Zwycięstwo w deszczu
Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że deszczowa i zimna aura sprzyja piłkarzom Pogoni. Tym razem podopieczni Piotra Mandrysza w takich właśnie warunkach atmosferycznych pokonali Dolcan Ząbki 2:0. Pierwszą bramkę dla Portowców w 19 minucie z rzutu wolnego zdobył Maksymilian Rogalski. Druga padła w dwie minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony pojedynku, tym razem na listę strzelców wpisał się Piotr Dziuba. Po tym spotkaniu Pogoń z 25 punktami plasuje się na trzecim miejscu.
Tych niewielu kibiców, którzy mimo fatalnej pogody i transmisji w telewizji wybrało się na Twardowskiego może być zadowolonych. Pogoń od pierwszych minut zaatakowała, szczególnie aktywny był Piotr Dziuba, jednak najpierw piłka minęła słupek a następnie Dziuba nie zdołał dojść do piłki, która wyszła poza boisko. Kilka minut później w głównych rolach mogliśmy oglądać Olgierda Moskalewicza, popularny 'Olo' również nie zdołał pokonać Misztala. Piłka po jego strzale głową - poszybowała nad bramką, a chwilę później na posterunku był golkiper gości, który instynktownie wybronił strzał szczecinianina. W 16 minucie ponownie przy piłce znalazł się Dziuba i ponownie nie potrafił jej skierować do siatki. W 18 minucie do rzutu wolnego podeszli Piotr Petasz i Maksymilian Rogalski. Tym razem na strzał zdecydował się Rogalski, tuż przed bramkarzem piłka jeszcze odbiła się od podłoża i wpadła do bramki odprowadzana wzrokiem przez Misztala. W 33 minucie Dolcan mógł i powinien wyrównac. W sytuacji sam na sam z Janukiewiczem znalazł się Lech, ale bardzo dobrze zachował się bramkarz szczecińskiej Pogoni, wybijając futbolówkę poza boisko. Na zakończenie pierwszej połowy swój wyczyn próbował powtórzyć Maksymilian Rogalski, tym razem jednak piłka poszybowała za wysoko.
Kibice jeszcze na dobre nie zdążyli powrócić na trybuny po przerwie na gorącą herbatkę, kiedy na zegarze pojawił się wynik 2:0 dla gospodarzy. To co nie udało się Dziubie w pierwszej odsłonie spotkania, w końcu przyniosło efekty. Podanie Petasza i Dziuba wygrywa pojedynek sam na sam z Misztalem. Niespełna dziesięć minut później goście mogli odrobić straty, jednak grający z numerem 21 Stretowicz nie potrafił znaleźć sposobu na Janukiewicza. Chwile później na drodze do podwyższenia rezultatu granatowo - bordowym stanęła poprzeczka, na której zatrzymała sie piłka po strzale Petasza. Gospodarze wypracowują sobie pozycje strzeleckie, jednak nie potrafią zamienić ich na gole, zawodzi nieco skuteczność. W końcówce spotkania drugi żółty, a w efekcie czerwony kartonik zobaczył Bartosz Hinc i Dolcan zakończył spotkanie w dziesiątkę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|