Kuchy King. Wejście smoka Kozłowskiego
W niedzielny wieczór piłkarze Pogoni Szczecin zainaugurowali zmagania w nowym sezonie piłkarskiej ekstraklasy. W obecności 6097 widzów Portowcy pewnie pokonali Górnik Zabrze 2:0, dzięki czemu przynajmniej do poniedziałkowego meczu Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin zasiedli na fotelu lidera PKO Ekstraklasy. Co ciekawe pierwszą trójkę stanowią obecnie dokładnie te same zespoły, które na podium zakończyły poprzedni sezon, a więc Pogoń, Raków Częstochowa i Legia Warszawa.
Pierwsze minuty spotkania należały do Portowców, którzy częściej gościli po bramką rywali, jednak, jak zdążyli już swoich kibiców przyzwyczaić, nie zawsze obecność pod bramką oznaczała stwarzanie sytuacji. Szczecinianie dość łatwo dostawali się z piłką w pole karne gości, jednak w nim brakowało już pomysłu na zakończenie akcji.
Pierwszy celny strzał oddali jednak goście, choć niegroźny strzał wylądował wprost w rękach Dante Stipicy. Pogoń szybko odpowiedziała, Michał Kucharczyk zagrał silnie wzdłuż bramki i niewiele brakowały, aby Jean Carlos Silva doszedł do tego dośrodkowania. W 32 minucie Portowcy poprawili jednak skuteczność, z lewej strony dośrodkował Luis Mata, a strzałem głową przy słupku wynik meczu otworzył Michał Kucharczyk. Kilka minut później mogło być juz 2:0. Tym razem Michał Kucharczyk zagrał świetnie z prawej strony, jednak centymetrów zabrakło ponownie Jean Carlosowi Silvie, aby oddać uderzenie z kilku metrów. W ostatniej akcji pierwszej części meczu Pogoń kapitalnie rozklepała rywali, jednak zabrakło celności przy ostatnim podaniu w polu karnym, gdyż piłka nie trafiła ostatecznie do żadnego z zawodników Portowej drużyny. Po zmianie stron podopieczni Kosty Runjaicia oddali inicjatywę rywalom, choć nadal byli bardzo groźni gdy szybko odebrali piłkę. Często przy piłce znajdował się strzelec bramki Michał Kucharczyk, który nakręcał akcje Pogoni na prawym skrzydle, ale też często schodził do środka wspomóc mocno niewidocznego Lukę Zahovicia. W 66 minucie trener Pogoni posłał do gry Kacpra Kozłowskiego i ruch ten okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Reprezentant Polski od razu w pierwszej akcji świetnie przedarł sie w pole karne, mijał rywali jak tyczki i uderzył przy słupku nie dając żadnych szans Grzegorzowi Sandomierskiemu. Po drugiej bramce Górnik wyraźne stracił impet, Pogoń natomiast grała swoje i nie wyglądała na drużynę, która praktycznie rozstrzygnęła wynik spotkania. Wciąż atakowała, wciąż przeważała, jednak stuprocentowych sytuacji juz sobie nie stworzyła. Teraz Portowców czeka rewanżowe starcie w ramach Ligi Konferencji Europy, które w najbliższy czwartek rozegrane zostanie na boisku rywala NK Osijek. Początek o godzinie 21:00.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|