Wygrana Kaskady
Trudno powiedzieć, czy miało to jakieś znaczenie ale pogoda nie zawiodła. Było trochę pochmurno i chłodno, typowy listopadowy dzień, który tylko wzmagał patetyczne nastroju zawodników. Pojedynek Szczecinian z Zielonogórzanami przyciągnął na stadion blisko 300 osób, które nie zeszły z trybun przed kończącym spotkanie gwizdkiem sędziego. Nie brakowałao momentów, które zrywały publiczność z ławek na równe nogi, ani akcji oklaskiwanych przez zgromadzonych widzów.
Spotkanie było zacięte, żadna ze stron nie odpuściła żadnej piłki walcząc zajadle o każdą okazję do zdobycia punktów. Ciężko było wskazać po której stronie leżała przewaga. Wilgotna murawa nie ułatwiała zadania zawodnikom, młyny dyktowane były wielokrotnie powtarzane, buty nie trzymały się należycie podłoża, a mokra piłka wielokrotnie okazywała się niełatwa do złapania.
Kaskada po raz kolejny zaprezentowała dość siłową grę, zapominając o możliwościach ataku, było dużo siłowych rozwiązań, brakowało natomiast rozegrania ręką.
Wynik remisowy utrzymał się do końca pierwszej połowy. Całe szczęście dla Szczecinian w drugiej połowie dość szybko udało się przełamać obronę przeciwnika. Na pole punktowe Hausta wdarł się Wojtek Tuchowski zdobywając pierwsze przyłożenie. Do pełni szczęścia zabrakło jednak podwyższenia. Mimo wszystko zdobyte 5 punktów odrobinę uspokoiło chaotyczną grę Kaskady. Zawodnicy uwierzyli w swoje siły, co w szczególności widać było w młynach dyktowanych, w których zaczynali oni dominować nad formacją Zielonej Góry. Mimo wzmożonych ataków przeciwnika dobrze funkcjonująca obrona nie pozwalała mu wedrzeć się na pole punktowe. Mimo kilku dobrych akcji formacji ataku i sporej dawki brutalnej siły widownia nie ujrzała tego dnia więcej przyłożeń. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0 ustalonym na początku drugiej połowy. W drużynie Kaskady na wyróżnienie zasłużył Paweł Kuźniarski, który przez większą część spotkania perfekcyjnie bronił akcje przeciwnika i skutecznie oddalał niebezpieczeństwo z połowy Szczecinian oraz jego brat Przemek, który wprowadzał spokój do formacji młyna, kierując jego grą w obronie. Wszyscy zawodnicy Kaskady Szczecin zgodnie obiecali po zakończeniu spotkania, że już na wiosnę po raz kolejny będzie można ich zobaczyć w ligowym spotkaniu jeszcze silniejszych i lepiej przygotowanych. Najważniejsze, że został zrobiony kolejny krok w kierunku utworzenia w Szczecinie potężnej rugbowej rodziny, klubu na miarę przeszło 500-set tysięcznego miasta.
�r�d�o: Kaskada Szczecin
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|