Druga porażka Łobza z JW. 1749
Jak przystało na mecz kolejki w III lidze, walka zapowiadała się bardzo ciekawie i tak w rzeczywistości było. Fotoreporterów było mnogo. Zdjęć chyba będzie z 40 GB (haha). Na mecz przybyli kibicie w liczbie 25. Nieźle jak na ligę amatorską. Więcej chyba tylko przychodziło na PKS. Zawodnicy Łobza jechali w 2 samochody i pech chciał, że po drodze jeden z nich po prostu „zabalieł” i krótko przed meczem ledwo uzbierała się 6 zawodników. Na 10 minut przed meczem jednak zjawili się i zaczęli się rozgrzewać. Rad nierad trzeba było zaczynać pojedynek na szczycie. Dodatkowym smaczkiem tego meczu był fakt, że w wojskowych ostatni mecz w tym roku rozgrywał Damian Krysiak, który wyjeżdża na misję do Iraku. Doping dla gospodarzy chyba ich uskrzydlał, bo naprawdę słychać „młode sikorki”. Mecz zaczął się od prowadzenia Łobza 1:0, potem było 1:3 dla Łobza, 4:4, 8:8, 10:8, 11:12, 16:17, 20:17, 23:17 i w końcu 25:20 dla wojskowych. Set walki i jeszcze raz walki. Dominujące role w swych zespołach grali.: w JW. 1749 Damian Krysiak, który na 10 ataków skończył 8. Średnia super. Ten facet wali w piłkę nie patrząc na blok. Bozia dała siłę to ją wykorzystuje i do tego patrzy gdzie piłkę kierować. Dzielnie go wspomagał Kuklicz. Zresztą cały zespół zasłużył na pochwałę za walkę na całej szerokości boiska. W drużynie przyjezdnej bezbłędny w ataku był zawodnik z nr 4. Skończył wszystkie 4 ataki. Dzielnie go wspomagał zawodnik z nr 6 (5 ataków 3 skończone). Jedynym mankamentem obydwu zespołów była zagrywka. Żołnierze zepsuli 5, a Łobez 4. Fakt, że gospodarze mieli 4 asy z serwów, ale i tak za dużo zepsutych było zagrywek. W blokach było 1:1.
Drugi set przebiegał wręcz bliźniaczo jak pierwsza odsłona. Jedyną różnicą było pojawienie się na boisku podstawowego rozgrywające go drużyny z Łobza. Tak na marginesie to dobry z niego „rozgrywajek” Potrafił bardzo często gubić blok. Jedyną bolączką przyjezdnych był brak kończących ataków. Znowu zawodnik z nr 4 był bezbłędny w ataku. 4 ciosy i wszystkie skuteczne. Z kolei zawodnik z nr 6 nie skończył wszystkich 4 ataków. Ale w polu wybierali to co Damian nie mógł skończyć. A statystyka jego ataków w tym secie to 8 placów po atakach i tylko 3 nieskończone. Za to dzielnie pomagali mu koledzy i znowu wygrana do 20. A przebieg tego seta wyglądał następująco : 0:1, 3:2, 3:5, 6:9, 10:10, 11:13, 14:14, 16:15, 20:18, 24:19, 25:20. Znowu zagrywka była bolączką tego seta 3:4 w błędach serwisowych, w asach 4:2, i w bloku 2:2. Znowu Damian poprowadził zespół do zwycięstwa w tym secie. Goście w III secie nie dali za wygraną i chcieli udowodnić, że nie są przypadkowymi ludźmi zebranymi na to spotkanie. Zaczęli z wysokiego „C” od prowadzenia 1:0 i sukcesywnie dążyli do sukcesu w tym secie. Następnie było 1:3, 3:5, 5:5, 5:9, 6:12, 10:16, 13:16, 14:18, 17:20, 21:22, 21:25. Atak zaczął rozkładać się na wszystkich zawodników (to zasługa rozgrywającego) i przy dopingu kolegów z ławki rezerwowej doprowadzili do IV seta. Damian zrobił swoje. Na 10 ataków skończył 7. Też skuteczność godna pozazdroszczenia. Jednak zespół dostatecznie nie dopomógł w odniesieniu zwycięstwa w tym secie. Zapowiadała się dalsza bardzo ciekawa walka i może tie-break? Jednak czwarta i ostatnia odsłona tego spotkania przebiegała pod dyktando tylko jednego zespołu, a mianowicie JW. 1749. Gospodarze zaczęli od prowadzenia 2:0 i sukcesywnie z minuty na minutę dokładali kolejne oczka. Potem było 4:1, 6:2, 8:3, 12:4, 18:5, 18:7, 21:10, 21:12, 22:14, 25:14. W tym secie Damian nie miał już tyle roboty co w poprzednich setach Miał 4 ataki, a 3 zamienił na punkty. W zdobywaniu punktów dopomógł blok. W tym elemencie było 6:1 dla gospodarzy. Jedynie wśród przyjezdnych w zdobywaniu pkt prym wiódł zawodnik z nr 4. Na 7 ataków skończył 5. Mimo wszystko bardzo dobra postawa gości. Gdyby nie było dzisiaj Damian Krysiaka, kto wie jaki byłby wynik tej potyczki. Mecz trwał 72 minuty, a zawody bardzo dobrze prowadziła Pani Ewa Litwiniuk. własne relacjďż˝ dodaďż˝: strazak |
|