Sokół Pyrzyce lepszy w derbach od Stali Lipiany
Sokół Pyrzyce odniósł już czwarte zwycięstwo w klasie okręgowej w sezonie 2020/2021 i dzięki triumfowi awansował na 4. pozycję w tabeli. Tym razem przeciwnikiem gospodarzy była Stal Lipiany, czyli zespół, który sprawił już kilka niespodzianek. Wystarczy przypomnieć wygraną 7:3 w Gryfinie z Energetykiem, czy rozbicie na własnym boisku 5:1 Osadnika Myślibórz. Trenerzy mieli o czy myśleć przed tym spotkaniem. Tym bardziej, że derbowe starcia to zawsze jakiś dodatkowy smaczek i motywacja.
Derby przyciągnęły na stadion im. Leszka Słoninki naprawdę dużą rzeszę kibiców. Przy tak zapełnionych trybunach aż chce się grać. I rzeczywiście, Sokołowi po prostu chciało się grać. Od pierwszych minut to oni starali się przejąć inicjatywę. Nie było głupiego wybijania piłki z pominięciem linii obrony, czy pomocy, ale wyprowadzanie ataków od własnego bramkarza. Taka gra mogła się podobać i przyniosła efekt w 15. minucie tej rywalizacji.
Dośrodkowanie z prawej strony w pole karne Stali. Tam do piłki wyskoczył Szymon Piasecki i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Po strzelonej bramce wróciły grzechy z meczu z Energetykiem. Pyrzyczanie trochę się zagapili i 2 minuty później już był remis. Stal wykonywała rzut rożny. Do piłki nie doskoczył bramkarz Sokoła, skądinąd grał pod słońce, co zdecydowanie nie pomagało. A tam do piłki wyskoczył jeden z piłkarzy z Lipian. Z celnością nie miał problemów (1:1). Miejscowych taki wynik nie załamał, nadal to oni prowadzili grę, która z każdą minutą trochę się zaostrzała. Aż ciarki przechodziły nad tym, co wyczyniał w tym czasie arbiter główny tego spotkania. Przynajmniej kilka razy powinno się skończyć żółtą kartą zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Sędzia po prostu pozwolił na ostrą grę. Po zmianie stron w 50. minucie oglądaliśmy naprawdę ładną akcję pyrzyczan, którą na bramkę zamienił Konrad Data. Piłkarz zdecydował się na strzał z dalszej odległości. Zrobił to na tyle precyzyjnie, że piłka ugrzęzła w siatce. Bramkarz Stali nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. Podobnie zresztą jak w 88. minucie spotkania, kiedy to piłkę dość mocno uderzył z prawej strony pola karnego Patryk Filipowicz. Golkiper zwyczajnie odprowadził ją wzrokiem. Jak to jednak derby, emocje musiały być do samego końca. Akcja Stali nie zapowiadała się jakoś nadzwyczaj groźnie, ale zakończyła się trafieniem kontaktowym. Faul w polu karnym Sokoła i arbiter bez chwili zawahania wskazał na 'wapno'. Piłka przeleciała jeszcze między rękami bramkarza gospodarzy, ale ostatecznie wylądowała w siatce. Stal rzuciła się do ataków, ale niewiele z nich wynikało. W 93. minucie goście mieli okazję do doprowadzenia do wyrównania. Rzut wolny został jednak źle wykonany. W efekcie 3:2 i 3 punkty powędrowały na konto gospodarzy. Dodajmy przy tym, że wynik mógłby być wyższy. Sokół trafił bramkę w drugiej połowie, ale zdaniem asystenta zawodnik znalazł się na pozycji spalonej. Z kolei w pierwszej połowie mógł być podyktowany rzut karny dla przyjezdnych. Mecz jest już jednak historią.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|