Zabrzańskie lanie
Pogoń nie wróciła na drogę zwycięstw. Portowcy pokazali dzisiaj w Zabrzu, że są bez formy od początku roku. Zabrze po raz kolejny okazało się niegościnnym terenem dla szczecinian. Górnik zagrał ambitnie i od pierwszych minut narzucił swoje warunki. Za taką postawę gospodarze otrzymali zasłużoną nagrodę - trzy punkty. Liga nie zwalnia i przed Pogonią kolejne wyzwania. Kosta Runjaić musi jak najszybciej znaleźć lek na słabą grę swojego zespołu. Już jutro szczecinianie mogą stracić miejsce na ligowym podium.
Portowcy w Zabrzu wystartowali jeszcze gorzej niż w ostatnich spotkaniach. Gospodarze od początku aktywnie ruszyli na przyjezdnych, mocno naciskając na ich defensywę, która popełniała proste błędy. Jeden z nich mógł wykorzystać Igor Angulo, lecz nieznacznie chybił. W 12. minucie zza pola karnego huknął Roman Procházka. Na szczęście dla gości piłka trafiła jedynie w słupek. Kilka minut później Portowcy niespodziewanie zdobyli gola. Zvonimir Kožulj posłał podanie w szesnastkę a tam z bliska do siatki trafił Srđan Spiridonović. Trafienie nie zostało jednak słusznie uznane, ponieważ zdobywca gola był na ewidentnym spalonym. Po chwili zabrzanie udokumentowali swoją wyraźną przewagę. Łukasz Wolsztyński świetnym podaniem uruchomił Erika Jirkę, który precyzyjnym strzałem w długi róg otworzył wynik meczu. Portowcy znów byli bezradni w ofensywie, a Górnik fedrował szczecińską defensywę raz za razem. W 32. minucie po główce Igora Angulo mogło być 2:0, lecz Pogoń uratował Jakub Bartkowski skuteczną interwencją głową. Hiszpan poprawił się kilkadziesiąt sekund później. Drugą asystę zaliczył Łukasz Wolsztyński, a najlepszy strzelec Górnika podręcznikowo wykończył akcję sam na sam z Dante Stipicą. Pogoń mogła złapać kontakt po rzucie rożnym. Soufian Benyamina główkował jednak tuż obok bramki.
W 48. minucie powinno być 3:0. Do dośrodkowanej z rzutu rożnego piłki doszedł zupełnie niepilnowany Paweł Bochniewicz, jednak główkował tuż obok słupka. Następnie zabrzanie cofnęli się i oddali pole Pogoni. Szczecinianie dalej bili głową w mur. Pogoń nie potrafiła poważniej zagrozić gospodarzom, którzy w 62. minucie podwyższyli na 3:0. Igor Angulo zgrał piłkę głową do Jesúsa Jiméneza, ten wpadł w pole karne i kapitalnym strzałem w okienko potwierdził fatalną postawę Dumy Pomorza w 2020 roku. W 66. minucie Igor Angulo mógł trafić na 4:0. Hiszpan przekombinował, a obrońcy Pogoni w ostatniej chwili zablokowali jego strzał. Górnik znów podkręcił tempo. Po rzucie rożnym szczecinianie wybijali piłkę z linii bramkowej. Portowcy nie istnieli na boisku. Zabrzanie nie zadowoli się trzema trafieniami. Górnik grał ambitnie i wyraźnie dominował nad Pogonią, która z taką grą będzie miał kłopot z utrzymaniem miejsca na podium. Zespół z najlepszą defensywą w lidze wyglądał jak rozpaczliwie broniąca się przed spadkiem drużyna. W 76. minucie nadzieję w serca kibiców gości wlał Paweł Cibicki. Nowy nabytek Pogoni celnie główkował po dośrodkowaniu Huberta Matyni z rzutu rożnego, co zaowocowało trafieniem na 3:1. Gości nie było stać na więcej. Szczecinianie są w wyraźnym kryzysie od początku roku. W doliczonym czasie gry grę Pogoni idealnie podsumował fatalnym strzałem zza szesnastki Santeri Hostikka. Chwilę wcześniej zabrzanie mogli trafić na 4:1, ale Kamil Zapolnik trafił prosto w Dante Stipicę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|