Zasłużone zwycięstwo Stalowców!
Wyprawa do Wałcza to jeden z najdłuższych wyjazdów Stalowców podczas IV-ligowych rozgrywek. Kilkugodzinna podróż i nieprzychylni kibice często powodują, że wiele zespołów ma problemy w pojedynkach z miejscowym Orłem. W sobotę nie dotyczyło to jednak szczecińskiej Stali, która zasłużenie, choć w sposób mało widowiskowy pokonała gospodarzy 3:0.
Mecz toczony był pod dyktando gości, jednak przewaga ta została udokumentowana dopiero w ostatnich 10 minutach. Ich autorami byli: Rafał Szyszkowski (pierwsza bramka w barwach Stali), Maciej Czyżewski (wychowanek Orła Wałcz) oraz Robert Kikun (kapitan drużyny). Pierwszą sytuację do zdobycia gola stworzył zespół gospodarzy. W 5. minucie meczu piłkę w stronę bramki Szpakowskiego dośrodkowywał Panek, rośli stoperzy Stalówki chwilowo zażegnali niebezpieczeństwo. Uderzenie z linii pola karnego - wprost w obrońców. Stal próbowała odpowiedzieć 6 minut później. Klowan uderzał zza pola karnego, jednak zbyt słabo, żeby zaskoczyć golkipera gospodarzy. Z upływem kolejnych minut gra stawała się coraz bardziej niedokładna. W obu zespołach brakowało składnych akcji, choć to w poczynianiach Stalówki było widać cień pomysłu na grę, nierealizowanego jednak w dużej mierze przez nierówne boisko i zbyt mocno napompowane piłki. Wyjdźcie do piłki, pograjcie trochę. To jest kopanina! - krzyczał z ławki szkoleniowiec Stalówki, Jan Jucha. Pokrzykiwania trenera niewiele jednak zmieniły i do końca pierwszej odsłony na boisku nie działo się nic wartego odnotowania. Nieporadne ataki z obu stron kończyły się albo na obrońcach, albo na bramkarzu przeciwników. Po zmianie stron Stalowcy, podobnie jak tydzień wcześniej w meczu z Hutnikiem, wyszli na murawę zupełnie odmienieni. Swoje szanse mieli Grabarczyk i Kostrubiec. Oblężenie bramki Rodzika trwało. Jednak zarówno seria czterech rzutów rożnych, jak i strzał Klowana nie przyniósł żadnego efektu. Ataki Stalówki miały jednak zupełnie inną jakość, niż te z pierwszych 45 minut i zdobycie prowadzenia wydawało się tylko kwestią czasu. Na kwadrans przed końcem spotkania Kostrubiec po raz kolejny wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale jego uderzenie trafiło w poprzeczkę. Trzy minuty później wreszcie piłka zatrzepotała w siatce Wałczan. Jakubiak z rzutu rożnego posłał piłkę do Szyszkowskiego, a ten umieścił piłkę w bramce! Uprganione 0:1! Worek z bramkami został rozwiązany, a gospodarze długo będą wspominać ostatnie minuty meczu ze Stalowcami. W 80. minucie spotkania Cupryn posłał idealną piłkę na głowę Czyżewskiego, pierwszy strzał trafia w bramkarza, dobitka nie pozostawia jednak żadnych złudzeń. 0:2 i trzy punkty pojadą do Szczecina! Pięć minut później dzieła zniszczenia Wałczan dokonał kapitan drużyny Robert Kikun, który uderzeniem z 25 metrów pokonał Rodzika. Przed końcem swoje szanse mieli jeszcze Juszczyk i Jakubiak, jednak rezultat nie uległ już zmianie. Ekipa gospodarzy była w sobotę kompletnie rozbita, nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę Adriana Szpakowskiego. Stalowcy wygrali w pełni zasłużenie, choć zwycięstwo to przyszło wyjątkowo ciężko, na trudnym, niewygodnym terenie w Wałczu. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie, wynikało to jednak przede wszystkim z warunków postawionych przez organizatorów sobotniego widowiska. Cieszą trzy punkty i kolejne zwycięstwo. Za tydzień na Bandurskiego Stalowców czeka ciężka przeprawa z sąsiadującą w tabeli Gwardią Koszalin. Wszystkich kibiców zapraszamy na Stal! www.stalszczecin.pl/Michał Owsianowski relacjďż˝ dodaďż˝: Ovsian |
|