Zwycięstwo na koniec sezonu!
Zespół Hutnika Szczecin zwycięstwem zakończył ten niezwykle trudny sezon przypadający w czasie 70-lecia klubu. Wygrana podopiecznych Krzysztofa Kubackiego przyczyniła się do spadku z ligi ich przeciwnika.
Drużyna Pogoni Połczyn Zdrój miała wszystko w swoich rękach, a nawet bardziej w nogach. Zwycięstwo nad Hutnikiem gwarantowało im utrzymanie w IV lidze, to jednak pomarańczowo - czarni już po trzech minutach objęli prowadzenie. Adam Ładziak posłał precyzyjną piłkę w pole karne, a tam akcję strzałem głową wykończył Bartosz Gołębiowski. Goście wyraźnie chcieli pójść za ciosem, lecz mocny strzał z dystansu Kamila Adamczyka obronił bramkarz Pogoni.
Po rzucie rożnym do sytuacji strzeleckiej doszedł Paweł Miązek, ale po jego strzale głową piłka minęła bramkę. Gospodarze otrząsnęli się po trudnym początku i zdołali doprowadzić do wyrównania, wykorzystując nieudaną interwencję defensywy Hutnika. Gola na wagę remisu, precyzyjnym strzałem w polu karnym, zdobył Grzegorz Wawreńczuk. Grający trener Pogoni chwilę później mógł zdobyć swoją drugą bramkę, lecz zmierzającą w okienko piłkę na rzut rożny odbił Vitaliy Prokop. Goście ze Szczecina wyraźnie dominowali na boisku wymieniając między sobą wiele podań jednak często brakowało konkretów w postaci strzałów na bramkę. Po indywidualnej akcji bliski zdobycia gola był Oskar Czapliński, a Dominik Dziąbek nie wykorzystał dobrego podania od Patryka Janczaka. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, co wciąż pozwalało gospodarzom wierzyć w szczęśliwe zakończenie.
Podopieczni Krzysztofa Kubackiego, w drugiej połowie, ponownie potrzebowali zaledwie kilku minut na zdobycie gola. Bartosz Gołębiowski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale odegrał do lepiej ustawionego Kamila Adamczyka, który skierował piłkę do pustej bramki. Kilka minut później Kamil Adamczyk mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców, ale jego mocny strzał zdołał obronić bramkarz gospodarzy. Piłkarze Pogoni nie zamierzali składać broni i kilka razy bardzo groźnie zaatakowali pomarańczowo - czarnych. Tego dnia jednak zaporą dla nich okazał się znakomicie dysponowany Vitaliy Prokop, który wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam. Bramkarz Hutnika wykazał się także rewelacyjnym refleksem, kiedy po dośrodkowaniu z prawego skrzydła rywal oddał celny strzał głową. W odpowiedzi groźnie z dystansu uderzał Patryk Janczak, a po jego strzale piłka o kilka centymetrów minęła spojenie. Jak nie udało się strzelić, to w kolejnej sytuacji dograł piłkę do Bartosza Gołębiowskiego, a ten na piętnaście minut przed końcem, dopełnił formalności podwyższając prowadzenie Hutnika. W tym momencie wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte, lecz ponownie do ataku rzucili się gospodarze, zamykając piłkarzy Hutnika na ich własnej połowie. W konsekwencji udało im się wywalczyć rzut karny po zagraniu ręką przez Pawła Miązka. Jedenastkę na gola zamienił Mateusz Kowalczyk, choć Vitaliy Prokop był o włos od skutecznej interwencji. Po kolejnej akcji Pogoni mieliśmy już remis, dzięki skutecznemu wykończeniu akcji przez Pawła Bugałę. Gospodarze ponownie poczuli, że mogą jeszcze wygrać ten mecz i utrzymać się w lidze. Dramaturgia w końcówce tego meczu była pewna, lecz w doliczonym czasie gry do bramki trafiali tylko zawodnicy Hutnika Szczecin. Najpierw po akcji Maksymiliana Czaplińskiego gola zdobył Grzegorz Kruk, a chwilę później Adam Walles wypracował sobie pozycję strzelecką i w sytuacji sam na sam trafił do bramki dobijając rywala.
ďż˝rďż˝dďż˝o: hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: czerwin |
|