Szczęśliwa wygrana Gryfa w Darłowie
Mecz z Gryfem Polanów był dla Darłowian okazją do zmazania plamy po nieudanym wyjeździe do Drawska Pomorskiego. Pomóc w tym mieli wracający do składu Daniel Ryfa, Tomasz Suwalski oraz Grzegorz Dąbrowski co na pewno stanowiło wzmocnienie przed sobotnim spotkaniem. Jedynym, który nie mógł wystąpić w meczu z Polanowem był grający trener Krzysztof Jasiewicz, pauzujący za nadmiar żółtych kartek.
Pierwsze 15 minut gry to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy grali zdecydowanie lepiej niż przyjezdni dzięki czemu w dogodnych sytuacjach strzeleckich znaleźli się m.in. Mirosław Stermach oraz Tomasz Suwalski, ale nie udało im się umieścić futbolówki w siatce. Kolejny kwadrans gry to okres odważniejszej gry ze strony gości, którzy trzykrotnie uderzali w kierunku bramki Jarka Śliwińskiego, przy czym dwie pierwsze próby godne są tylko wzmianki. Za trzecim podejściem, z rzutu wolnego bitego z 20 metra od bramki, bliski zdobycia bramki był Majcher, ale znakomitą paradą popisał się bramkarz Darłovii parując piłkę na poprzeczkę, a w dalszej kolejności zażegnując niebezpieczeństwu. Akcja to ponownie zmobilizowała Darłowian, którzy do ostatniego gwizdka sędziego nie oddawali już pola rywalom. Gra prowadzona była tylko na połowie gości, a piłka co kilka minut mogła znaleźć drogę do siatki. W 35 minucie po rzucie rożnym bliski zdobycia bramki głową był Grzegorz Dąbrowski, ale piłkę zdołał zatrzymać bramkarz. Dopadł jeszcze do niej Zbigniew Zawada starając się piętą umieścić ją w bramce, ale jej lot przerwał jeden z obrońców zatrzymując ją ręką, za co sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Marcin Rychlewski, zdołał zmylić bramkarza, ale futbolówka po jego strzale uderzyła w słupek i wróciła do gry. Mimo zmarnowania tej wyśmienitej okazji napór Darłowian nie słabł, a przed kolejnymi szansami stawali Marcin Rychlewski, Mirosław Stermach, a na koniec Zbigniew Zawada, którego uderzenie zza linii 16 metra pewnie wyłapał bramkarz, dzięki czemu jego partnerzy schodzili do szatni przy wyniku bezbramkowym. Druga część spotkania rozpoczęła się od kontynuacji scenariusza z ostatnich minut pierwszej części. Darłowianie zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Dość powiedzieć, że przyjezdni przez pierwsze pół godziny gry drugiej połowy ani razu nie zmusili Jarosława Śliwińskiego do interwencji. Gospodarze w tym czasie seryjnie wykonywali rzuty rożne, oraz rozgrywali swoje akcje w bezpośrednim pobliżu pola karnego, ale podobnie jak to miało miejsce na początku spotkania i tym razem brakowało kropki nad i, co spowodowałoby zdobycie długo wyczekiwanej bramki. Wszystko to sprawiało, że coraz bardziej prawdopodobny stawał się scenariusz, iż zwycięsko z pojedynku wyjdzie ten, kto chociaż raz umieści piłkę w siatce. Niestety dokonali tego goście, praktycznie przy swojej pierwszej próbie w tej części meczu. Bramka padła w zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Kilka prób wybicia piłki poza pole karne skończyło się ostatecznie przechwyceniem jej przez Grzegorza Majchra, który niezbyt mocnym, ale niezwykle precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w samym okienku bramki Darłowian. Po utracie bramki Darłowianie rzucili do ataku całe swoje siły, ale defensywa Gryfa, składająca się od pewnego momentu ze wszystkich zawodników była trudna do pokonania. Kolejne rzuty wolne i rożna kilkakrotnie wprowadziły zamieszanie pod bramką rywali, ale nie przyniosły zmiany rezultatu. Goście w tym czasie kilkakrotnie groźnie skontrowali Darłowian, ale dobrze za każdym razem spisywał się Jarosław Śliwiński. Ostatecznie gospodarze ulegli zawodnikom z Polanowa, a taki a nie inny końcowy wynik to efekt fatalnej skuteczności miejscowych pod bramką przeciwnika. relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|