Morzycko gromi
W sobotnie popołudnie w jesiennej atmosferze na boisku w Witnicy Chojeńskiej, występująca w roli gospodarza drużyna UKS Morzycka Moryń, pokonała wysoko drużynę MKS Remora Recz 4:0 (3:0). Nic nie zapowiadało tak wysokiego zwycięstwa, choć po ostatnim wyjazdowym remisie w Drawnie z Drawą sympatycy moryńskiej jedenastki mogli być nastawieni nieco bardziej optymistycznie. Drużyna z Recza - ligowy 'sąsiad' drużyny Morzycka, po dobrym starcie w lidze obecnie przeżywa kryzys (brak zwycięstwa w pięciu meczach z rzędu), to drużyna bardzo młoda, która najwidoczniej jest na etapie klarowania. Mecz obfitował w sportową walkę jak i ładne zagrania z jednej i z drugiej strony, choć gra nie była do końca płynna i porywająca końcowy wynik cieszy i potwierdza fakt, że drużyna z Morynia potrafi grać w piłkę i zdobywać punkty mimo, że jest beniaminkiem w tej klasie rozgrywkowej.
Mecz zaczął się od rozważnej gry obydwu zespołów jednak już po około dwudziestu minutach gry to gracze Morzycka cieszyli się ze zdobytego gola. Po wrzuceniu piłki w pole karne do bramkarza Remora podbiegł Jacek Wojsznis i zmusił go do błędu, bowiem przejął wypuszczoną przez niego piłkę pod linią końcową i dośrodkował ją wprost na głowę popularnego 'Gumy' - R. Błaszczyszyna, ten natomiast idealnie odegrał głową do nieobstawionego 'Rzeszota' - Tomasza Rzeszowskiego, który dał prowadzenie dla morynian. Kilka minut później rzut rożny wykonywał Jarosław Kunkel - nazywany przez kolegów 'Fryzjerem' - bynajmniej nie dla tego, że ma coś wspólnego z aferami korupcyjnymi, które od dobrych kilku lat nękają polską piłkę nożną. Dośrodkował lewą nogą wprost na głowę Marcina Mularczyka i popularny 'Noe' świętuje dwubramkowe prowadzenie drużyny Morzycka. To nie koniec goli jw pierwszej odsłonie. Dośrodkowanie w pole karne piłka mija obrońców i napastników, jednak najwięcej przytomności zachowuje obrońca Jarosław Kunkel, który znalazł się pod bramką przeciwnika i zdobywa swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Do przerwy Morzycko prowadzi 3:0, jednak słuszne uwagi trenera Morzycka trafiły do napastników, których jak do tej pory w strzelaniu bramek wyręczali pomocnicy i obrońcy.
Po zmianie stron reprymenda trenera najwyraźniej podziałała i Robert Błaszczyszyn zdobył czwartego gola dla Morzycka po silnym strzale zza linii pola karnego. Trener Morzcyka dokonał zmian dając pograć graczom rezerwowym i więcej nic godnego uwagi się już nie wydarzyło. Podsumowując spotkanie można powiedzieć, że Morzcyko wygrało zasłużenie, ale też gracze z Recza nie zachwycili w tym meczu. Wiadomo nie od dziś, że to bardzo młoda drużyna, i można zaryzykować stwierdzenie, że najmłodsza ekipa w tej klasie rozgrywkowej jednak nie jest to powodem do tego, żeby usprawiedliwiać osiągane wyniki młodym wiekiem, tym bardziej, że początek sezonu w ich wykonaniu był dość dobry. Być może wiosną w Reczu będzie okazja do rewanżu.
�r�d�o: www.morzyckomoryn.pl / wlasne
relacjďż˝ dodaďż˝: kazik |
|