Wymęczone zwycięstwo
Piłkarki Olimpii Szczecin zafundowały w sobotę swoim kibicom prawdziwy horror. Miało być łatwe zwycięstwo z zajmującym ostatnią pozycje w lidze Poznaniakiem, a do 89 minuty szczecinianki remisowały 1:1. Kiedy na kilka minut przed końcem meczu Dominika Jarek, mając przed sobą tylko pusta bramkę posłała futbolówkę 'w kosmos', wydawało się, że Olimpia nie zdoła rozstrzygnąć tej potyczki na swoją korzyść, a być może odważnie poczynające sobie poznanianki zdołają jeszcze 'coś ustrzelić'. W tym wypadku sprawdziła się jednak dobrze znana kibicom futbolu maksyma, o tym, że gra się do końca, a piłka nożna to gra błędów.
Olimpia rozpoczęła dobrze. Już w ósmej minucie powinno być 1:0, Monika Kaźmierczak ze środka pola podała piłkę do Magdy Lachman, ta przy linii końcowej boiska dograła do Wierzbickiej, ale szczecinianka z bliska nie potrafiła pokonać bramkarki, która na raty złapała piłkę. Chwile później po akcji Janik z Tokarską, w polu karnym sfaulowana została Wierzbicka. Rzut karny na bramkę zamieniła Ada Dumicz. Niedługo trwała radość w szczecińskiej ekipie. Poznaniak wyrównał w dziewiętnastej minucie za sprawą Angeliki Nawrot. Jedna z rywalek zdecydowała się na strzał z dystansu i przelobowała Watychowicz, która w przekroju całego spotkania broniła bardzo pewnie. Szybka kontra gospodyń nie przyniosła zmiany rezultatu, piłka poszybowała bowiem ponad poprzeczką. W 25 minucie powinna paść kolejna bramka dla gospodyń. Piłkę rozegrały Kaźmierczak z Lachman, podanie do Tokarskiej, w sytuacji sam na sam lepsza bramkarka gości, która ponownie na raty zażegnuje niebezpieczeństwo. Siedem minut później szczecinianki ogrywają obronę gości i oko w oko z golkiperką Poznaniaka staje Wierzbicka, przytomne wyjście z bramki i skuteczna interwencja poznanianki sprawiają, że rezultat spotkania nie ulega zmianie. Ostatnie minuty pierwszej połowy należą do przyjezdnych, które przez większość czasu rozgrywają piłkę na połowie Olimpii. Oprócz jednego, niezbyt groźnego strzału na bramkę, nic jednak z tego nie wynika.
Początek drugiej odsłony spotkania nie przyniósł spodziewanego 'przebudzenia Olimpii'. - Obudźcie się w końcu. - pokrzykiwał z ławki rezerwowych trener Buryta. Na nic to się jednak zdało. Poznaniak coraz pewniej poczynał sobie na boisku, a szczecinianki zupełnie oddały pole gry, cofając się do obrony. W 49 minucie goście mogli objąć prowadzenie, ale na posterunku jest Watychowicz. Kilka minut później ponownie w natarciu zawodniczki z Poznania, tym razem jednak piłka zmierza wprost w bramkarkę gospodyń i ta nie ma problemów z jej złapaniem. W 69 minucie na strzał zdecydowała się Janik, ale nie przyniósł on rezultatu. Chwilę potem wolny dla Poznaniaka, jednak znów piłka zmierza wprost w Watychowicz. Olimpijki otrząsnęły się dopiero pod koniec meczu, wspomniana we wstępie sytuacja rozżaliła miejscowych kibiców. - Oj będzie się jej ta sytuacja śniła po nocach. - komentowali. Kiedy chwile później Wierzbicka przestrzeliła ponad poprzeczką miny zgromadzonych na Bandurskiego stały się jeszcze bardziej posępne. Poznanianki próbowały strzału z dystansu, na szczęście bez powodzenia. W 89 minucie cierpliwość została w końcu nagrodzona i szczecinianki mogły odetchnąć z ulgą. Ula Koczkodaj, będąc sam na sam z bramkarką, nie dała jej szans i skierowała piłkę do siatki. Nie był to jednak koniec, tuż przed końcowym gwizdkiem sędziny Majka Wierzbicka w zamieszaniu pod bramką ustaliła wynik spotkania na 3:1. Spotkanie było jednym z najsłabszych w wykonaniu szczecińskiego zespołu w tej rundzie, choć z pewnością nie można odmówić mu napięcia i emocji do samego końca. Gdyby ilość sytuacji stworzoną przez podopieczne trenerów Wróblewskiego i Buryty przełożyć na bramki, to goście wyjechaliby z Bandurskiego z jeszcze większym 'bagażem'. Olimpii brakuje jednak skuteczności i napastniczki, która potrafiłaby zachować pod bramką rywala 'zimną krew'. Bez tego szczeciniankom będzie bardzo trudno walczyć o ścisłą czołówkę. Olimpia: Watychowicz, Jabłonowska, Dumicz, Mokrzycka, Strzemecka, Janki, Lachman, Siwek, Tokarska, Wierzbicka, Kaźmierczak Na zmianę weszły: Ćwiklińska, Kowalczuk, Tomczak, Jarek, Koczkodaj
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|