Mecz drugiej ligi Szczecińskiej Amatorskiej Ligi Piłki Siatkowej pomiędzy Vertigo Grand Cru, a ostatnim w tabeli SALPS-em nie był porywającym widowiskiem. Takim też nie mógł być, naprzeciwko siebie nie stanęli przecież potentaci. SALPS, w którym grają między innymi ligowi sędziowie a zespół prowadzi Zbigniew Maciejewski, prezes rozgrywek, to w tym sezonie outsider ligi z dorobkiem zaledwie jednego punktu. Vertigo z kolei uznawać można za ambitego średniaka.

Pierwsze akcje mecze nie zwiastowały jednostronnego przebiegu potyczki. Mocny i skuteczny atak z lewego skrzydła dał pierwszy punkt gościom. Vertigo szybko jednak odrobiło nieznaczną stratę i przegoniło rywala na 6:3. Gospodarze co raz lepiej zagrywali i więcej widzieli. Chociaż to dopiero początkowa faza partii, był to ostatni moment, by SALPS nawiązał walkę.

Wkrótce fotorelacja.


Niestety dla widowiska, goście tego nie zrobili, przez co narazili się na sromotną porażkę. Głównie za sprawą kiepskiego przyjęcia i braku gry w polu szybko zrobiło się 21:8, a set przyjezdni ostatecznie zakończyli na 13 punkcie.



Koleje następnych partii były dla, przybyłych w liczbie kilku, zagorzałych kibiców amatorskiej siatkówki oczywiste. Wygrać do zera miało Vertigo. Początek drugiej jak i trzeciej odsłony meczu faktycznie zapowiadały jeszcze wyższe wygrane. Wydawało się, że inaczej być nie może, skoro ciężar gry w drużynie SALPS-u spoczywał tylko na jednym zawodniku, dzięki któremu gospodarze kilka razy mogli drżeć o wynik. Niebezpiecznie dla Vertigo zrobiło się przy stanie 22:20 w drugim secie oraz 17:16 w trzecim (dzięki bardzo dobrym atakom na lewym skrzydle SALPS), mimo, że początek właśnie ostatniej partii zdecydowanie należał do gospodarzy. To oni po serii siedmiu zagrywek prowadzili 7:0, a następnie 8:1. We wspomnianej wyżej sytuacji SALPS miał szansę na remis po 17, ale po obronie ataku rywali, pod siatką nie znalazł się nikt, kto mógłby odbić nie tak trudną piłkę. Ta spokojnie opadła na parkiet po stronie przyjezdnych. W kolejnej akcji blokiem 17 oczko wyrwali gości, ale właściwie na tym skończyły się emocje. Vertigo wygrało ostatnią partię do 20, po efektownym ataku z podwójnej krótkiej. Takich akcji mieliśmy w meczu tylko kilka. Tylko, bo całe spotkanie stało raczej na słabym poziomie, ale jak stara sportowa prawda mówi, gra się tak jak przeciwnik pozwala. Vertigo wygrało zasłużenie i pewnie, mimo chwil dekoncentracji, tak jak przewidywano 3:0.



Vertigo Grand Cru - SALPS 3:0 (25:13, 25:21, 25:20)

własne