Późnym piątkowym popołudniem zabrzmiał pierwszy gwizdek w meczu na szczycie V ligi pomiędzy Świtem Skolwin a Sarmatą Dobra. Zawodnicy lidera rozgrywek deklarowali przed meczem, że przybywają na Północ Szczecina po komplet punktów, jednak rzeczywistość okazała się zgoła odmienna.
Początek spotkania to wymiana ciosów z obu stron, a najbardziej klarowną sytuację miał w tym okresie gry Damian Padziński, który po dynamicznym wejściu fatalnie przestrzelił. Od tego momentu z każdą upływającą minutą coraz to bardziej uwidoczniała się przewaga gospodarzy, którzy raz za razem szturmowali bramkę Marcina Kamińskiego. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym gości, strzał piętą oddał Bartosz Kutko, a Maciej Bednarczyk zmienił tor lotu piłki i kompletnie zaskoczył bramkarza z Dobrej. Po uzyskaniu prowadzenia Świtowcy niepotrzebnie się cofnęli, jednak nie potrafili wykorzystać tego przyjezdni.

Podopieczni Zbigniewa Kropidłowskiego szybko się otrząsnęli i ponownie zaczęli kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Akcji skrzydłami próbowali Marcin Garlej wraz z Szymonem Kuflem, natomiast w środku pomocy aktywni byli Bartosz Kutko oraz Sebastian Kolec. Jednak największą zmorą dla defensywy gości był duet napastników Świtu Maciej Bednarczyk - Paweł Paszkowicz, który kilkakrotnie poważnie zagroził bramce rywali. Jedyną odpowiedzią lidera z Dobrej były długie piłki na Wojciecha Klisia i Damiana Padzińskiego, których bezbłędnie powstrzymywali defensorzy Świtu. Minutę przed końcem pierwszej części gry do znakomitego podania ze środka pola doszedł Paweł Paszkowicz, który sprytnym strzałem nie dał szans goalkeeperowi gości i zdobył tzw. „bramkę do szatni”.
Mylił się ten kto sądził, że w drugich 45 minutach Świtowcy poprzestaną na dwubramkowym prowadzeniu i ograniczą się do obrony. Gospodarze nadal przeważali, a szybcy napastnicy Świtu robili co chcieli z powolnymi obrońcami Sarmaty. W 50 minucie meczu po indywidualnej akcji pięknym strzałem popisał się Paweł Paszkowicz, który podwyższył na 3:0 nie dając szans na skuteczną interwencję bramkarzowi gości. Miejscowi grający z niezwykłą zaciekłością i determinacją wygrywali niemal każdy pojedynek w środkowej strefie boiska. Doskonale w odbiorze grał Piotr Łoziński, od którego zaczynało się wiele akcji ofensywnych. Skolwinianie ciągle atakowali, jednak nie potrafili zdobyć kolejnej bramki, aż w końcu Paweł Paszkowicz po kolejnym rajdzie i ośmieszeniu defensywy Świtu wyłożył futbolówkę koledze z linii napadu - Maciejowi Bednarczykowi, który pewnie podwyższył na 4:0, zdobywając tym samym swoją 13-tą bramkę w bieżących rozgrywkach. Goście mieli swoje szanse w tej części gry głównie z rzutów wolnych, jednak ich wykonanie pozostawiało bardzo wiele do życzenia. Tymczasem Świt mógł zdobyć kolejne bramki, ale w samej końcówce Tomasz Danikiewicz przegrał pojedynek z bramkarzem Sarmaty.
Zwycięstwo Świtowców tego dnia było bezapelacyjne, gdyż gospodarze pojedynku zagrali w końcu tak jak byśmy tego od nich oczekiwali. Gracze Dumy Skolwina ambitnie walczyli o każdą piłkę, a Piotr Jakimowicz z Mariuszem Pikułą, wsparci przez Bartosza Żołnowskiego skutecznie wyłączyli z gry najskuteczniejszą ofensywę ligi. Tym samym Skolwinianie w pełni zrewanżowali się Sarmatą za jesienną porażkę w Dobrej i pokazali kto rządzi w Skolwinie oraz jak inne zespoły V-ligowe mają grać przeciwko liderowi rozgrywek.
Warty odnotowania jest fakt, że w Skolwinie pojawiła się około 25-osobowa grupa kibiców gości, co jest niezwykłą rzadkością na stadionie Świtu. Goście przez całe spotkanie dopingowali swój zespół, jednak ich okrzyki okazały się bezskuteczne. Bez odpowiedzi nie pozostali na nie kibice ze Skolwina, którzy zebrani na słynnym sektorze X wspierali jak mogli Dumę Skolwina.
Po spotkaniu nasuwają się dwie refleksje. Dlaczego Świt nie zagrał z podobnym zaangażowanie i determinacją jak dziś, przeciwko Sparcie Węgorzyno czy Wodzie Rzecko, co stawiało by zespół biało-niebieskich zupełnie w innej sytuacji? A po drugie to czy Sarmata rzeczywiście jest najlepszym zespołem w tych rozgrywkach i czy jej ewentualny awans do wyższej klasy rozgrywkowej jest uzasadniony? Odpowiedzi na te pytania pozostawiamy Państwu. A ze swojej strony liczymy, że Świt zagra podobnie jak dziś za tydzień w Chojnie.

Skład Świtu: Mateusz Kopociński - Bartosz Żołnowski, Piotr Jakimowicz, Mariusz Pikuła, (74’ Grzegorz Kowalewski), Piotr Łoziński - Marcin Garlej, Bartosz Kutko, Szymon Kufel (67’ Tomasz Skweres), Sebastian Kolec (80’ Aleksander Kühl) - Paweł Paszkowicz (82’ Tomasz Danikiewicz), Maciej Bednarczyk.

�r�d�o: www.swit.skolwin.pl