W sobotę 10 maja w słoneczne popołudnie Świt Skolwin meczem z zamykającym tabele Pomorzaninem Nowogard, zakończył maraton spotkań ligowych, których rozegrał 5 w przeciągu niecałych 2 tygodni. W pojedynku z outsiderem, który przed tym spotkaniem miał na swoim koncie zaledwie 6 punktów zdecydowanym faworytem byli występujący w roli gospodarzy Świtowcy.

Zespół trenera Malińskiego rozpoczął odważnie i zdecydowanie, raz po raz atakując bramkę drużyny z Nowogardu. W kilku sytuacjach zabrakło nieco precyzji, jednak już po kwadransie gry Skolwinianie prowadzili 1:0. Z lewej strony boiska dośrodkował Mariusz Pikuła, a piłkę strzałem głową umieścił w siatce rywali Maciej Bednarczyk, który tym samym zdobył swoją 7 bramkę w obecnych rozgrywkach.



Gospodarze tego pojedynku nie zamierzali poprzestać na jedno bramkowym prowadzeniu i nadal z determinacją atakowali bramkę Pomorzanina. Główną bronią miejscowych były długie piłki na szybkich napastników oraz bocznych pomocników, po których stwarzali sytuacje bramkowe. Bliski zdobycia drugiej bramki był Maciej Bednarczyk, jednak po jego strzale i zamieszaniu obrończy ostatecznie wybili piłkę z linii bramkowej. Strzałów z dystansu próbowali również Szymon Kufel, Paweł Adamczak i Piotr Jakimowicz. Natomiast zawodnicy trenera Zbigniewa Gumiennego ograniczali się głównie do obrony, szukając swojej szansy w kontratakach oraz stałych fragmentach gry. Faktem jest, że te drugie za każdym razem czyniły spore zamieszanie w szeregach Dumy Skolwina. Za pierwszym razem po rzucie wolnym z około 20 metrów skuteczną interwencją popisał się Artur Wesołowski. Niestety przy kolejnym rzucie wolnym dośrodkowaną piłkę we własnym polu karnym podbili obrońcy Świtu, a ta spadając trafiła pod nogi nie pilnowanego Michała Laszkiewicza, który zdecydował się na strzał z woleja i tym samym pokonał popularnego „Pioruna” doprowadzając do remisu. Bramka wyrównująca zaskoczyła wszystkich zgromadzonych tego dnia na obiekcie przy ulicy Stołczyńskiej. Świtowcy nie załamywali się jednak i starali się o zdobycie gola dającego im ponownie prowadzenie. Po jednej z akcji bliski tego był Paweł Paszkowicz, lecz niestety piłka po jego strzale minęła słupek bramki drużyny z Nowogardu. Tuż przed przerwą ten sam zawodnik odebrał piłkę defensorom rywali w narożniku pola karnego i dośrodkował do nadbiegającego Szymona Kufla, ten zdecydował się na strzał „szczupakiem” jednak w bardzo dobrej sytuacji źle trafił w piłkę, która przeleciała obok bramki.


W przerwie szkoleniowiec Świtu dokonał trzech zmian. Wprowadzeni zawodnicy mieli poprawić poczynania ofensywne Dumy Skolwina. Niestety próby zdobycia bramki przez gospodarzy przypominały bicie głową w mur, gdyż gracze z Nowogardu bronili się całą jedenastką we własnym polu karnym. Również strzały z dystansu nie przynosiły oczekiwanego rezultatu. Najlepszą okazje do zdobycia bramki miał w tej części gry Krzysztof Niemiec, jednak piłka po jego strzale głową minęła słupek bramki Pomorzanina. Upływające minuty były sprzymierzeńcem przyjezdnych, dla których rezultat remisowy i tak był już sporym sukcesem. Zespół gospodarzy w kilku sytuacjach zagrał zbyt lekceważąco, próbując wejść z piłką do bramki przeciwników. Niestety po mimo rozpaczliwych prób Skolwinianie nie potrafili znaleźć już tego dnia sposobu na pokonanie golkeepera rywali, w konsekwencji czego musieli się podzielić punktami z ostatnia drużyną w ligowej klasyfikacji.


W ten oto sposób czerwona latarnia ligi zdobyła swój 7 punkt w sezonie, a Duma Skolwina straciła 2 punkty, które przedwcześnie przypisywano jej już przedmeczowych spekulacjach. Mamy nadzieje, że ten mecz nauczy czegoś Świtowców, którzy nieco zlekceważyli rywali i przez własną nieporadność zanotowali kolejny „przegrany remis” w tym sezonie.



źródło: www.swit.skolwin.pl