Rewanż Darłovii za jesienną porażkę
Do spotkania z Głazem Tychowo Darłowianie przystępowali z wolą rewanżu za porażkę 0:2 na własnym obiekcie w rundzie jesiennej. W porównaniu do inaugurującego tamtą rundę spotkania z Wiekowianką podopieczni Krzysztofa Jasiewicza przystępowali w nieco zmienionym zestawieniu. W wyjściowym składzie pojawili się Mirosław Stermach, Grzegorz Dąbrowski oraz Paweł Krawczyk, którzy zastąpili w nim Krzysztofa Jasiewicza, a także Daniela Ryfę i Tomasza Szopińskiego pauzujących za żółte kartki.
Od pierwszych minut spotkania optyczną przewagę posiadali goście, którzy rozpoczęli bardzo ofensywnie, z chęcią jak najszybszego zdobycia bramki. Pomimo tego faktu to zawodnicy Głazu jako pierwsi byli bliscy umieszczenia piłki w siatce. Po zagraniu z prawego skrzydła piłkę z 5 metrów uderzał jeden z napastników, ale bardzo dobrze interweniował Jarosław Śliwiński. Od tego momentu do końca pierwszej połowy na boisku niepodzielnie dominowali zawodnicy z Darłowa. Jedna z kilku udanych akcji znalazła w końcu drogę do siatki w 20 minucie spotkania kiedy to Darłowianie wyprowadzili szybą kontrę. Duży udział w niej miał Tomasz Suwalski, który tuż za linią środkową boiska dobrze przyjął piłkę i zagrał krosową piłkę do Zbigniewa Zawady. Ten znalazł się sam na sam z bramkarzem, ograł go z łatwością i umieścił piłkę w pustej bramce. W kolejnych minutach Darłowianie grali bardzo konsekwentnie, dzięki czemu gospodarze nie mieli żadnej okazji na skuteczną ripostę. W międzyczasie zawodników z Tychowa nękali bardzo często Tomasz Suwalski oraz Daniel Zimoch. Efektem ich bardzo dobrej gry była bramka w 38 minucie. Ponownie znakomicie zachował się Tomasz Suwalski, który na szybkości ograł jednego z obrońców tuż pod linią autową i będąc na skraju pola karnego dograł do wychodzącego na czysta pozycję Daniela Zimocha. Ten w sytuacji sam na sam ograł bramkarza i posłał piłkę do siatki tuż nad rozpaczliwie interweniującym obrońcą. W kolejnych minutach Darłowianie mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale zarówno Grzegorz Dąbrowski, który dwukrotnie mógł umieścić głową piłkę w siatce po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a także Tomasz Suwalski, którego indywidualną akcję, w sobie tylko znany sposób zatrzymał bramkarz gospodarzy, nie potrafili zdobyć trzeciej bramki. Tym samym pierwsza część spotkania zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem Darłowian. Na drugą część spotkania zawodnicy Darłovii wyszli w niezmienionym zestawieniu, w przeciwieństwie do piłkarzy z Tychowa, którzy od 46 minuty grali z dwoma nowymi zawodnikami. Początkowo nie przyniosło to jednak efektów, gdyż to Darłowianie w dalszym ciągu nadawali ton wydarzeniom na boisku. W kilku pierwszych minutach co najmniej dwukrotnie mogli pokusić się o podwyższenie prowadzenia, ale tym razem brakowało skuteczności. Po jednej z takich akcji boisko za drugą żółtą kartkę musiał opuścić jeden z zawodników gospodarzy, po tym jak wdał się w dyskusję z arbitrem spotkania. Bardzo szybko przewagę jednego zawodnika na bramkę zamienił Damian Żaczek. Pomocnik drużyny gości posłał piłkę do pustej bramki po bardzo dobrym dograniu Zbigniewa Zawady. Tuż po zdobyciu bramki bohater ostatniej akcji opuścił plac gry, a w jego miejsce pojawił się Remigiusz Wiernicki. Trzy bramkowa przewaga rozluźniła szyki Darłowian, efektem czego okres przewagi miejscowych, którzy pomimo gry w osłabieniu zepchnęli przyjezdnych do defensywy. Bardzo szybko przyniosło to także efekt bramkowy, bo już w 58 minucie po uderzeniu tuż pod poprzeczkę Jarosław Śliwiński skapitulował po raz pierwszy. Zdobyta bramka uskrzydliła piłkarzy z Tychowa, którzy w dalszym ciągu nie zamierzali walczyć o korzystny wynik. Sytuację na boisku starał się zmienić grający trener Darłovii Krzysztof Jasiewicz, wchodząc na boisko w miejsce Daniela Zimocha, ale początkowo efekt był zupełnie odmienny. Praktycznie pierwsza kolejna akcja przyniosła kontaktową bramkę dla Tychowian. Zdobył ją jeden z napastników, skutecznie kończąc sytuację sam na sam z bramkarzem. Po utracie drugiej bramki goście jakby otrząsnęli się z amoku i ponownie zaczęli grać to co prezentowali od pierwszego gwizdka sędziego. Wystarczyły zaledwie cztery minuty, aby przewaga bramkowa ponownie urosła do dwóch bramek. Tym razem piłkę w siatce umieścił Grzegorz Dąbrowski, zdobywając najładniejszą bramkę w tym spotkaniu. Po dokładnym zagraniu od Krzysztofa Jasiewicza znalazł się na skraju pola karnego i widząc wychodzącego bramkarza gospodarzy zdecydował się na loba, który znalazł drogę do bramki tuż pod poprzeczką. Utrata bramki podziałała niezbyt dobrze na zawodników Głazu, którzy zaczęli grać jeszcze bardziej agresywnie, czego dobitnie doświadczył Marcin Rychlewski, po faulu na którym z boiska wyleciał kolejny zawodnik gospodarzy. Przewaga dwóch zawodników spowodowała, że Darłowianie praktycznie w każdej kolejnej akcji dochodzili do bramkowych okazji, ale w decydujących momentach brakowało konsekwencji i wyrachowania. Na ostatni kwadrans na boisku pojawił się Grzegorz Waga, który tym samym zanotował swój debiut w oficjalnym spotkaniu. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Darłowianie mieli kolejną znakomitą okazję do kolejnej bramki. Był nią rzut karny podyktowany za faul na Mirosławie Stermachu, który zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie spotkania był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy drużyny gości. Niestety jedenastki na bramkę nie potrafił zamienićPaweł Tarnionek, efektem czego nie udało się powtórzyć wyniku z wiosennej inauguracji rozgrywek, kiedy to Darłovia pokonała 5:2 Wiekowiankę Wiekowo. Wygrana z Głazem sprawiła, że Darłovia w ciągu dwóch kolejek zdołali awansować na piątą pozycję w ligowej tabeli. Kolejnym rywalem Darłowian będzie drużyna Orła Łubowo, która po niezbyt udanym początku rozgrywek nadrabia stracony dystans i ma tylko punkt straty do drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Jasiewicza, plasując się na 7 miejscu w tabeli. relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|