Za ciosem
Po ostrym strzelaniu jaki urządzili sobie zawodnicy Bałtyku w konfrontacji ze Zniczem, Międzywodzianie pojechali do Żarnowa po kolejny komplet punktów. Mecz rozpoczął się jednak od ostrych ataków gospodarzy. Przeważali przez pierwsze 30 minut, w których stworzyli trzy dogodne sytuacje. Jedną z nich ukoronowali w 33. minucie zdobyciem bramki. W środku pola piłkę stracił Dziągwa co skutkowało szybkim kontratakiem po którym w sytuacji sam na sam znalazł się napastnik Pioniera. Tak padł pierwszy i jak się później okazało ostatni gol dla Żarnowian.
Początkowo obraz drugiej połowy gry nie dostarczał zbyt wielu emocji. W późniejszym okresie przewagę zyskiwał zespół lidera. Składne akcje Bałtyckiej jedenastki napędzały zespół do coraz to groźniejszych wykończeń. W 80. minucie piłkę w środku pola przyjął C. Misiura, wyłożył ją na 20. metr do R. Latawca, a ten uderzeniem z pierwszej piłki doprowadził do wyrównania. Goście poszli za ciosem i już cztery minuty później będąc jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy altruistycznie zachował się M. Rząsa, który wyłożył futbolówkę do D. Malinowskiego, a ten pewnym strzałem dał Międzywodzianom późne prowadzenie.
Wynik nie zmienił się już do końcowego gwizdka, pomimo usilnych prób Bałtyku w tym groźnego uderzenia z ponad trzydziestu metrów Dziągwy. Postawa sędziowska pozostawiła wiele do życzenia. Pozwalał na bardzo ostrą, momentami wręcz brutalną grę zawodników obu drużyn, która poskutkowała skręceniem lewego kolana u Pawła Konopskiego. Zawodnik trafił do szpitala. Według pierwszych opinii lekarskich czeka go minimum dwutygodniowa przerwa w grze.
�r�d�o: www.baltyk.tox.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: CzaroBaltyk |
|