Zwycięstwo Pogoni po nudnym meczu
Około 500 osób zasiadło na stadionie imienia Floriana Krygiera by obejrzeć spotkanie Pogoni Szczecin z Kotwica Kołobrzeg. Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom górą w tym meczu okazali się podopieczni Piotra Mandrysza. Już w trzeciej minucie mogło być 1:0, sygnał do ataku dał Marek Kowal, który urwał się obrońcom i wpadł w pole karne, przewracając się. Akcja kończy się jednak tylko rzutem rożnym. Był to jednak pierwszy z rogów bitych przez Portowców, kolejne dośrodkowanie, piłka odbija się od Pawła Posmyka, trafia do Marka Kowala, ten umiejętnie się zasłania, następnie obraca i skierowuje piłkę do siatki, ta jeszcze odbija się od słupka i wpada do bramki gości.
Kilka minut jedną z nielicznych i bardziej wyrazistych sytuacji w tym spotkaniu stworzyli podopieczni Tomasza Arteniuka. W 11 minucie po rzucie rożnym futbolówka trafia do Matwijowa, jednak strzał z 17 metrów pewnie broni Binkowski. Najpiękniejszą akcję meczu zobaczyliśmy niespełna 10 minut później. Niemal spod linii końcowej boiska piłkę piętą wycofuje do tyłu Posmyk wprost pod nogi Zawadzkiego. Mało doświadczony zawodnik strzela jednak niecelnie, będąc przed bramkarzem gości. Do końca pierwszej połowy nie dzieje się nic specjalnego, wraz z upływem czasu akcje gości stają się bardziej dynamiczne i odważne, jednak nie przekłada się to na zdobycz bramkową. Po przerwie na sektorze gości pojawiła się około 80 osobowa grupa fanów Kotwicy, która starała się dopingować swój zespół, co znacznie zdopingowało fanów gospodarzy do tejże czynności. Na boisku jednak wiało nudą, a akcje które mogły się podobać kibicom można zliczyć na palcach jednej ręki. Dopiero w końcówce meczu oba zespoły, jakby złapały nieco wiatru w żagle. W 82 minucie Kotwica wyrównuje stan meczu. Po faulu Pawła Skrzypka w polu karnym , Rusinek pewnie wymierza sprawiedliwość. I choć wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone trzy minuty później Pogoń obejmuje prowadzenie. Ponownie na listę strzelców wpisuje się Marek Kowal. W narożniku pola karnego obrońców ograł Adrian Sobczyński, dośrodkował, do piłki wyskoczyli Kowal oraz Parzy i obaj stracili piłkę do bramki. własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|