Remis w Katowicach
Podopieczni Piotra Mandrysza powrócą do Szczecina z Katowic tylko z jednym punktem. Portowcy nie potrafili wykorzystać tego, że od 57 minuty grali z przewagą jednego zawodnika, a w 88 minucie gospodarze stracili kolejnego, po drugiej żółtej kartce. Ozdobą spotkania była na pewno bramka Piotra Petasza, który strzałem z rzutu wolnego, egzekwowanego nieco z ponad 30 metrów od bramki, nie dał szans strzegącemu bramki Gieksy Gorczycy. Stadion na Bukowej 'pękał w szwach', a kapitalna atmosfera pozytywnie wpłynęła na miejscowych piłkarzy, którzy do samego końca, mimo osłabienia, walczyli o cenne punkty.
Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla Pogoni, już w siódmej minucie Portowcy byli bliscy szczęścia, ale piłka po strzale Petrika z dystansu minęła słupek bramki. Później zaskoczyć bramkarza gości próbowali Kowal oraz dwukrotnie Petasz, ale futbolówka nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Mimo przewagi gości, to gospodarze w 43 minucie objęli prowadzenie. Mateusz Sroka dośrodkował w pole karne, piłkę przepuścił jeszcze Krzysztof Hrymowicz, dopadł do niej Bartosz Iwan i posłał obok interweniującego Janukiewicza.
Druga połowa była znacznie bardziej ciekawsza od pierwszej, ale to miejscowi tym razem rozpoczęli lepiej. W 53 minucie przed szansą podwyższenia wyniku stanął Kamil Cholerzyński, ale na posterunku był golkiper gości. Trzy minuty później boisko opuścił Mateusz Kamiński, który popchnął Piotra Komana i obejrzał czerwony kartonik. Chwilę później Portowcy wyrównali. W swoim stylu rzut wolny z ponad 30 metrów egzekwował Piotr Petasz. Gorczyca nie był w stanie zatrzymać 'potężnej bomby' zmierzającej w okienko jego bramki. W 73 minucie arbiter odgwizduje przewinienie na Danielu Wólkiewiczu. Do rzutu wolnego podchodzi Przytuła, podanie do Olgierda Moskalewicza, a ulubieniec szczecińskiej publiczności strzela z dystansu. Futbolówka jeszcze odbija się przed interweniującym bramkarzem gości i wpada do siatki. Portowcy mogli podwyższyć, Petasz dograł w pole karne, główka Kowala jednak niecelna. W 79 minucie w akcji miejscowi, piłka po strzale przewrotką Cholerzyńskiego na szczęście minęła słupek. W 84 minucie kolejny błąd popełnia obrona gości, a Janukiewicz nawet nie drgnął kiedy Kaliciak strzelał do bramki. Chwile później z boiska wyleciał Grażvydas Mikulenas , który obejrzał dwa żółte kartoniki w krótkim czasie, przy czym drugi za próbę wymuszenia rzutu wolnego. Arbiter doliczył trzy minuty, a grający w dziewiątkę katowiczanie wcale nie zamierzali się poddawać. Ponownie bramkarza szczecińskiej ekipy mógł pokonać Kaliciak, tym razem interwencja była jak najbardziej skuteczna. Szalę zwycięstwa na korzyść podopiecznych Piotra Mandrysza mógł jeszcze przechylić Maciej Ropiejko. Zawodnikowi zabrakło jednak zimnej krwi w sytuacji sam na sam z Gorczycą, który przewidział jego intencje. Pretensje do pracy arbitra po spotkaniu mieli zarówno miejscowi, jak i przyjezdni. - Sędziowie nam przeszkadzali w tym spotkaniu. - powiedział dla TVP Sport Piotr Petasz. - Można ten remis uznać za dobry wynik, bo bardzo ciężko się tutaj gra. Mogliśmy jednak pokusić się o zwycięstwo i wygrać to. - dodał zawodnik.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/TVP Sport
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|