Znokautowany Pamet
Ważne trzy punkty wywieźli ze Świdwina wałeccy oldboje. Teraz wystarczy im wygrać u siebie z DrinkTeamem i Sokołem w Karlinie a drugiego miejsca nikt im nie odbierze.
Tylko zwycięstwo w Świdwinie prolongowało szanse ekipy COS-u na zajęcie na koniec rozgrywek drugiego miejsca. Pamet, dotychczasowy wicelider mający rozegrane spotkanie więcej wyprzedzał wałczan o cztery punkty. Wałeccy oldboje wyjechali na mecz zmobilizowani, pełni nadziei, ale i obaw. Pamiętali, że dotychczas nawet malutkiego remisu nie udało im się wywieźć z gorącego stadionu Pametu. Okazało się jednak, że w tym dniu nie było na nich mocnych… Tylko przez pierwsze dziesięć minut przewagę mieli gospodarze, ale dwa razy pewnie interweniował broniący w pierwszej połowie Darek Michalik. Potem wałczanie opanowali nerwy i całe boisko. Raz za razem na bramkę gospodarzy sunęły ataki, okazji do zdobycia prowadzenia było bez liku, bo sam Krzysiek Smodis mógł ustrzelić klasycznego hattricka. Po faulu w 15 minucie na Darku Pilipie należał się piłkarzom COS-u karny, jednak sędzia nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Pierwsza połowa, mimo miażdżącej przewagi gości zakończyła się bezbramkowo. Druga połowa to prawdziwy nokaut świdwinian. Jeszcze w 50 minucie bramkarz Pametu wybił na poprzeczkę strzał Darka Pilipa z 20 metrów, ale pięć minut później był już bezradny. Popularny Johnson wykończył zespołową akcję, ale jak sam przyznał po meczu piłka trochę mu zeszła! Gospodarze jeszcze nie ochłonęli po stracie pierwszego gola, gdy Zyga Pisała popisał się solowym rajdem, zakończonym idealnym podaniem do Mariusza Gramatyki. Mario takich okazji nie zwykł marnować i od 65 minuty było już 2:0! Tego meczu wałczanie nie mogli już przegrać, tym bardziej, że do poziomu gry pomocników i napastników dostroili się obrońcy i stojący wtedy w bramce Adaś Pastuszka. Na kwadrans przed końcem meczu drugiego swojego gola strzela Mario Gramatyka a 80 minucie po indywidualnej akcji trafia w końcu Krzysiek Smodis. Przewaga wałczan była na tyle miażdżąca, że gospodarze powinni się cieszyć, że skończyło się tylko 0:4. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że okazji nie wykorzystali m.in. Tadek Leśniak, Jasiu Miszczak i Krzysiek Smodis. relacjďż˝ dodaďż˝: kpt |
|