Tradycyjnie już pojedynek pomiędzy Błękitnymi a Sokołem zakończył się dwubramkowym remisem.
Kibice, którzy zdecydowali się wybrać na stadion Błękitnych obejrzeli ciekawe spotkanie, które mogło przypominać raz dramat Sokoła a raz dramat Błękitnych. Wszystko za sprawą sytuacji bramkowych, po których obrońcy Sokoła szczęśliwie wybijali piłkę z linii bramowej oraz groźnej kontuzji Przemysława Filochy. Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania w osłabionych składach. W drużynie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego
Kacpra Gibasa i pauzującego za żółte kartki
Tomasza Pustelnika. Sokoła nie mógł reprezentować kapitan zespołu
Marek Lewandowski oraz bramkarz
Maciej Halarewicz.
Pierwsze piętnaście minut to przede wszystkim rzuty rożne w wykonaniu Błękitnych, którzy aż pięć razy dośrodkowywali pod bramkę Jakuba Łapczyńskiego.
W 17. minucie kapitan stargardzkiej jedenastki Przemysław Filocha po starciu z dwójką zawodników na noszach musiał opuścić boisko. Bardzo możliwe, że ten 28-letni zawodnik w najbliższych meczach nie będzie w stanie wybiec na boisko.
Pierwszą dogodną sytuacje do zdobycia bramki gospodarze wypracowali w 24. minucie, kiedy to Robert Gajda posłał piłkę obok słupka. Chwilę później ponownie Gajda znalazł się w stuprocentowej sytuacji, której nie wykorzystał.
W 38. minucie grający trener dograł na siódmy metr do Mateusza Rybki ten uderzył na pustą bramkę, ale obrońca bardzo szczęśliwie wybił piłkę zmierzająca do siatki.
Goście także mieli swoją sytuacje, ale Daniel Hackiewicz mając przed sobą pustą bramkę uderzył niecelnie.
Pięć minut po zmianie stron piłkę po strzale Hackiewicza odbił Marcin Kaczmarczyk, ale tak nie szczęśliwie, że trafiła ona wprost pod nogi Adama Kawczyńskiego, który musnął ją do bramki.
W odpowiedzi Mateusz Jureczko dograł na główkę Gajdy, ale poraz drugi ogromne szczęcie miał Łapczyński, który tym razem leżąc na ziemi piątką odbił piłkę.
Dziewięć minut później Gajda jednak wpisał się na listę strzelców po akcji, którą zapoczątkował Jureczko.
W 64. minucie Sokół ponownie wyszedł na prowadzanie. Piotr Trubuczy uderzał z 17 metra piłka odbiła się od jednego z obrońców i trafia do nadbiegającego w pole karne Hackiewicza który bez problemów pokonał, Kaczmarczyka.
Po paru sekundach szanse na wyrównanie miał Łukasz Woźniak który z rzutu wolnego posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką.
Dwie minuty po stracie drugiej bramki Tomasz Królak głową posłał piłkę do w stronę pustej bramki, ale Dominik Paniasiuk ofiarnie zmienił lot futbolówki.
W 76. minucie drugą żółtą kartkę a w konsekwencji czerwoną ujrzał skrzydłowy Sokoła Trubuczy. Za pierwszym od tyłu razem sfaulował on Wojciecha Gregułę a później Daniela Karasiaka.
Czwarty raz piłkę z linii bramkowej wybijał Kawczyński po tym jak główkował Gajda.
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to Błękitni nie mieli już nic do stracenia Woźniak wrzucił piłkę w pole karnego Gajda urwał się obrońca i w sytuacji sam na sam z Łapczyńskim pokonał go technicznym strzałem zapewniając tym samym jeden punkt swojej drużynie.
Następne spotkanie Błękitni rozegrają w najbliższą środę na wyjeździe gdzie zmierzą się z Sławą Sławno. Natomiast już w następną sobotę o godzinie 13:00 w Stargardzie zagrają z Wybrzeżem Rewlaskim Rewal.
Błękitni Stargard - Sokół Pyrzyce 2:2 (0:0)
Robert Gajda (59, 90) - Adam Kawczyński (50), Daniel Hackiewicz (64)
Widzów: 400
Sędzia: Kozioł
Obserwator: Dunaniewicz
Błękitni Stargard: Kaczamarczyk - Procyk, Filocha (20 Jankowski, 80 Inczewski), Markiewicz, Rybka (54 Jarząbek), Zdunek, Greguła (74 D. Karasiak), Jureczko, Królak, Woźniak, Gajda.
Rezerwowi którzy nie grali: Mazurek - Bielicki, Ł. Karasiak.
Sokół Pyrzyce: Łapczyński - Pacholski, Pluta, Kawczyński, Winiarz, Trybuczy, Paniasiuk (83 Madej), Okraska (57 Usarek), Paliwoda, Hackiewicz (88 Gospodarek), Więcek.
Rezerwowi którzy nie grali: -
Czerwona kartka: Trybuczy (76, druga żółta)
Żółte kartki: Zdunek, Greguła - Łapczyński, Kawczyński, Trybuczy