Pewne zwycięstwo Floty
- Mobilizacja panowie, mobilizacja... - pokrzykiwał na swoich podopiecznych trener GKS-u Katowice Jan Żurek. Na nic zdały się jednak zachęty trenera gości, jego zawodnicy nie potrafili sprostać ambitnie grającej Flocie i przegrali 0:2.
Choć pojedynek obu zespołów już od kilku dni elektryzował to nadmorskie miasteczko na stadionie nie zasiadł komplet widzów, za to już od godzin południowych plaża w Świnoujściu została całkowicie zdominowana przez kibiców "Gieksy". Jedni grali w piłkę, inni zażywali morskich kąpieli a wszystkiemu towarzyszyły chóralne śpiewy. O godzinie piętnastej 180 osobowa grupa grzecznie, w eskorcie Policji, która czekała pod plażą udała się na stadion. Pierwsze minuty spotkania były dość wyrównane, a gra toczyła się głównie w środku pola. W 15 minucie w pole karne Floty próbował dogrywać Janoszka, ale posłana przez niego piłka została zablokowana i wyszła na róg. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Kaliciak, pewnie interweniował jednak Sergiusz Prusak. W 24 minucie gospodarze mogli cieszyć się z pierwszego trafienia, rozśpiewani jak dotąd kibice przyjezdnych na chwilę zamilkli. Jeden z najlepszych na boisku Grzegorz Skwara idealnie obsłużył Piotra Dziubę, który w sytuacji sam na sam z Budką posłał piłkę obok interweniującego golkipera gości do pustej bramki. Wywołany, chwilę wcześniej omyłkowo "do tablicy" przez spikera jako strzelec bramki Jacek Magdziński mógł podwyższyć wynik, strzał młodego zawodnika został jednak wybity poza boisko. Wraz z upływem kolejnych minut Flota zdobywała przewagę na boisku, a GKS robił się coraz bardziej ospały. Goście nie potrafili wypracować sobie żadnej dogodnej akcji, która nie byłaby dziełem przypadku. Pod koniec pierwszej odsłony byli jednak bliscy zdobycia wyrównującego gola. Piłka po strzale Kepiasa z rzutu wolnego minęła słupek bramki. - Jechaliśmy tu z nadziejami, wierzyłem w to, że wygramy tu na wyjeździe. - mówił po meczu wyraźnie zdruzgotany szkoleniowiec gości. - Moje nadzieje jednak szybko się skończyły. W przerwie rozmawiamy o tym żeby odrobić straty, wychodzimy na boisko i w 47 minucie znowu Markowski nie pokrył Chrzanowskiego i już jest 2:0 i po meczu. Flota to dobra i zorganizowana drużyna, mówiłem o tym zawodnikom. Tu nie ma znanych nazwisk...ale u mnie są tylko nazwiska. Nazwiska to jest jednak mało, bo na boisku trzeba ciężko pracować i harować... - skomentował występ swoich podopiecznych rozgoryczony Żurek. Kibice jeszcze na dobre nie powrócili jeszcze po przerwie na swoje miejsca, kiedy Flota ponownie zaatakowała. Z rzutu rożnego dogrywa Grzegorz Skwara, a Ireneuszowi Chrzanowskiemu nie pozostaje nic innego jak skierować futbolówkę do bramki. W 55 minucie dochodzi na boisku do małego nieporozumienia. Biegnący tyłem Iwan potyka się o nogę Niewiady, zdenerwowany piłkarz doskakuje do piłkarza Floty markuje uderzenie głową, po czym ten pada na ziemię sugerując iż dostał w twarz. Obu panów godzi arbiter, który zarówno jednemu jak i drugiemu słusznie pokazuje żółty kartonik. W 59 minucie Gieksa wypracowała rzut wolny zza linii pola karnego, ale Rygielski strzelił zbyt lekko i prosto w bramkarza. Prusaka mógł pokonać Sobczak, jednak nie potrafił skierować piłki do pustej bramki, w podobnej sytuacji chwilę później byli gospodarze. Pod koniec meczu oba zespoły miały swoje szanse, najpierw spudłował Magdziński, później Janoszko. Kontra Floty i strzał Skwara pewnie wybronił bramkarz gości. Po meczu kibice i piłkarze Floty podziękowali sobie za spotkanie. własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|