Pogoń przegrywa w meczu na szczycie
Piłkarze Pogoni Szczecin ulegli na własnym stadionie Widzewowi Łódź 1:2. Mecz miał swoją dramaturgię, mimo iż Pogoń była zespołem wyraźnie słabszym. Goście obnażyli wszystkie mankamenty w grze Portowców, którzy byli znacznie wolniejsi niż rywale i nie potrafili skonstruować akcji, która stanowiłaby prawdziwe zagrożenie dla łodzian. Doświadczenie zawodników kierowanych przez Pawła Janasa było widać na każdym metrze boiska. - Mam nadzieję, że mecz się podobał. Był emocjonujący do końca. Spotkały się dwa zespoły, które chciały grać w piłkę a nie tylko waliły na oślep i kopały. - powiedział po meczu trener Widzewa. - Było to dla nas bardzo trudne spotkanie. Przeciwnik nie przypadkowo jest tak wysoko w tabeli. Widzew był zespołem lepszym od nas, bardziej dojrzalszym, lepiej operował piłką, co przełożyło się na liczbę goli. Nie muszę się wstydzić za grę zespołu. Dzisiaj na więcej nie było nas stać, ale nie sposób odmówić moim chłopcom zaangażowania i walki do samego końca. - dodał Piotr Mandrysz.
Widzew od początku spotkania przejął inicjatywę i narzucił swój styl gry. W 18 minucie euforia wybuchła w sektorze numer 1, zajmowanym przez fanów łódzkiego klubu, którzy mimo zakazu przyjechali do Szczecina.- Dziękujemy Pogoń. - skandowali na koniec meczu. Kontra gości, Mindaugas Panka mija obrońców Pogoni, dogrywa do nadbiegającego Sernasa i Pogoń traci pierwszą w tym spotkaniu bramkę. W 36 minucie przytomnie reaguje Radosław Janukiewicz, który w zamieszaniu pod bramka ratuje Pogoń przed utrata kolejnego gola. W 40 minucie granatowo - bordowi stworzyli jedną z najlepszych sytuacji w tym meczu, strzał z woleja Mysiaka nie zdołał jednak zaskoczyć Mielcarza. Na minutę przed gwizdkiem, kończącym pierwszą połowę Portowcy wyrównali. Walczacy do końca przy lini końcowej Petrik dośrodkowuje w pole karne, a tam czyha już Olgierd Moskalewicz, który z bliska pakuje piłkę do siatki. Niedługo dane się było jednak cieszyć podopiecznym Piotra Mandrysza, którzy chyba zbytnio zapatrzyli sie na wiwatujące na ich cześć trybuny i z tej radości zapomnieli, że mecz jeszcze się nie skończył. Kontra Widzewa i na zegarze mamy już 1:2. Szczęśliwym strzelcem bramki Marcin Robak.
Druga część meczu rozpoczęła się pomyślnie dla piłkarzy Pawła Janasa. Krzysztof Hrymowicz fauluje w polu karnym Piotra Grzelczaka. Rzut karny egzekwuje Marcin Robak, jednak intencje rywala wyczuwa Janukiewicz i pewnie wyłapuje strzał widzewiaka. Szał radosci na trybunach. Trzeba przyznać, że szczecińscy kibice ponownie stanęli na wysokości zadania, co potwierdzali wszyscy piłkarze. - Przy takich trybunach, w takiej atmosferze i na takim boisku aż chce się grać. - komentował Janas, narzekając na skuteczność swoich zawodników - Nawet z karnego nie potrafimy zdobyć bramki.. Kolorytowi widowisku dodawały fantastyczne pokazy pirotechniczne, i aż człowiek łapie się za głowę, że za tę chwilę bajkowej atmosfery, która ożywia szarą, ligową piłkę Stowarzyszenie 'Portowcy' będzie musiało zapłacić wysokie kary. Kibice Pogoni pozdrowili także rezerwowego bramkarza Widzewa - Bartosza Fabiniaka. Były piłkarz Pogoni, gryfinianin, przyznał, że przed sezonem były pewne telefony w sprawie jego transferu do szczecińskiego klubu, ale nie wszystko zależy od samego zawodnika. - Trochę dziwnie oglądało się mecz na Pogoni z perspektywy ławki rezerwowych zespołu gości. - dodał. 'Fabio' nie odrzuca możliwości powrotu na Twardowskiego. Sernas miał kolejną okazję w 78 minucie, ale strzelił wprost w szczecińskiego golkipera. Kilka minut później ponownie w natarciu Widzew, strzał Piotra Grzelczaka sprawia pewne kłopoty Janukiewiczowi, ale ostatecznie na raty niebezpieczeństwo zostaje zażegnane. Portowcy walczyli ambitnie, ale w 87 minucie zabrakło im zimnej krwi. Przytuła rozegrał piłkę z Parzym, podanie w pole karne, gdzie tuż przed bramką stał Piotr Petasz, szczecinianin zamiast uderzać - podał i futbolówka zaopiekowali się obrońcy Widzewa. W doliczonym czasie gry ponownie strzelał Mysiak, ale skutecznie interweniował Mielcarz, dobitka Przytuły obok słupka. Chwilę później Widzew z łatwościa ograł obronę granatowo - bordowych, wychodząc z Janukiewiczem sam na sam... Na szczęście był spalony i wynik meczu nie uległ już zmianie. Pogoń Szczecin - Widzew Łódź 1:2 (1:1) 0:1 - 19' - Darvydas Sernas 1:1 - 45' - Olgierd Moskalewicz 1:2 - 45+1' - Marcin Robak 53' - Janukiewicz broni rzut karny wykonywany przez Robaka Pogoń Szczecin: 84. Radosław Janukiewicz - 2. Łukasz Wróbel (46' 29. Krzysztof Przytuła), 4. Marcin Nowak, 23. Krzysztof Hrymowicz, 20. Josef Petrik - 17. Maksymilian Rogalski (75' 11. Tomasz Parzy), 14. Maciej Mysiak, 6. Przemysław Pietruszka, 10. Piotr Petasz - 19. Piotr Dziuba (79' 9. Piotr Prędota), 78. Olgierd Moskalewicz Widzew Łódź: 13. Maciej Mielcarz - 28. Łukasz Broź, 5. Jarosław Bieniuk (c), 19. Sebastian Madera, 33. Carlos de Souza Tome - Dudu Paraiba - 14. Krzysztof Ostrowski (81' 16. Adrian Budka), 8. Łukasz Juszkiewicz, 18. Mindaugas Panka, 26. Piotr Grzelczak - 9. Darvydas Sernas (90' 20. Przemyslaw Oziębała), 11. Marcin Robak (90'+4' 4. Ugochukwu Ukah) żółte kartki: Nowak 22', Hrymowicz 51' (Pogoń) / Bieniuk 55', Mielcarz 88' (Widzew) widzów: ok 9000
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|