Po serii wielu meczów bez porażki, dla Pogoni '04 nadszedł gorszy czas. W ostatnich trzech kolejkach Portowcy zdobyli tylko jeden punkt.

Przewaga jaką wcześniej uzyskali, pozwoliła im zachować siódmą pozycję, jednakże przewaga nad ósmym zespołem stopniała do zaledwie dwóch punktów. Kiedy dodamy, że będący w tabeli piętro niżej Grembach ma rozegrane jedno spotkanie mniej, siódma lokata wydaje się być poważnie zagrożona. Do szóstego oraz piątego miejsca Pogoń '04 ma już siedem punktów straty i raczej ciężko będzie dogonić uciekających rywali.


Zostawmy jednak na boku tabelaryczne dywagacje, a skupmy się na najbliższym spotkaniu. Po kilku męczących pojedynkach, zazwyczaj z przeciwnikami będącymi w czołówce ligi, przyszedł czas na teoretycznie słabszego rywala. Nasz zespół wyjedzie do Opola, by zmierzyć się z tamtejszym Mariossem Gazownikiem Wawelno.



Zespół z województwa opolskiego ma w swoich szeregach kilku byłych reprezentantów Polski. Mowa tutaj jednak o graczach, którzy dawno ukończyli już 30 lat, a w kadrze grali, kiedy w Polsce dopiero rodził się prawdziwy futsal. Mimo wszystko, czasem potrafią jeszcze błysnąć. Jeden z takich przebłysków mogliśmy oglądać w zeszłym roku, kiedy to Marioss przyjechał do Szczecina. Z pojedynku zwycięsko wyszła Pogoń '04 (wygrywając pewnie 7:4), ale na miano bohatera meczu zasłużył zawodnik gości - Tomasz Ciastko. Mimo fenomenalnej postawy nie potrafił jednak zatrzymać rozpędzonej Pogoni i jego zespół wysoko przegrał. Teraz role się odwracają. To Portowcy jadą do obozu przeciwnika. Z Jakim nastawieniem wybierają się do Opola? - Jedziemy tam po trzy punkty! - pewnie deklaruje najlepszy strzelec zespołu Paweł Dąbrowski. - Nie ma innej opcji. Ostatnio jest tak, że więcej punktów zbieramy na wyjazdach. Być może dlatego, że gramy tam bardziej skoncentrowani, niż u siebie. Dlatego liczymy, że powtórzymy wynik ze Szczecina i wygramy z beniamikiem.



Przeciwnik wydaje się teoretycznie łatwy, jednakże nie wolno go zlekceważyć. To najgorsze, co mogłoby się przydarzyć Portowej piątce. Właśnie na takie podejście liczy beniaminek, który czasem potrafi to wykorzystać. Wyniki rywala nie napawają jednak optymizmem - oczywiście patrząc z perspektywy sobotniego rywala. Ostatnie punkty zawodnicy zdobyli... 10 kolejek temu (18 listopada 2007, wygrywając 7:5 z GKS Jachym Tychy)! Później przyszła seria ośmiu porażek (zespół pauzował jedną kolejkę). Wygląda więc na to, że Marioss powoli zapomina, jak zdobywa się ligowe punkty. Nie wolno im jednak dać okazji, by sobie to przypomnieli. - Nie sądzę, byśmy przez takie wyniki mogli zlekceważyć rywala - opowiada Łukasz Piasecki. - Wiemy, że zawodnicy Mariossa mieli tak długą serię niepowodzeń i będą się chcieli odbić na nas, by zrehabilitować się za wcześniejsze porażki. My jednak też bardzo potrzebujemy punktów. Jedziemy po zwycięstwo. Trzy punkty są nam potrzebne nie tylko, żeby poprawić swoją pozycję w tabeli, ale także dla polepszenia atmosfery w drużynie - po chwili dodał. - Pojedziemy do przeciwnika bardzo zmotywowani i zmobilizowani, by przywieźć do Szczecina kolejne trzy punkty.



Jak będzie w sobotę? O ocenę poprosiliśmy jednego z kibiców, który anonimowo powiedział: - Wszystko zależy od postawy naszych chłopaków. Jeśli zagrają tak, jakby to był decydujący o naszym utrzymaniu, o wynik jestem spokojny, po naszej stronie padnie dziesięć goli. Jeżeli jednak już przed meczem stwierdzą, że właściwie go wygrali, to będzie bardzo źle - taką właśnie opinię usłyszeliśmy od Piotrka.



Nasi gracze nieraz pokazali, że potrafią stanąć na wysokości zadania. Kolejną próbą dla nich będzie sobotni mecz. Zwycięstwo da nam upragnione trzy punkty i pozwoli utrzymać siódme miejsce. Porażka... skupmy się jednak na wygranej, a myśli o porażce nie dopuszczajmy do siebie. Panowie - pełna mobilizacja, kibice czekają na trzy punkty. Powodzenia!

http://www.pogon04.szczecin.pl/