Obowiązek spełniony, trzy punkty zostają w Dębnie
Tak jak wskazywała na to ligowa tabela tak i na boisku widać było gołym okiem kto w tym meczu był faworytem a co najważniejsze, na zakończenie rundy jesiennej z tego obowiązku się wywiązał.
Przy słonecznej pogodzie lecz mroźnym wietrze piłkarze Dębu Dębno udanie zakończyli rozgrywki i udali się na zimowy odpoczynek. Choć może grą nie porwali zgromadzonych na stadionie przy Gorzowskiej kibiców to ostatecznie pokonali Unię Dolice 2:0. Rozmiar wygranej mógł i powinien być wyższy ale i goście nie byli w tym spotkaniu bezradni, Andrzej Swakowski nie raz ratował gospodarzy przed stratą bramki. Zacznijmy jednak od początku…
Pierwsze minuty spotkania upłynęły pod znakiem poznawania przeciwnika, gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Pierwsze zagrożenie bramki gości w 3. minucie spotkania po rzucie rożnym jednakże cało z opresji wyszli piłkarze z Dolic. Gorąco u piłkarzy jak i kibiców Dębu zrobiło się w 6. minucie gdy piłka zatrzepotała w bramce Swakowskiego jednakże słusznie arbiter boczny tego spotkania wskazał pozycję spaloną zawodnika przyjezdnych. W odpowiedzi na bramkę ruszyli dębnianie, ładnie ”wypuszczony na skrzydło” został Jarecki lecz ciut za mocno podawał mu kolega z drużyny. Dębnianie coraz wyraźniej przejmowali w tym meczu inicjatywę, goście jednak nie zamierzali stanąć murem przed swoją bramką. Pierw z ponad trzydziestu metrów uderzał pomocnik gości, tyle co mocno tak i niecelnie, po chwili kąśliwy strzał po dalszym słupku z ostrego konta spokojnie wyłapał Nasz golkiper. Dębnianie odpowiedzi po paru minutach, ostatecznie mieli rzut rożny. Piłkę wrzuconą przez popularnego Zengę z pola karnego piąstkami wybił bramkarz gości. Dębnianie po raz kolejny chcieli zamknąć rywala w jego polu karnym, w trzydziestej minucie z krótko rozegranego rzutu wolnego uderzał Gryciak lecz piłka zamiast w siatce, wylądowała na rzucie rożnym. W 33. minucie spotkania zgromadzeni nielicznie na stadionie kibice obejrzeli pierwszą żółtą kartkę, zawodnik zasłużył na nią niewątpliwie agresywnymi ”wejściami” w nogi gospodarzy. Kolejną szansę na 1:0 zmarnował tym razem Potapiński, ładnie na nogę dośrodkował mu Kuśnierczak jednak popularny Bulwa nie zdołał skierować piłki do siatki. W końcowych minutach spotkania na boisku zaczęły górować emocje, poniekąd spowodowane były one niezrozumiałymi decyzjami sędziów. Jeszcze przed przerwą zaatakowali goście wychodząc na bramkę Swakowskiego dwóch na trzech jednakże taki strzał nie mógł zaskoczyć dobrze dysponowanego dzisiejszego dnia bramkarza Dębu. Po 45. minutach Dąb remisował z Unią Dolice 0:0.
Druga część dzisiejszego spotkania lepiej dla gospodarzy rozpoczął się nie mogła choć niewiele brakowało a po minucie od gwizdka przegrywalibyśmy 0:1. Po raz kolejny na posterunku był golkiper Dębu. I jak to mówią kibice, nie tylko w żargonie piłkarskim, niewykorzystane sytuacje się mszczą… Z akcją ruszyli gospodarze, zbyt pasywnie przed polem karnym zachowywali się defensorzy gości i Potapiński płaskim strzałem z siedemnastu metrów umieszcza piłkę w bramce gości. Od tego momentu gospodarzom grało się zdecydowanie lżej, nie ma się co oszukiwać, niemałej wagi kamień spadł im z serca… Wielokrotnie w drugiej połowie wynik podwyższyć próbowali zarówno Kuśnierczak jak i Jarecki. W 55. minucie nieprzyjemnie głowami zderzyli się dwaj zawodnicy z przeciwnych drużyn. O ile dębnianin po chwili wstał z murawy o tyle zawodnik gości został opatrzony przez medyka a po chwili na boisku pojawił się ambulans. Po paru minutach sędzia główny tego spotkania wznowił mecz i niewiele brakło a powinniśmy prowadzić 2:0, ładnie na poprzeczkę i rzut rożny sparował jednak piłkę bramkarz Unii. Dębnianie ewidentnie dążyli do zdobycia drugiej bramki i powinni ją zdobyć a konkretnie Kuśnierczak który cudownie przyjął piłkę na środku boiska po czym pomknął w kierunku bramki gości pozostawiając za sobą obrońcę Unii lecz sam strzał był już gorszej próby. Po serii ataków gospodarzy do głosu doszli goście, pierw z ostrego konta lewoskrzydłowy z Dolic uderzał w boczną siatkę, po chwili było jeszcze groźniej i tak naprawdę powinno być 1:1. Kapitalną interwencją popisał się jednak Swakowski broniąc strzał na rzut rożny. I można powiedzieć że to była ostatnia w tym meczu szansa gości na bramkę. Ponownie do ataków ruszył Dąb, na ostatni kwadrans na szpicy po zejściu Kuśnierczaka ustawiony został popularny Bulwa i trzeba mu oddać że walczył i co chwilę męczył defensywę gości. Ale dzieła zniszczenia piłkarze z Dolic dokonali sami, w 87. minucie w pole karne wpadł Jarecki, próbował dośrodkować po ziemi do Potapińskiego jednakże ubiegł go…zawodnik gości kierując piłkę do własnej bramki. Było już jasne że tego meczu nie przegramy… Ostatecznie po 93. minutach spotkania Dąb pokonał Unię Dolice 2:0 i jeśli Osadnik przegra w Karsku z tamtejszym Piastem (co jest mało prawdopodobne) to przezimujemy na najniższym stopniu podium tracąc do lidera pięć oczek.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pierin |
|