Zwycięstwo i dramat piłkarzy Pogoni Barlinek
Piłkarze Pogoni Barlinek odnieśli piąte ligowe zwycięstwo, pokonując w Manowie miejscowego Leśnika Rossę 1:0. Zwycięskiego gola zdobył w 84min S. Wrzeszcz.
Radość ze zwycięstwa szybko przemieniła się w smutek. Wracając z meczu na drodze pomiędzy Ińskiem a Reczem samochód, w którym jechało czterech piłkarzy Pogoni Barlinek miał bardzo groźny wypadek drogowy. Auto trzykrotnie koziołkując wpadło do przydrożnego rowu. W wypadku najbardziej ucierpiał Ł. Gieniec, który trafił do szpitala w Choszcznie, pozostała trójka piłkarzy, którzy jechali samochodem P. Kądziela, D. Suterski i K. Boroń po opatrzeniu przez lekarzy na miejscu zdarzenia powrócili do Barlinka. Ich występ w sobotnim meczu z Energetykiem Gryfino jest jednak wykluczony. Niewiele brakowało, aby doszło do jeszcze większego nieszczęścia. Chwilę po wypadku jadący w stronę Recza kierowca Fiata Punto nie zauważył wystawionego trójkąta ostrzegawczego i niewiele brakowało aby wjechał w grupę piłkarzy, stojących na poboczu. Ostre hamowanie Fiata również zakończyło się w przydrożnym rowie 20m od stojących piłkarzy. Mecz rozgrywany na bardzo nierównym boisku był bardzo słabym widowiskiem. Piłkarze obydwu zespołów grali długie piłki z obrony na napastników z pominięciem pomocników, co nie dawało żadnego efektu. Pierwsi zaatakowali gospodarze i K. Piwiński dwukrotnie w 5 i 8min musiał interweniować po celnych strzałach zawodników Leśnika. Pierwszą groźną akcje Pogoń przeprowadziła w 17min jednak strzał K. Boronia z 20m o centymetry minął bramkę. Pomiędzy 31 a 34min piłkarze z Barlinka trzykrotnie bliscy byli objęcia prowadzenia. Najpierw po podaniu P. Kochana - K. Boroń w sytuacji sam na sam trawił w nogi interweniującego bramkarza. Chwilę później dośrodkowywał P. Kądziela i P. Kochan z pierwszej piłki mocno uderzył z 10m strzał naszego napastnika instynktownie zdołał odbić golkiper z Manowa. I w końcu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał S. Wrzeszcz, lot piłki zmienił P. Magryta i grający trener gospodarzy T. Jędrzejczyk zdołał końcami palców wybić piłkę. Te niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić w 36min meczu. Mocny strzał z narożnika pola karnego bramkarz Pogoni wybił na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska piłkarz gospodarzy, stojąc 5m od bramki przeniósł piłkę nad poprzeczką. Druga połowa meczu była jeszcze słabsza od pierwszej. Pogoń mogła zdobyć bramkę w 53min jednak po dośrodkowaniu P. Kochana zamykający akcję M. Guraj nie trafił z bliska do pustej bramki. Gospodarze oddali dwa strzały w 68min i 70min. Za pierwszym razem udanie interweniował golkiper z Barlinka, drugie uderzenie było minimalnie niecelne. W końcu w 84min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego M. Guraja głową piłkę na środek pola karnego zgrał P. Kochan, a stojący na 11m Wrzeszcz uderzył w woleja pod poprzeczkę obok bezradnego bramkarza gospodarzy. W 86min strzał Ł. Gieńca na róg wybił T. Jędrzejczyk. Ostatnie minuty meczu były bardzo nerwowe. W doliczonym czasie gry serie rzutów rożnych nie przyniosły wyrównującego gola piłkarzom z Manowa, a szanse na podwyższenie wyniku zmarnował M. Guraj, gdy po zagraniu T. Zwolińskiego w sytuacji sam na sam przelobował wychodzącego bramkarza, ale także i bramkę. Po chwili bardzo dobrze prowadzący te zawody sędzia Mikołajczyk zakończył mecz. Źródło: www.mksbarlinek.vel.pl relacjďż˝ dodaďż˝: Pogon74 |
|