Falstart Hubertusa
W walczącym w ubiegłym sezonie o awans Hubertusie doszło latem do dużych zmian. Odszedł do Głazu Tychowo bramkarz Przemek Sokołowski, stoper Jakub Rząsa woli A-klasę i Lidera Biały Bór, wrócił do Darzboru Szczecinek Daniel Kozłowski, a najlepszy strzelec zespołu Romek Sztuba wybrał Czarnych Czarni. Z powodu wakacyjnych prac i kontuzji zabrakło też kilku innych, a do tego na zbiórkę nie stawili się wszyscy obecni w okolicach Białego Boru i do Drawska pojechaliśmy z 4 juniorami, w tym trzech 16-latków. Niestety na miejscu okazało się, że powracający po trzech sezonach do Hubertusa - Fiodor Drewniak nie może grać z powodu urazu. Zastąpił go Bartek Borowicz, a jedynym rezerwowym został... trener. Mimo wszystko białoborzanie zaprezentowali przyzwoity i waleczny futbol.
Na sztucznym boisku prowadzenie po strzale Tomasza Bujnowskiego w 14 minucie objęli gospodarze. Uderzył dość silnie z dystansu w długi róg i bramkarz Michał Miszczyszyn, który dopiero w październiku będzie miał 17 lat, nie zdołał zagrodzić drogi piłce. Goście jednak wcale nie zamierzali byc chłopcem do bicia. W 20 minucie najstarszy z ich debiutantów, 24-letni Krzysztof Malinowski dośrodkował do swego imiennika, straszego o 12 lat, Krzyśka Szcześniaka i ten w bezpośrednim starciu z bramkarzem umieścił piłkę w siatce rywali. Trzynaście minut później Szcześniak znów pojawił się w roli głównej kierując po rękach bramkarza podanie Tomka Kopiszki do bramki Drawy. W 40 minucie piłkę pięknie zawinął Malinowski niestety trafiła w poprzeczkę, zemściło się to w 44 minucie, gdy uderzył z ostrego kąta Radosław Dąbrowski, a bramkarz gości chyba zaspał. Na przerwę zespoły schodziły przy stanie 2:2.
Na drugą odsłonę trener Drawy wpuścił od razu trzech zawodników czwartoligowej ekipy. I ich dziełem było wyprowadzenie swego zespołu na prowadzenie 5:2. W 48 minucie gola zdobył Mateusz Nowik, a w 57 i 58 swój hat trick zaczął kompletowac Wojciech Witoń. Hubertus jednak nie złożył broni. Pościg zainicjował Malinowski w 64 minucie wykorzystując podanie jednego z młodzików, Marcina Michałkiewicza. Cztery minuty później Kopiszka wykorzystał zagranie Mariusza Sztuby z rzutu wolnego i stało się 5:4. Emocje wzrosły do zenitu, trzy minuty przed końcem Malinowski przestrzelił okazję na wyrównanie, a nadzieje gości na remis zgasił w 89 minucie Witoń. Mimo wszystko Drawa II nie powinna popadac w nadmierną euforię. Bez pomocy pierwszej drużyny miałaby problem z ograniem nawet tak osłabionego Hubertusa. Miejmy nadzieję, że jego młody golkiper zapłacił już swoje frycowe, a przecież jeden-dwu bardziej ogranych piłkarzy w Hubertusie mogłoby tego dnia zmienic całkowicie obraz meczu. Ale analizą gry Drawy II zajmie się trener Błonii Barwice Rafał Glanc. Natomiast dla białoborzan pocieszający jest potencjał drzemiący w klubowej młodzieży, której potrzebny jest czas, cierpliwość i wartościowi partnerzy... relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|