Derby dla Remora
Dzisiaj na Stadionie w Suchaniu odbyły się tzw „ Grande Derby Pomorza” czyli mecz pomiędzy Orkanem a Remorem Recz. Spotkanie to nazywane jest także meczem przyjaźni, ponieważ oba zespoły zawsze żyły w zgodzie i często wyciągały do siebie pomocną dłoń. Ale wiadomo jak to jest, na boisku nie ma kolegów tylko gracze walczą do upadłego. I tak było i tym razem.
Od początku do ataków ruszyli gospodarze, którzy jesienią ulegli w Reczu 1:0. Pierwszą dogodną sytuację miał napastnik Orkana już w 1 minucie meczu, lecz jego strzał głową o centymetry minął bramkę Remora. Potem kolejny strzał oddali gospodarze, lecz piłka poszybowała wysoko nad bramką. Zawodnicy gości zaczęli się przebudzać. Dało to efekt w postaci bramki. W polu karnym Piotrowski ograł dwóch obrońców, podał mocno wzdłuż bramki a piłkę do pustej bramki wpakował Krajewski i mieliśmy 0:1!
Po golu mecz się wyrównał i gra toczyła się głównie w środku pola. Zawodnicy obu ekip dobrze rozgrywali piłkę, lecz dochodząc do bramki nie wiedzieli za bardzo co z nią uczynić. W 32 minucie meczu na 2:0 mógł podwyższyć wynik Hołubowski, lecz po strzale głową futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Do przerwy nic ciekawego się już nie działo i po 45 minutach sędzia główny p. Kierzkowski odesłał zawodników do szatni. Do przerwy mieliśmy więc skromne prowadzenie Reczan. Druga połowa zapowiadała się o wiele ciekawiej, ponieważ Orkan nie chciał drugi raz polec w meczu z Remorem musiał jeszcze bardziej rzucić się do ataku. W 51 minucie gry Piotrowski po raz kolejny ograł zawodnika gospodarzy posłał mocną piłkę na 5 metr, lecz Krajewski nie sięgnął piłki. Spora grupa kibiców z Recza tylko westchnęła. „Co się odwlecze to nie uciecze” jak mówi staropolskie przysłowie i tak też się stało. 9 minut później swoją drugą bramkę zdobył Krajewski. Był to gol cudownej urody, ponieważ napastnik Remora uderzył mocno z 25 metrów a piłka wpadła w „okienko”. Kibice przyjezdnych wstali z miejsc i zaczęli bić brawa. Zawodnicy gości rozmyślali chyba jeszcze jak on to strzelił, ponieważ stracili gola już 2 minuty później, tym samym Orkan zdobył bramkę kontaktową, a strzelcem bramki był Szyszkowski. Kibice gospodarzy odzyskali wiarę, iż ich ukochany zespół zdoła jeszcze wyrównać stan meczu. Nic z tego! Po chwili w 65 minucie Remorowcy mieli rzut wolny z ok. 40 metrów. Podszedł do niego Hołubowski, kropnął nie do obrony, piłka znalazła drogę do bramki obok prawego słupka i Linek musiał wyciągać piłkę z siatki - 1:3! Reczanie cofnęli się aby bronić wyniku. Ale to i tak nic nie dało. W 71 minucie jeden z pomocników Orkana wrzucił piłkę w pole karne Remorowców, Dziubczyński zaliczył „pusty przelot” a formalności dopełnił Szubert. Od tej pory zaczęły się dopiero huraganowe ataki walczaków z Suchania. Co chwilę sunęły ataki na bramkę Remora, lecz formacja obronna gości spisywała się w tym meczu przyzwoicie. W 84’ z kontrą wyszli Remorowcy na 2:4 mógł podwyższyć Hołub, lecz nie czysto trafił on w piłkę i bramkarz Orkana spokojnie ją złapał. Do samego końca Orkan walczył. Nie udało się! Ku uciesze kibiców przyjezdnych ich ukochany Remor wraca z 6 punktami, ponieważ identycznym wynikiem zakończyło się spotkanie juniorów. Kibice miejscowych ze spuszczonymi głowami opuszczali trybuny. Jak na „mecz przyjaźni” przystało zawodnicy podziękowali sobie za walkę a goście odtańczyli taniec zwycięstwa, śpiewając: „ Jak się bawi, tak się bawi Remor Recz!” Kierownik drużyny gospodarzy przyszedł podziękować przeciwnikom za grę, oraz pogratulować im wyniku. Taki działacz to rzadkość, w takich ligach jak okręgówka. Trzeba też podkreślić zachowanie działaczy Remora, który także potrafią się zachować w każdej sytuacji. Brawo! Jak na „ Grande Derby Pomorza” emocji nie brakowało. Nie był to taki mecz jak wczorajszy Realu Madryt z FC Barceloną, ale i to spotkanie mogło a nawet musiało się podobać!
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/kubaz
relacjďż˝ dodaďż˝: kubaz |
|