Czwarte miejsce ciągle do wzięcia
Koszykarze Trefla Sopot nie zdołali sobie zapewnić miejsca w pierwszej czwórce. Przegrali w Koszalinie z AZS 73:84 i walka o lokaty 4-7 staje się coraz ciekawsza.
- Chcemy zrewanżować się za porażkę z pierwszej rundy - powiedział na kilkanaście minut przed rozpoczęciem meczu Mariusz Karol, szkoleniowiec AZS. Trener Akademików zdawał sobie jednak sprawę z tego, że o wygraną łatwo nie będzie. Trefl wygrał bowiem sześć ostatnich spotkań z rzędu, AZS natomiast od zdobycia Pucharu Polski grał w kratkę. Mecz rozpoczął się jednak po myśli gospodarzy. Akademicy dość szybko objęli wyraźne prowadzenie a po trójce Reesa na tablicy było już 12:3. Wówczas jednak przebudził się Saulius Kuzminskas, który w pierwszej połowie meczu był bezbłędny w swoich poczynaniach. To w szczególności dzięki temu zawodnikowi Trefl odrobił straty i mecz praktycznie rozpoczął się od nowa. - Doświadczenie sopockiego zespołu sprawiło, że momenty, w których graliśmy „szaloną koszykówkę” nie przyniosły najlepszego rezultatu - tłumaczył na pomeczowej konferencji Mariusz Karol.
Na parkiecie toczyła się zażarta walka kosz za kosz. Kibice obu zespołów nie mogli narzekać na brak emocji. Gdy na tablicy widniał wynik 44:38, najpierw za trzy trafił Swanson, następnie Balcerzak. Chwile później przypomniał o sobie Gintaras Kadziulis. Rzucający obrońca Trefla trafił siedem punktów z rzędu, co rozzłościło trenera AZS, który w dość żywiołowy sposób okazywał niezadowolenie z defensywy swojego zespołu. - Popełniliśmy kilka prostych błędów przy przekazywaniu krycia - stwierdził Vladimir Tica, środkowy AZS.
Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich pięciu minutach. W tym czasie George Reese zdobył 10 punktów, a dobra gra w obronie AZS spowodowała, że na dwie minuty przed zakończeniem meczu na tablicy było już 74:65. Podopieczni Karlisa Muiznieksa nie dawali jednak za wygraną. Sopocianie starali się za wszelką cenę odrobić straty, jednak tym razem nie starczyło na to czasu. - Mieliśmy ogromne problemy w obronie, w szczególności z Reesem, Swansonem i Ticą. Trudno wygrać mecz, jeżeli daje się rzucić trzem koszykarzom niemal 75 procent zdobyczy całego zespołu - powiedział po meczu szkoleniowiec Trefla, Karlis Muiznieks. W ostatnich sekundach przypomniał o sobie kapitan AZS, Igor Milicić. Koszaliński rozgrywający grał niczym profesor. W końcowych minutach uspokajał grę swojego zespołu, dzięki czemu Akademikom udało się dowieźć prowadzenie do samego końca. Wiele wskazywało na to, że mecz zakończy się 8 - punktowym zwycięstwem AZS, jednak Milicić postanowił oddać rzut za trzy punkty z siedmiu metrów niemal równo z końcową syreną, a piłka wpadła do kosza ustalając wynik meczu na 84:73. - Bez względu na wynik gramy zawsze do ostatniej sekundy - stwierdził kapitan koszalińskiego zespołu. Mimo zwycięstwa trener Karol na pomeczowej konferencji oznajmił, że na najbliższym meczu swojego zespołu nie poprowadzi drużyny. W niedziele bowiem AZS rozegra mecz charytatywny z drużyną OLD STARS AZS Koszalin, a Mariusza Karola na ławce rezerwowych zastąpi osoba, która wygra licytację o jego stanowisko. - Trudno rozstawać się z funkcją, jednak najważniejsza w tym momencie jest pomoc dla dziewczynki, która walczy o powrót do zdrowia. Z tego też powodu postanowiłem zrzec się stanowiska na to spotkanie na korzyść osoby, która przekaże na leczenie Oli w licytacji najwięcej pieniędzy - powiedział Mariusz Karol, trener AZS.
�r�d�o: azs.koszalin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Venus |
|