Deszczowy pojedynek
Płomień Jeżyczki znów pokazał, że jest drużyną własnego boiska. Na wyjazdach gra bardzo słabo, ale u siebie jest w stanie ograć każdego.
W 25 kolejce grając jako gospodarz, po raz kolejny zainkasował 3 oczka, ale zdobycie tych punktów przyszło beniaminkowi z Jeżyczek szalenie ciężko. Mecz z Wrzosem to typowa walka drużyn ze środkowej strefy tabeli. Od samego początku gra była bardzo zażarta, a sam mecz rozgrywany był w bardzo szybkim tempie, na które też wpływ miał obficie padający deszcz. Oba zespoły były tego dnia nastawione na ofensywę i co rusz pod obiema bramkami dochodziło do groźnych sytuacji strzeleckich. Zawodnicy obu drużyn mogli i powinni wpisać się na listę strzelców, ale albo dobrze bronili obaj bramkarze, albo w decydujących momentach zawodziła skuteczność. Jedyna bramka w tej odsłonie spotkania padła w 35 minucie gry. Po kombinacyjnej akcji Płomienia w środkowej strefie boiska, w pojedynku biegowym z obrońcą Wrzosu lepszy okazał się Sławomir Miękus i z ostrego kąta lobem pokonał wychodzącego golkipera gości.
Oprócz ładnego gola i mnóstwa niewykorzystanych sytuacji bramkowych z obu stron, w pierwszej części zobaczyliśmy jeszcze 4 żółte kartoniki - po 2 dla każdej z ekip.
Wzmianka o kartkach jest o tyle istotna, że już 6 minut po wznowieniu gry, drugi żółty i w konsekwencji czerwony kartonik ujrzał prawy obrońca Wrzosu i do końca spotkania przyjezdni zmuszeni byli grać w '10'. Utrata jednego zawodnika nie wpłynęła jakoś negatywnie na drużynę gości, którzy grając w wiatrem prezentowali się lepiej od grających w komplecie gospodarzy. Drugie 45 minut podobnie jak część pierwsza tego pojedynku to wymiana ciosów z obu stron. Problemem obu ekip znowu okazała się skuteczność, ale sytuacjami bramkowymi można by było obdzielić kilka spotkań. W 65 minucie przyjezdni doprowadzili jednak do wyrównania. Długa, bita z obrony i niesiona wiatrem piłka przeleciała nad defensywą Płomienia. Dopadł do niej najaktywniejszy wśród gości Mateusz Chłopek i w sytuacji jeden na jednego pewnie pokonał Radosława Grzebienia. Na odpowiedź gospodarzy trzeba było czekać aż do 84 minuty spotkania. Cudowną akcję całego zespołu przepięknym strzałem po ziemi zakończył Mariusz Jacewicz, koronując tym samym swoją rewelacyjną grę w tym spotkaniu. Do końca meczu już nic wartego uwagi się nie wydarzyło i w ten sposób Płomień dalej pozostaje wiosną niepokonany na swoim terenie.
�r�d�o: plomien-jezyczki.eu
relacjďż˝ dodaďż˝: panisantor |
|