Świt przywozi pierwszą zdobycz punktową
W pochmurne sobotnie popołudnie Osadnik Myślibórz podejmował na będącym w modernizacji stadionie drużynę Świtu Szczecin - Skolwin. Spotkanie to odbyło się w ramach IX kolejki rozgrywek V ligi szczecińskiej.
Faworytem pojedynku byli gospodarze, jednak od pierwszych minut lepiej prezentowali się goście. Wynik zawodów mógł otworzyć po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Marcin Garlej, ale piłka po jego uderzeniu nieznacznie przeleciała nad bramką rywali. Chwilę później kilkunastu centymetrów zabrakło Szymonowi Kuflowi, aby dojść do płaskiego dośrodkowania Bartosza Kutko. Gospodarze próbowali grać długie i prostopadłe piłki na dwójkę swoich szybkich napastników, którymi tego dnia byli bracia Gajewscy. Po jednej z takich akcji wybita piłka spadła pod nogi jednego z piłkarzy z Mylśliborza, który strzelił bez zastanowienia, lecz futbolówka o centymetry minęła słupek bramki Mateusza Kopocińskiego. Od tego momentu bardziej zdecydowanie zaatakowali przyjezdni.
Najpierw nie bez kłopotów Mariusz Jarosiński sparował na rzut rożny bardzo mocy strzał Tomasza Danikiewicza z półwoleja, a po chwili Bartosz Kutko trafił w poprzeczkę po strzale głową. Mimo wszystko żadnemu z zespołów w pierwszych 45 minutach nie udało się zdobyć bramki.
Druga odsłona była już bardziej wyrównana. Świt próbował atakować, lecz brakowało mu klarownych okazji do zdobycia goli. Natomiast miejscowi wykorzystali szybkość Marcina Gajewskiego, który po przebiegnięciu kilkunastu metrów wbiegł z piłką w pole karne rywali i padł jak ścięty podczas interwencji wślizgiem Piotra Jakimowicza. Sędzia bez zawahania wskazał na popularne ‘wapno’, jednak w opinii wielu obserwatorów ta decyzja była przynajmniej mocno problematyczna. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Łukasz Małowiecki i gospodarze wyszli na prowadzenie. Podopieczni Zbigniewa Kropidłowskiego wywalczyli jednak rzut rożny i po kolejnym jego dobrym wykonaniu przez Tomasza Danikiewicza strzałem głową do wyrównania doprowadził Bartosz Kutko. Radość gości nie trwała jednak długo, gdyż po ni to strzale ni podaniu Kamila Kowalskiego piłka trafiła w wewnętrzną stronę słupka i toczyła się po linii brakowej Świtu, próbujący ratować sytuację Mateusz Kopociński niefortunnie sprawił, że piłka przekroczyła ową linię i sędziowie uznali bramkę. Niestety panowie prowadzący zawody nie zwrócili uwagi na to, że wcześniej bramkarzowi ze Skolwina skuteczną interwencję utrudnił znajdujący się na wyraźnej pozycji spalonej Piotr Gajewski… Kilka minut później arbiter odgwizdał z kolei niezrozumiały faul na bramkarzu gości, kiedy podczas próby interwencji został trafiony piłką w twarz. Sędziowie w między czasie podjęli kolejną dziwną decyzje odsyłając na trybuny bez upomnienia grającego prezesa Klubu. Świtowcy nie zrazili się jednak tym wszystkim i po jednej z akcji, dośrodkowanie Grzegorza Celmera na bramkę zamienił wprowadzony Paweł Paszkowicz. W końcówce obie ekipy dążyły do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, ze strony gości dobrą okazję wypracował Aleksander Kűhl, który zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale żaden z jego kolegów nie znalazł się w odpowiednim miejscu aby wepchnąć piłkę do pustej bramki. W ostatnich minutach doszło również do nieprzyjemnego zdarzenia, kiedy to interweniujący bramkarz Osadnika w brutalny sposób kopnął wyprostowaną nogą idącego do końca za akcją Grzegorza Celmera, oczywiście cała sytuacja umknęła uwadze trójki sędziowskiej... Mimo determinacji z obu stron wynik nie uległ już zmianie i drużyny podzieliły się punktami. Zaraz po spotkaniu w budce dla rezerwowych Osadnika doszło do bójki pomiędzy zirytowanym Piotrem Gajewskim, a jednym z wprowadzonych na ostatnie minuty młodych zawodników. W całą sytuację wtrącił się ojciec młodego piłkarza, który był jednym z kibiców i po przeskoczeniu ogrodzenia, gonił po boisku byłego zawodnika szczecińskiej Pogoni. Całe zajście nie miało najmniejszego znaczenia dla trójki sędziowskiej, która uznała je za nieistotne. Niestety Grzegorz Krupa, Andrzej Jaszczyński i Marcin Sitarz, którzy tego dnia mieli stanowić na boisku sprawiedliwość, swoimi wulgarnymi odzywkami do zawodników i nieudolnymi decyzjami zrazili do siebie piłkarzy i sztaby szkoleniowe obu drużyn. Pozostaje mieć tylko nadzieje, że cała trójka już długo nie będzie sędziowała spotkań z udziałem Dumy Skolwina. Natomiast wracając do samego spotkania to należy podkreślić zdecydowaną poprawę w grze Skolwinian, która zaowocowała tym, że przywożą oni do Skolwina pierwszy punkt w tym sezonie, a przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się nawet o zwycięstwo.
�r�d�o: www.swit.skolwin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Swit1952 |
|