Kluczowy karny
W swoim siódmym spotkaniu w lidze SLPS Red Box zespół Kond-Bud Ligowiec.net rywalizował z ekipą Devils Shock Dance. We wtorkowy wieczór miało się okazać, czy reprezentanci portalu utrzymają fotel lidera, w którym już wygodnie się usadowili. Zadanie nie było wcale łatwe, gdyż tym razem mniej liczna kadra Ligowca musiała stawić czoła niepokonanym Devilsom.
Początek pojedynku to tradycyjnie już badanie sił rywala. Pierwsi śmielej zaatakowali gracze Kond-Budu, którzy jednak wykazywali sporą nieskuteczność pod bramką rywala. Dobrze spisywał się też golkiper Devils Shock Dance, który w dobrym stylu obronił strzał głową Andrzeja Kublickiego po rzucie rożnym. Znakomicie czuł się on też dalej od swojej bramki, gdyż dobrymi wyjściami potrafił zatrzymywać napastników. Dopiero gdy za faul żółtą kartką ukarany został Szymon Chodorowski, śmielej zaatakowali Devilsi. Z ich przewagi jednak nie wynikło zbyt wiele, gdyż Ligowiec mądrze się bronił. W tej partii spotkania oglądaliśmy wiele niedokładności, zaś klarowne okazje można było policzyć na palcach jednej ręki. Do przerwy nie oglądaliśmy zatem goli.
Druga część rywalizacji była już o wiele ciekawsza. Tuż po rozpoczęciu Devilsi stracili piłkę i nadziali się na groźny kontratak. Doskonałe podanie otrzymał Michał Grochulski, który uderzył ponad wychodzącym bramkarzem i wyprowadził Ligowca na prowadzenie. Przeciwnicy mogli więc rozpocząć od środka boiska jeszcze raz. Od tej pory Kond-Bud oddał nieco inicjatywę próbując skupić się na kontratakach. Nie skończyło się to najlepiej, gdyż Devils Shock Dance doprowadził do wyrównania. W zamieszaniu pod polem karnym nikt z obrońców lidera nie był w stanie odzyskać piłki, a szybki strzał napastnika Devilsów Araszkiewicza zaskoczył zasłoniętego bramkarza Konrada Wiśniewskiego. Ten gol dodał skrzydeł strzelcowi i jego kolegom. Uwierzyli oni, że mogą powalczyć z liderem o trzy punkty. Kluczowym momentem tej konfrontacji była sytuacja, która miała miejsce po kontrataku Devilsów. Jeden z ich napastników biegł od połowy boiska w stronę bramki Wiśniewskiego, jednak błyskawicznie znalazł się za nim najszybszy piłkarz na boisku Piotr Mielczarek. Obrońca Kond-Budu był blisko napastnika i próbował przeszkodzić mu w oddaniu strzału, w końcu z bramki wyszedł golkiper, rzucił się pod nogi piłkarzom i złapał piłkę. W tym momencie na murawę padł atakujący a sędzia odgwizdał rzut karny. Na nic zdały się protesty Ligowca. Skuteczna egzekucja mogła spowodować pierwszą porażkę lidera w tych rozgrywkach. Na szczęście Konrad Wiśniewski znakomicie wyczuł intencje strzelca i zdołał obronić to uderzenie. A że niewykorzystane sytuacje się mszczą, szybko mieliśmy odpowiedź ze strony Kond-Budu. Po dobrej akcji najlepiej w polu karnym zachował się Michał Grochulski i zdobył swojego drugiego gola w tym meczu podwajając tym samym swój cały dotychczasowy dorobek w rozgrywkach. Devils Shock Dance nie miał już nic do stracenia i postawił wszystko na jedną kartę. Ligowiec jednak też mógł podwyższyć prowadzenie, jednak najlepszy strzelec ekipy Szymon Chodorowski zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Na trzy minuty przed końcem po jednej z akcji bramkarz lidera nie zdołał opanować piłki i musiał ją gonić, aby ta nie wyszła na rzut rożny. Niestety złapał ją już za słabo oznaczonym polem karnym za co otrzymał żółtą kartkę. Dwuminutową karę za niego odbywał Grochulski, a jego koledzy starali się skutecznie bronić wyniku. Devilsi zamknęli przeciwnika na jego połowie, a wysunięty daleko bramkarz stwarzał jeszcze większą przewagę liczebną. Byli nawet bliscy wyrównania, kiedy to trafili w słupek. Skuteczna gra obrońców Ligowca pozwoliła im na zachowanie wyniku przez cały czas osłabienia. Ich rywale nadal zaciekle atakowali, jednak bardzo dobry odbiór zanotował na lewej stronie Andrzej Kublicki. Od bramki dzieliła go połowa boiska i daleko wysunięty golkiper. Nie zdecydował się on jednak na lobowanie go, tylko przebiegł jeszcze kilkanaście metrów, po czym podał na prawą stronę do znakomicie wychodzącego Michała Grochulskiego. Piłkarz ten zdążył dopiero co wrócić z ławki kar, miał więc trochę sił, aby oddać skuteczny strzał i pokonać rozpaczliwie interweniującego bramkarza. Skompletował tym samym hattricka, a arbiter zakończył zawody.
Po spotkaniu obie drużyny podziękowały sobie za twardy mecz, ale toczony w dobrej atmosferze. Kond-Bud Ligowiec.net zachował fotel lidera, jednak jego gra daleka jest jeszcze od optymalnej. O ile w obronie jest bardzo dobrze, o tyle w ataku bardzo słabo jest ze skutecznością piłkarzy. Pocieszający jest jednak fakt, że napastnicy potrafią stworzyć sobie sporo okazji strzeleckich.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|