Inę też pokonaliśmy
Zdecydowanym zwycięstwem nad niezłym zespołem Iny Ińsko wałczanie zakończyli rundę jesienną w I Pomorskiej Lidze Oldbojów. Było to trzecie zwycięstwo z rzędu i naprawdę szkoda, że następny mecz zostanie rozegramy dopiero w połowie kwietnia przyszłego roku. Po dołku w połowie rozgrywek i czterech porażkach z rzędu drużyna z Wałcza w końcu zaczęła zdobywać punkty, co ostatecznie pozwoliło jej zająć miejsce w środku tabeli. Jest nieźle, bo do zajmującego drugą lokatę Konsorcjum Białogard wałczanie mają tylko trzy punkty straty, a do tego bardzo korzystny układ gier w rundzie rewanżowej.
Mecz sąsiadów z tabeli zapowiadał się frapująco, bo oba zespoły ostatnio systematycznie zdobywały punkty a ewentualne zwycięstwo jednej z drużyn pozwalało na kontakt ze ścisłą czołówką tabeli. Spotkanie obie ekipy rozpoczęły ostrożnie, na szczęście po paru minutach gra nabrała rumieńców a goście wcale nie zamierzali ograniczać się do obrony. Szczególnie groźni byli przy stałych fragmentach gry, a każda ich wrzutka w pole karne siała w naszych szeregach postrach i groziła stratą gola. Na szczęście, nasz bramkarz po niezbyt wyraźnym początku złapał odpowiedni rytm i później bronił bez zarzutu. Zresztą jego vis a vis, Marek Smoliński mimo wpuszczonych czterech bramek spisywał się równie dobrze i to jemu Ina zawdzięcza, że nie wyjechała z Wałcza z większym bagażem bramek. Po kwadransie prowadziliśmy 1:0, a gola zdobył Jacek Rutkowski, objeżdżając bramkarza a podającym był Romek Żerebiło. Dla samej drugiej bramki warto było przyjść w sobotnie popołudnie na wałecką Bukowinę. Strzelec pierwszego gola ucieka obrońcom gości i idealnie podaje do Mariusza Muchy. Muszka strzela z kilkunastu metrów z pierwszej piłki a piłka trafia w prawe okienko bramki Iny. Żaden bramkarz by tego nie obronił! Do przerwy już się nic nie zmieniło, mimo niewielkiej przewagi gości. Od początku drugiej połowy Ina zaatakowała, stworzyła sobie kilka okazji ale zawsze brakowało im tego ostatniego celnego podania. My z kolei graliśmy jakoś ospale, tak jakby mecz był już rozstrzygnięty. Mimo to swoje okazje mieli Darek Pisała i Jacek Rutkowski, szczególnie ten drugi, przy odrobinie koncentracji mógł ustrzelić hattricka. Na nasze szczęście popularny Rutek lepiej podawał niż strzelał, a jego podanie i swoją szybkość wykorzystał w 55 minucie Krzysiek Smodis. Było to już jego szóste trafienie w rundzie jesiennej. 10 minut później czwartego gola zdobywa równie szybki Tomek Iłowiecki a asystę zalicza Leszek Bułakowski. Na kwadrans przed końcem meczu Mirek Gniot fauluje napastnika gości a rzut karny pewnie wykorzystuje Marek Nowak. Ina rzuciła się do ataku, miała nawet setkę ale za niepotrzebną jedenastkę zrehabilitował się nasz bramkarz, broniąc w sytuacji sam na sam. Mecz kończy się naszym zasłużonym zwycięstwem 4:1. relacjďż˝ dodaďż˝: kpt |
|