»z newsa« Przyczyn porażki można znaleźć wiele
Rozmowa z Krzysztofem Słabikiem trenerem Kaszubi Kościerzyna. Co wpłynęło na porażkę z Błękitnymi? - Mieliśmy za dużo nie wymuszonych strat w środku pola. Moim zawodnikom brakowało odpowiedzialności w rozgrywaniu piłki w prawdzie dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, rozgrywaliśmy ją ale jedna, druga, trzecia strata zadecydowała o tym ze gospodarze stwarzali sobie okazje bramkowe a po jednej z takich strat właśnie w środku pola straciliśmy bramkę wyrównująca. W drugiej połowie było podobnie. Po rzucie rożnym piłka spada na trzeci metr nikt jej nie potrafi wybić a bramkarz nie rusza się z linii bramkowej, w taki sposób tracimy drugą bramkę. W końcówce mogliśmy wyrównać z rzutu karnego ale zabrakło szczęścia szkoda bo to już kolejny raz. Właśnie, faktycznie był ten rzut karny? - Ja siedziałem 90 metrów od tej sytuacji więc nie mogę powiedzieć czy faktycznie był rzut karny czy sędzia się pomylił. Ogólnie to staram się nie oceniać decyzji sędziego bo to on prowadzi spotkanie a wiadomo każdy człowiek jest omylny. Po meczu w Stargardzie wasz bilans to więcej meczy przegranych niż wygranych czy zremisowanych. - Niestety. Sezon rozpoczęliśmy nie najlepiej. Najpierw porażka na własnym boisku 0:3 z Darzborem Szczecinek, później dwa bezbramkowe remisy ale teraz jak się patrzy na tabele to tę remisy z Gryfem 95 Słupsk i Bałtykiem Gdynią wydają się cenne. Później przegraliśmy jeszcze parę meczy i każdy zawodnik wiedział że wykorzystaliśmy już limit straconych bramek, limit straconych punktów a przez to grało się gorzej bo każdy chciał wygrywać wszystkie następne spotkania. Czasami jak się za bardzo chcę to nie wychodzi i może tak było też w meczu z Błękitnymi. Pod koniec czerwca objął Pan funkcję trenera Kaszubi czyli wrócił do ligowej piłki. Jak byłemu trenerowi młodzieżowej Reprezentacji Polski prowadzi się ligowy zespół? - Trudno jest prowadzić zespół kiedy ma się wąską kadrę zawodników. Nie mamy zespołu rezerw więc niektórzy zawodnicy grają naprawdę rzadko a przez to ciężko aby utrzymali odpowiedni poziom. Przepis o trzech młodzieżowcach też nam nie pomaga bo praktycznie wszystkich młodzieżowców których mamy to są napastnicy więc te pole manewru mamy bardzo ograniczone. Był to chyba Pana pierwszy mecz w Stargardzie. - Tak, jeszcze nigdy tutaj nie byłem jako zawodnik czy jako trener. Wiele lat spędził Pan w Lechii Gdańsk, ale chyba nie przypomina Pan sobie zawodników którzy grali w Gdańsku a pochodzili z województwa Zachodniopomorskiego. - Faktycznie, w tej chwili nie przypominam sobie nikogo takiego. Przyszedł w prawdzie Dominik Sobański który grał w Odrze Chojna ale było to już kiedy rozstałem się z Lechią. Jaki jest poziom sędziowania w III lidze Bałtyckiej według byłego sędziego międzynarodowego? - Właśnie, trzeba pamiętać o tym że gramy w III lidze więc od arbitrów nie można wymagać nie wiadomo czego. Ja jako zawodnik, sędzia czy teraz jako trener widziałem w piłce nożnej wiele rzeczy przez co do tematu sędziowania pochodzę z pewnym dystansem. Wielu kibiców denerwuje fakt iż na przykład nasz mecz z Błękitnymi prowadził sędzia ze Szczecina ale kto inny miałby sędziować? W ubiegłych latach kiedy była jeszcze prawdziwa trzecia liga ten problem było można rozwiązać teraz nie za bardzo. Ja zawsze powtarzam że przyczyn porażki można znaleźć wiele ale podstawową z nich jest własna gra. Rozmawiał Paweł Kloskowski relacjďż˝ dodaďż˝: hopkins |
|