Łatwa przeprawa lidera
Tak łatwego pojedynku z drużyną, dla której każdy mecz jest 'meczem o życie' nie spodziewali się kibice jak i nawet sami zawodnicy doberskiego klubu. Sarmata bez najmniejszych problemów pokonała ostatniego w tabeli Mieszka, który zaistniał w tym meczu tylko jednym trafieniem w słupek bramki Kamińskiego i ostrą grą. Mecz zaczął się zgodnie z przewidywaniami, od ciągłych ataków lidera, jednak dużo szczęścia mieli obrońcy gospodarzy. Silny strzał Padzińskiego nieznacznie minął bramkę, chwilę później dobrą sytuację również miał Kamiński. Piłka wstrzelona po ziemi w pole karne minęła nogi trzech zdezorientowanych zawodników Mieszka i na końcu trafiła do Kamińskiego, którego strzał wylądował tylko na bocznej siatce. Już chwilę później, bo w 16 minucie ten sam zawodnik w pełni zrehabilitował się za zmarnowaną wcześniej sytuację i strzałem głową otworzył wynik spotkania.
Po tej bramce zawodnicy wykonali kołyskę dla urodzonego w tym tygodniu syna zawodnika Sarmaty - Piotra Grochulskiego. Sarmata nie zamierzała zaprzestać i dalej napierała na bramkę przeciwnika, skutkiem tego była bramka po ładnej trójkowej akcji Bonifrowskiego, Klisia i Kamińskiego, którzy rozklepali obrońców gospodarzy, a kolejne ligowe trafienie na swoje konto dopisał ten pierwszy. Wysoko grająca tego dnia defensywa gości na niewiele pozwalała zawodnikom outsidera, sporadyczne akcję kończyły się na lini pola karnego, a od większej porażki gospodarzy ratowała tylko niedokładność przeciwnika. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie i na przerwę obie ekipy schodziły przy stanie 0-2. Na początku drugiej połowy zawodnicy z Mieszkowic odzyskali jakby wiarę w korzystny rezultat, zaczęli grać z większą determinacją, czego skutkiem było trafienie w słupek bramki strzeżonej przez Kamińskiego, i można powiedzieć, że w tej sytuacji drużyna Mieszka miała swoje 'pięć minut' w tym meczu, bo później grała już tylko Sarmata. Dobre akcję oskrzydlające przyniosły skutek w 60 minucie, kiedy to Kamiński zagrał idealnie na głowę Kieruzela, który precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Przy wyniku 3-0 lider już całkowicie dominował na boisku, rywale coraz bardziej byli zainteresowani nogami gości, ale i tak bez najmniejszy problemów z piką przez środek boiska przechodził Bonifrowski stwarzając sytuację strzeleckie, które jednak były marnowane przez napastników. W tym meczu trener Surma dał pograć rezerwowym wykorzystując cały limit zmian, a odpocząć mogli ci którzy grają najwięcej, świadczy o tym wędrująca opaska kapitana, którą kolejno mieli Dorsz, Kieruzel i Bonifrowski. Na boisku pojawili się: Dudek, Gudełajski, Olechnowicz i Załęcki. Najlepsze sytuację na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Padziński i Dudek. W pierwszym przypadku Padziński zamiast strzelać zachował się po 'koleżeńsku' i wyłożył piłkę na ósmy metr Bonifrowskiemu, który jednak nie był na to przygotowany i posłał piłkę wysoko nad porzeczką. Natomiast Dudek już po minięci bramkarza z ostrego konta trafił tylko w boczną siatkę. Tak więc do końca spotkania utrzymał się już rezultat 3-0 dla Sarmaty, która po sobotniej porażce Spart Gryfice powiększyła swoją przewagą do siedmiu punktów. Należy również wspomnieć, że mimo dalekiej odległości między Dobrą, a Mieszkowicami (ponad 120 kilometrów) cały mecz swoich ulubieńców wspierali doberscy kibice. Do końca sezonu zostały cztery kolejki i zarówno seniorzy jak i juniorzy (pokonali swoich rówieśników 8-1), aby zostać mistrzami swoich lig muszą wygrać jeszcze dwa mecze. Patrząc na terminarz zadanie wydaje się banalnie proste, jednak jak będzie czas pokaże. Już za tydzień w Dobrej derby powiatu łobeskiego między Sarmatą i Spartą Węgorzyno.
�r�d�o: sarmatadobra.com
relacjďż˝ dodaďż˝: Chelsea |
|