Po zeszłotygodniowej porażce z Nielbą Wągrowiec piłkarze Chemika Police kolejne spotkanie II ligi rozegrali na wyjeździe. W sobotnie popołudnie wybiegli na boisko w Kołobrzegu by zmierzyć się z Kotwicą.

Pierwsi prowadzenie objęli miejscowi piłkarze, jednak w kolejnym kwadransie po golach Jarymowicza i Miśty Chemik wyszedł na prowadzenie i utrzymywał je do 88 minuty. Niestety w kolejnym meczu zabrakło koncentracji w końcówce i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

KP POLICE: Gumowski - Szałek M., Bouba, Szałek K., Brzeziński, Miśta, Muskała (89' Echaust), Jóźwiak (80' Jakuszczonek), Jarymowicz, Sajewicz, Ciołek (74' Krzyżanowski)



Kotwica: Struś - Małkowski, Stankiewicz, Grocholski, Żdanow, Pietroń (74' Kempa), Teśman, Sawczuk, Marciniak (81' Starecki), Rusinek, Sysio (60' Komar)



Bramki:
v
1:0 - 30 minuta - Michał Pietroń

1:1 - 35 minuta - Arkadiusz Jarymowicz

1:2 - 45 minuta - Marcin Miśta

2:2 - 88 minuta - Krzysztof Rusinek



Statystyki (KP - Kotwica):

Strzały celne: 4 - 5

Strzały niecelne: 5 - 4

Faule: 19 - 27

Żółte kartki: 1 - 3 (Szałek J. - Małkowski, Savchuk, Żdanow)

Rzuty rożne: 3 - 8

Spalone: 1 - 2



Sędziowali: Rafał Redziński - Krystian Urbański, Robert Grygorowicz (LZPN Zielona Góra)



Pogoda: pochmurno, 24 st. C



Widzów: 800



W meczu z powodu kontuzji nie wystąpił Krzysztof Stefaniak.



Pierwsi do ataków ruszyli gospodarze. Najpierw Władysław Sawczuk dośrodkował na głowę Krzysztofa Rusinka, a ten ze spalonego posłał piłkę koło bramki. Chwilę później nieskutecznie na bramkę główkował Filip Marciniak. W rewanżu Leszek Muskała usiłował znaleźć w polu karnym Marka Sajewicza, podał niedokładnie i piłkę przejęli obrońcy. Kilka minut później Sajewicz wychodzi do podania Przemysława Ciołka, bramkarz gospodarzy Mateusz Struś jednak szybszy do piłki. W pierwszych 20 minutach gole strzałami dystansu usiłowali zdobyć Michał Pietroń i dwukrotnie Marciniak, strzały obu zawodników mijały jednak bramkę Marcina Gumowskiego lub bramkarz Chemika spokojnie je wyłapywał. W 22 minucie Marciniak w polu karnym stracił piłkę na rzecz Artura Brzezińskiego, nie widząc innego wyjścia przewrócił się i zaczął domagać karnego. Sędzia spotkania na szczęście nie dał się nabrać. Chwilę później Marek Sajewicz otrzymał podanie przed polem karnym Kotwicy, po czym usiłował uciec Oleksandarowi Żdanowowi. Ukrainiec nie mogąc poradzić sobie z dynamicznym zawodnikiem z Polic powalił go na ziemię, za co otrzymał żółtą kartkę. Mimo żółtej kartki zawodnik Kotwicy mógł mówić o szczęściu, czerwona kartka byłaby w pełni uzasadniona. Za wykonanie rzutu wolnego wziął się sam poszkodowany jednak z mizernym skutkiem, piłka przeleciała ponad bramką. Pół godziny po rozpoczęciu spotkania Kotwica miała rzut wolny z prawej strony z 25 metrów. Piłkę w pole karne silnie dośrodkował Jarosław Teśman, zaś gola głową zdobył Michał Pietroń. W odpowiedzi po podaniu Przemka Ciołka Sajewicz źle trafił w piłkę i ta przeleciał koło bramki. Chwilę później napastnik ponownie znakomicie odnalazł się w polu karnym. Wpadł w pole prawą stroną, poprzepychał się z obrońcą, na chwilę stracił piłkę by natychmiast ją odebrać, po czym ostatecznie koło bramkarza podał do Arkadiusza Jarymowicza który spokojnie z 4 metra zapakował piłkę do pustej bramki. Kotwica również usiłowała zdobyć gola jednak w defensywie znakomicie interweniowali bracia Szałkowie, Jakub i Michał. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Marcin Miśta i Chemik objął prowadzenie. Sędzia spotkania po tym golu nawet nie pozwolił wznowić gry od środka.



Po przerwie gra w wydaniu obu zespołów wyglądała już o wiele słabiej. Tuż po wznowieniu gry gospodarze dwukrotnie zaatakowali jednak bracia Szałkowie dwukrotnie blokowali strzały lub podania w pole karne. W 54 minucie Leszek Muskała podał na środek do Marka Sajewicza, a ten zagrał na lewo do wbiegającego w pole karne Brzezińskiego. Niestety obrońca Chemika źle przyjął piłkę i nic z akcji nie wyszło. Kwadrans później Sajewicz zagrywał w pole do Jakuba Szałka, zbyt głęboko i podanie złapał Mateusz Struś. W 80 minucie Marcin Miśta za grał ze środka boiska do sunącego prawą stroną Jarosława Jóźwiaka, ten spadł w pole karne po czym silnie uderzył z ostrego kąta w... spojenie słupka z poprzeczką. Kilka minut później Władysław Sawczuk posłał loba z ostrego kąta ponad Gumowskim, na bramkę główkował Paweł Grocholski, zaś piłkę z linii pola karnego wybił Bouba. W 84 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarza Policzan usiłował pokonać Krzysztof Rusinek. Na szczęście na posterunku znajdował się Gumowski. Trzy minuty później po dośrodkowaniu Teśmana, Rusinek nie miał już problemu z umieszczeniem głową piłki w siatce. Później na bramkę KP strzelali jeszcze Teśman i Kamil Stankiewicz jednak wynik nie uległ już zmianie.



Tomasz Arteniuk (trener Kotwicy): Przede wszystkim cieszy to, że mamy remis. Drużyna pokazała charakter. Wymieniliśmy 2/3 składu, potrzebujemy zgrania. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy mieć nawet komplet punktów. Dramat polegał na tym, że prowadziliśmy 1:0 i padają dwie kuriozalne bramki. Przy pierwszej obrońca miał możliwość wybicia piłki a padła bramka. Druga bramka to brak koncentracji w ostatnich minutach. Sami sobie zaserwowaliśmy tą nerwową końcówkę.



Marek Czerniawski (trener Chemika): Nieszczęśliwy remis. Wydaje mi się, że nie zasłużyliśmy na ten remis, to my byliśmy zespołem lepszym, niż Kotwica. Straciliśmy dwa gole ze stałych fragmentów gry, w takich okolicznościach gdy nie powinniśmy stracić goli. Szkoda mi tych dwóch punktów, bo na prawdę zagraliśmy niezły mecz i zasłużyliśmy na wygraną.



www.klubpilkarski.police.pl