Chemik przegrywa z Jarotą
W sobotnie popołudnie na stadionie przy ulicy Siedleckiej piłkarze Klubu Piłkarskiego Chemik POLICE rozegrali mecz z Jarotą Jarocin. Mecz w którym mieli poprawić niekorzystny bilans spotkań z tym przeciwnikiem.
Niestety w pierwszej połowie to goście zdobywali gole. Piłkę do siatki Mateusza Wiśniewskiego posyłali Kamil Stefaniak i Jakub Smektała. Po przerwie jeszcze dwie bramki dorzucił Smektała. Chemik odpowiedział honorowym trafieniem Przemka Ciołka. Ostatecznie Jarota po raz pierwszy wygrała w Policach, zaś Chemik w piątym ligowym meczu z zespołem z Jarocina nie był w stanie wygrać. Chemik: Wiśniewski - Brzeziński, Szałek J., Szałek Mich., Bouba, Miśta, Jóźwiak (35' Stefaniak), Krzyżanowski (59' Muskała), Szałek Mat. (80' Rembisz), Sajewicz, Ciołek Jarota: Haze - Kosiński, Piróg, Czabański, Piątek (75' Pawlaczyk), Pacyński, Idzikowski, Sanni (68' Kieliba), Sowiński, Smektała, Stefaniak (67' Kryś) Statystyki (KP - Jarota): Strzały celne: 2 - 5 Strzały niecelne: 8 - 3 Faule: 10 - 15 Żółte kartki: 2 - 2 (Krzyżanowski, Rembisz - Piróg, Sanni) Rzuty rożne: 6 - 7 Spalone: 0 - 6 Sędziowali: Dominik Sulikowski - Andrzej Szerszeń, Krzysztof Gałek - Adam Czyż (Pomorski ZPN) Pogoda: zachmurzenie, 9 st. C Widzów: 200 Bramki: 0:1 - 11 minuta - Kamil Stefaniak 0:2 - 19 minuta - Jakub Smektała 0:3 - 60 minuta - Jakub Smektała 0:4 - 77 minuta - Jakub Smektała 1:4 - 90 minuta - Przemysław Ciołek W spotkaniu w powodu kontuzji nie mogli wystąpić Arkadiusz Jarymowicz i Mateusz Jakuszczonek. Pierwszy strzał na bramkę oddał zawodnik gości, zza linii pola uderzał Jakub Smektała. Piłka lekkim koźle wylądowała w rękach Mateusza Wiśniewskiego. Później akcję przeprowadził Marcin Miśta, pomocnik Chemika pociągnął kilka metrów i usiłował wystawić piłkę wbiegającemu Jarosławowi Jóźwiakowi. Niestety podanie przeciął Maciej Sowiński. W 8 minucie po podaniu Marka Sajewicza Przemek Ciołek w idealnej sytuacji przed bramką znalazł się samotnie przed bramkarzem, niestety napastnik Chemika posłał piłkę koło golkipera ale i koło bramki. Trzy minuty później po dośrodkowaniu w pole karne piłkę przedłużył jeden z zawodników Jaroty, a na dalszym słupku strzałem do siatki akcję zamknął Kamil Stefaniak. W 16 minucie po zamieszaniu przez bramką strzelał Sajewicz, niestety niecelnie. Później bramce Chemika zagrozili Po przerwie na bramkę uderzał Sajewicz, niecelnie. Później Bouba uruchamia Ciołka, ten wycofuje na przedpole do Bouby. Defensywny pomocnik Chemika posyła ją zza pola karnego na bramką. W 54 minucie po faulu Damiana Kosińskiego na Mateuszu Szałku sędzia podyktował rzut karny. Szansę na zdobycie kontaktowego gola z „jedenastki” miał Marek Sajewicz jednak mierzona w okienko piłka przeleciała koło spojenia i wyszła na aut bramkowy. Nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić, kilka minut po zmarnowaniu karnego Jarota podniosła prowadzenie. Z linii pola karnego piłkę lobem nad Wiśniewskim posłał Smektała. Później, w 64 minucie Ciołek i Sajewicz wymienili się podaniami. Sajewicz znalazł się przez bramkarzem jednak Tomasz Haze zdołał nogami obronić uderzenie. W 72 minucie po dośrodkowaniu Artura Brzezińskiego Sajewicz szczupakiem posłała piłkę koło bramki. W rewanżu w siatce piłkę również szczupakiem umieścił Maciej Piątek, sędzia liniowy jednak dopatrzył się pozycji spalonej i główny gola nie uznał. W 32 minucie drugiej połowy w pole dośrodkował Bouba, piłkę na środku pola przyjął samotny Sajewicz. W akcie desperacji w kierunku piłki rzucił się Krzysztof Czabański i szczęśliwie zablokował strzał. W 78 minucie po dalekim podaniu obrony Chemika jeden z zawodników posyła błyskawicznie daleką piłkę za linie obrony, do piłki dochodzi Smektała i po raz trzeci zdobywa gola. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry po dośrodkowaniu z prawej strony samotny na środku pola karnego Ciołek strzela głową na bramkę, Haze z trudem broni na róg. W końcu w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu na środek pola, Ciołek przyjmuje piłkę i strzałem z woleja zdobywa „honorowego” gola. Czesław Owczarek (trener Jaroty): Zasłużona wygra, zagraliśmy poprawnie taktycznie. Punktem zwrotnym było niestrzelenie ewidentnego rzutu karnego. Dobyliśmy jeszcze dwie bramki. Szkoda tej straconej bramki, byłby bardziej okazały wynik „do zera”. Na tą honorową bramkę jednak gospodarze zasłużyli. Wykorzystaliśmy wszystkie sytuacje jakie mieliśmy. Police stworzyły pierwszą groźną akcję z lewej naszej strony, błąd naszego obrońcy. To mogło się zakończyć prowadzeniem gospodarzy, ten mecz mógł się różnie wtedy potoczyć. Cieszymy się jednak że w tym meczu jako pierwsi strzeliliśmy gola. Marek Czerniawski (trener Chemika): Wynik trochę za wysoki. My stworzyliśmy sobie sytuację sam na sam, za chwilę straciliśmy gola z rzutu rożnego gdzie nie pokryliśmy zawodników. Później prezent Michała Szałka, po którym mają akcję sam na sam. Później nie strzelamy karnego, mamy kilka sytuacji które sobie stworzyliśmy. Dostajemy bramkę na trzy. Ten mecz będzie mi się śnił po nocach. Nie zasłużyliśmy na porażkę, zespół przeciwny miał cztery okazje i je wykorzystał. Czasami tak bywa. Graliśmy po względem taktycznym dobry mecz, bo mamy sytuacje do strzelenia. Tylko nie strzelamy goli. Jestem natomiast zadowolony z postawy debiutanta Mateusza Szałka, który zagrał naprawdę dobry mecz. www.klubpilkarski.police.pl relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|