Zgodnie z planem....
Ina Goleniów podejmowała dzisiaj na własnym boisku zespół Orła. Dla jednych, jak i drugich w tym meczu w grę wchodziły tylko 3 pkt. Był to prawdziwy mecz walki. Od pierwszych minut nie brakowało ostrych starć i fauli (mimo to sędzia pokazał tylko jedną żółtą kartkę zawodnikowi Orła). Od początku meczu ruszyła Ina. Orzeł dobrze się bronił i zespół z Goleniowa nie stworzył sobie na początku żadnej dogodnej sytuacji. Po natarciu Iny zaatakował Orzeł. Sygnał do ataku wałczanom dał im ich kapitan, strzelając z dystansu. Po kilku minutach kolejny strzał z dystansu jednego z zawodników Orła zatrzymał się na poprzeczce.
Do przerwy już żadnych ciekawych sytuacji i zespoły schodziły do szatni bez bramek. Od początku drugiej połowy zespół Orła mocno zaatakował i Ina musiała bronić się całą jedenastką. W 60 min wszystko wróciło do normy i Ina znowu zaczęła atakować. Najpierw po rzucie wolnym, bitym przez lewego defensora MKS nieznacznie minął się z piłką Artur Jurasek. Po chwili koronkowa akcja Goleniowian. Piękna, prostopadła piłka do Łukasza Juraska, ten minął trzech rywali wyłożył piłkę na trzeci metr. Wchodzący na nią Lebioda uderzył udem. Piłka odbiła się od słupka, następnie od pleców bramkarza i wpadła do bramki Orła. Do końca meczu zespół z Wałcza próbował zmienić wynik meczu, ale to Ina kontrowała sytuację. W ostatniej minucie dwie doskonałe szanse na podwyższenie rezultatu miał Lebioda, ale nie wykorzystał żadnej z nich i mecz zakończył się wynikiem 1-0 dla Iny.
relacjďż˝ dodaďż˝: kosioreks |
|