Poza zasięgiem
Hubertus w Giżynie pokazał wszystkie swe walory, no może nie wszystkie, bo wtedy byłaby katastrofa dla miejscowych. Tym niemniej trzeba oddać honor gospodarzom, gdyż walczyli fair, nie polowali na kości, a wynik jest efektem różnicy w poziomie gry obu zespołów. "Latali jak pershingi i nie wiadomo było o co tu chodzi" tak po meczu nadał przez komórkę przesympatyczny kapitan Gromu, a zarazem jego prezes i strzelec jedynej bramki (bezpośrednio z rzutu rożnego) Piotr Młynarczyk. Dla Hubertusa najwięcej nabił znów Romek Sztuba (trzy), a po pierwszej odsłonie było jasne, że nic nowego już się tu nie zdarzy. Natomiast chwalimy super boisko w Giżynie, fajnych, bo normalnych gospodarzy. Chwalimy też arbitra głównego, gdyż rozumie boiskowe emocje i nie próbuje udowadniać, że wie wszystko lepiej niż piłkarze. Czyli było po ludzku i sportowo. Tak trzymać.
relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|