W zaklętym kręgu topoli
No i stało się, podobnie jak przed rokiem wysokie topole otaczające boisko w Krosinie były świadkami remisu jednego z faworytów grupy południowej okręgówki - Hubertusa Biały Bór z outsiderem rozgrywek Aksą-Żaki. Remisu, który miejscowi fetowali jako sukces, a białoborscy piłkarze przyjęli jak porażkę. Ich nerwy nieco ukoiła wiadomość o wpadce Wielimia w Człopie, choć żałowali straconej okazji do punktowego zrównania się z liderem, a rozładowali pomeczowe napięcie w basenie, który gospodarze ofiarują w Świdwinie drużynom przyjezdnym.
Zarówno pogrom Zawiszy, jak i poprzednie wysokie zwycięstwa Hubertusa chyba zanadto uspokoiły zespół, zabrakło pełnej mobilizacji, a na ławce można było liczyc na zaledwie jednego rezerwowego. Mimo to wydawało się, że Hubertus prowadząc już po pół godzinie 2:0 wygra to spotkanie bez problemów. Gospodarze wiedzą już, iż przyszły sezon zaczną w A klasie wskutek wycofania z rozgrywek drużyny juniorów, których oddelegowano do pierwszego zespołu, by uchronić klub przed rozpadem. Pozbawiona presji wyniku młoda drużyna Aksy imponuje dobrymi warunkami fizycznymi, ambicją i zapałem do gry. Kiedy tuż przed przerwą po strzale z ostrego kąta Hubertus dostał gola "do szatni" stało się jasne, że trudno będzie obronić prowadzenie. Gra bowiem tego dnia nie kleiła się gościom, pojawiła się w niej nerwowość. Po wyrównaniu przez Aksę na 2:2, mimo wielu okazji, Hubertus nie potrafił przełamać swej strzeleckiej indolencji, Aksa natomiast poza dzielną obroną groźnie kontratakowała. Mimo niezbyt wybrednych komentarzy niektórych kibiców mecz toczył się w sportowej atmosferze, nikt też nie zgłaszał większych zastrzeżeń do pracy arbitrów. Gratulując Aksie dobrego wyniku mamy nadzieję, że ten remis piłkarze Hubertusa potraktują jako dzwonek ostrzegawczy przed kolejnymi meczami. Finisz jesieni zapowiada się bowiem ciekawie. relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|