Remis w meczu na szczycie V ligi
W meczu na szczycie, gdzie lider Arkonia Szczecin podejmował wicelidera Polonię Płoty padł remis. Po tym spotkaniu pojawiło się jednak wiele komentarzy, w których wyrażano opinię, że to nie zawodnicy występowali w roli głównej lecz trójka sędziowska.
Czy słusznie? nie nam to oceniać, jednak jakiś niesmak pozostał. Już pierwsze minuty tego pojedynku zapowiadały, że będzie to mecz walki, stojący na wysokim poziomie. Zwłaszcza akcje przyjezdnych przeprowadzane były w dobrym tempie. Arkonia rozpoczeła nieco ospale i bardzo szybko została za to skarcona. Niemal 60 metrowy rajd lewą stroną boiska, przeprowadził skrzydłowy Poloni i wyłożył piłkę jak na tacy do wbiegającego środkiem pola Mireckiego. Płoczczanin nie namyślając się wiele huknął z 14 metrów z pierwszej piłki i Przemysław Norko wyciągał futbolówkę z siatki.
Arkonia próbowała się odgryzać i gdyby arbiter tego spotkania nie uległ presji przedmeczowych komentarzy podyktowałby jedenastkę za faul na Prokopowiczu. Stało się inaczej, co wybiło szczecinian z rytmu. Arkończycy atakowali środkiem, brak było akcji oskrzydlających, które rozrywałby defensywę Polonii. Było to jak woda na młyn dla gości, ponieważ wyprowadzali po stratach szybkie kontrataki. Po jednym z nich nieomal podwyższyli na 2:0. Do długiej piłki skakało trzech zawodników Arkoni jednak bezskutecznie, piłka po rykoszecie trafiła do nieobstawionego pomocnika Polonii. Ten podciągnął lewą stroną w pole karne i dograł wzdłuż bramki. Sędzia dopatrzył się spalonego i bramka nie została uznana. Praktycznie chwilę później arbiter zakończył pierwszą część spotkania.
Druga połowa znacznie różniąca się od pierwszej. Arkończycy ruszyli do ataków, jednak nie stwarzając sobie stu procentowych sytuacji. Również bramka wyrównująca była efektem cwaniactwa boiskowego a nie składnej akcji. Robert Sylwesiuk wystartował do prostopadłej piłki, 'wziął na plecy' obrońcę i popędził w stronę bramki. Mając przed sobą już tylko bramkarza ośmieszył go strzelając płasko po ziemi w krótki róg i było 1:1. Po wyrównaniu Arkonia dążyła do zwycięstwa nieco odkrywając się z tyłu. Efektem tego było kilka kontr, po których zawodnicy Arkonii ratowali się faulami w obrębie pola karnego. Rzuty wolne egzekwowane były na tyle nieporadnie, że nasz bramkarz z łatwością wyłapywał piłki. Arkończycy mieli jeszcze jedną sytuację po której mogli zdobyć gola, Kornak uruchomił wbiegającego Owsiankę. Robert mając przed sobą bramkarza soczyście uderzył z dość dużego kąta jednak bezskutecznie. Spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem, który nie krzywdzi żadnej ze stron, ale czy satysfakcjonuje? Arkończycy pokazali w tym meczu, że ciężko jest im zagrać dwie połowy na równie wysokim poziomie. Zwykle to w drugiej odsłonie spotkania 'chłopcy z lasku' prezentują się korzystniej czego potwierdzeniem były te zawody. Arkonia walczyła z całych sił o wyrównanie a następnie zwycięstwo jednak do pełni szczęścia zabrakło przysłowiowej kropki na 'i'.
�r�d�o: arkonia.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Oczko665 |
|