Porażka nie na własne życzenie
Bramkę dla Świtu zdobył niezawodny Tomasz Danikiewicz w 45' z rzutu wolnego strzałem między murem. Chociaż w pierwszej połowie Świt grał bardzo słabo i ta odsłona zdecydowanie należała do Odry, która miała kilka klarownych sytuacji do zdobycia bramki. Po jednym z rzutów rożnych Świtowcy wybili piłkę nawet z lini bramkowej. A po zamieszaniu pod bramką Kopocińskiego tylko zawodnicy z Chojny wiedzą chyba jak nie umieścili piłki w siatce Skolwinian. Zespół ze Skolwina miał swoje okazje głównie po stałych fragmentach gry, które za każdym razem budziły niepokój wśród defensorów przyjezdnych. Druga część to już znacznie lepsza gra drużyny ze Skolwina, która była strona przeważającą. Świtowcy zaczęli walczyć co przyniosło efekt w postaci większej ilości sytuacji bramkowych. Niestety brakowało im szczęścia. Jednak należy podkreślić, że Odra również nie pozostawała bierna. Idealną okazję zmarnował Kwiatkowski, który z 3 metrów posłał piłkę wysoko nad bramką. Z upływem minut podopieczni Jacka Chyły radzili sobie coraz lepiej. Czego dowodem kolejna dobyta bramka po stałym fragmencie gry przez Tomasza Danikiewicza, który po mocnym dośrodkowaniu pokonał golkipera z Chojny, który nie był najmocniejszym punktem swojego zespołu. Niestety sędzia Kremer dopatrzył się rzekomego faulu Rafała Zielińskiego, o którym nie mogło być mowy gdyż nawet przyjezdni pogodzili się już ze stratą bramki, która w rzeczywistości zdobyta została prawidłowo. Niestety kolejny raz się okazało, że bramka nie jest uznawana kiedy piłka wpadnie między słupki, tylko kiedy arbiter tego sobie zażyczy. Kilkanaście minut później długa piłka na ofensywnych graczy gości (sędzia po mimo spalonego puszcza grę - to opinia kibiców siedzących na równi z zawodnikiem do którego było adresowane podanie), następnie Kwiatkowski ogrywa przy linii Świtowców (przy czym futbolówka opuszcza plac gry, co umyka uwadze spóźnionego sędziego bocznego Nawojskiego), filigranowy napastnik Odry dogrywa do lepiej ustawionego kolegi a ten pewnym strzałem pokonuje Mateusza Kopocińskiego. Mimo gonienia wyniku Świtowcom nie udaje się już zdobyć bramki, choć blisko celu w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry był Piotr Łoziński, po którego strzale z około 30 metrów piłka trafia w poprzeczkę i upada na przedpole bramki, lecz niestety nikt nie poszedł do "końca" i wybijając piłkę przyjezdni oddalają zagrożenie od własnej bramki,a sędzia kończy mecz. Z przebiegu meczu obie drużyny zasłużyły na remis, jednak w Skolwinie pozostał ogromny niedosyt, tym bardziej że Świtowcy sami do końca nie byli winni porażki... Osobiście uważam, że bramka dla Odry powinna być uznana tak jak strzał kapitana zespołu ze Skolwina, gdyż o faulu Rafała Zielińskiego nie mogło być mowy!!! relacjďż˝ dodaďż˝: skarpeta |
|