Kompletnie rozbici
'Polonia Warszawa!' skandowali po meczu kibice koszalińskiej drużyny. Nic dziwnego, gdyż koszykarze AZS zagrali kolejne fatalne spotkanie. Akademicy ulegli Polonii 2011 Warszawa 91:101 i ponieśli szóstą porażkę z rzędu.
Łzy szczęścia w oczach jednych. Łzy rozpaczy w oczach drugich. Tak w dwóch zdaniach można opisać to, co działo się tuż po końcowej syrenie w koszalińskiej hali Gwardii. Jeszcze nigdy odkąd AZS gra w ekstraklasie nie dochodziło do sytuacji, w których miejscowi kibice skandowaliby nazwę drużyny przeciwnej. Tym razem tak było. „Polonia Warszawa!” - wykrzykiwali fani z Koszalina po zakończeniu meczu. Swoich ulubieńców pożegnali natomiast głośnymi gwizdami.
Miało być lepiej, jest natomiast coraz gorzej - mówili zgodnie po meczu fani koszalińskiego zespołu. Trudno się dziwić oburzeniu kibiców gospodarzy, albowiem ich drużyna rozegrała kolejne fatalne widowisko. O drużynie Polonii 2011 Warszawa mówi się, że to drużyna złożona w większości z samych juniorów. W tym meczu jednak, to zawodnicy AZS, na tle rywala, wyglądali jak niedoświadczeni koszykarze.
Akademicy z Koszalina razili nieskutecznością. Kilkakrotnie dochodziło do sytuacji, w których gracze AZS znajdowali się pod samym koszem i nie potrafili zdobyć punktów. Warto dodać, że zawodnicy Polonii 2011 aż sześciokrotnie zablokowali rywala. Znakomita obrona była właśnie kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu. Warszawiacy już w pierwszej kwarcie objęli pięciopunktowe prowadzenie i stopniowo je powiększali. Za każdym razem, gdy gracze AZS zbliżali się do Polonii 2011 sprawy w swoje ręce brał kapitan tych drugich, Leszek Karwowski. 34 - letni skrzydłowy w ostatniej kwarcie przy stanie 86:86 najpierw dwukrotnie trafił z linii rzutów wolnych. Kilka chwil później natomiast rzucił dwa razy celnie zza linii 6.25 m i było już po meczu. Po drugiej „trójce” gracze z Warszawy cieszyli się w tzw. piłkarskim stylu, podbiegając i przytulając swojego kapitana. Wielu sympatyków AZS zadaje sobie pytanie, co dalej? Ich drużyna przeżywa wyraźny kryzys. Koszalinianie przegrali szósty mecz z rzędu i są wyraźnie rozbici psychicznie. Wiadomo już, że w poniedziałek wieczorem do zespołu dołączy Dante Swanson. Czy Amerykanin okaże się zbawcą zespołu? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Pewne jest natomiast jedno: „statek” o nazwie AZS opadł na samo dno, potrzeba nowego sternika, potrzeba kogoś, kto zjednoczy załogę i wyciągnie ją z wyraźnego dołka.
ďż˝rďż˝dďż˝o: azs.koszalin.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|