Pięć setów widowiskowej gry
Faworytem poniedziałkowego spotkania w trzecioligowej grupie, w której walczy się o awans, byli gospodarze, czyli zespół UKS Błyskawica podejmujący w hali przy ulicy Hożej Straż Pożarną. Dla tych pierwszych każdy mecz ma niebagatelną stawkę, bowiem w grę wchodzi rywalizacja o premiowane awansem miejsca. Choć mało prawdopodobne jest, by piąta w tabeli Straż włączyła się także w walkę o II ligę, teoretycznie jest to możliwe i dopóki piłka w grze wszystko może się jeszcze wydarzyć.
Gospodarze mecz rozpoczęli od efektownych ataków z drugiej linii, ale niestety dla młodych siatkarzy UKS, nieskutecznych. Dobrym serwisem popisali się za to goście, dzięki czemu wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Z punktu na punkt przewaga Straży nieoczekiwanie powiększała się kolejny raz za sprawą mocnego serwisu oraz skuteczności w ataku, czego brakowało z kolei zawodnikom Błyskawicy. Przyjezdni w tej części gry pokazywali bardzo wiele ze swych możliwości i nierzadko decydowali się na efektowne akcje chociażby markując ataki z krótkiej, których konsekwencją było zmylenie bloku rywali, co ułatwiło skrzydłowemu na lewej flance wykonanie zadania. Wydawało się, że goście będą dyktować warunki gry w tym spotkaniu, tymbardziej, że strażacy nie pozostawali dłużni młokosom z UKS i także głośno reagowali na boiskowe wydarzenia. Sygnał do przebudzenia dał gospodarzom Daniel Zabłocki, kilkakrotnie uderzając piłkę nie do obrony. Kilka dobrych akcji Błyskawicy wystarczyło, by szyki gości poluźnić do tego stopnia, że strażacy zaczęli mieć spore problemy w komunikowaniu się. Nieład po drugiej stronie siatki wykorzystywali podopieczni Edwarda Wojneckiego i w drugiej części tej partii prześcignęli rywali i prowadzili grę niemal do końca. Niemal, bo w końcówce seta goście jeszcze postraszyli i dobrnęli do stanu 24:23 ale atomowy atak jednego ze skrzydłowych UKS-u zakończył set na korzyść gospodarzy. Druga partia to znaczna przewaga Błyskawicy od samego początku. Gospodarze dość często wykorzystywali atakujących w drugiej linii i trzeba przyznać, że niektóre wykończenia akcji mogły zrobić wrażenie na najbardziej wybrednych pasjonatach siatkówki. Zawodnicy UKS kontrolowali przebieg całego seta, w czym pomogła im słaba dyspozycja rywali głównie w przyjęciu. Zwycięstwo do 18 jak najbardziej zasłużone. Trzecia odsłona spotkania nie była już tak przyjemna dla trenera Wojneckiego i jego podopiecznych. Goście wyraźnie dali do zrozumienia, że mecz jeszcze się nie skończył i faktycznie Straż poprawiając grę w obronie i na siatce zaczęła sprawiać duże problemy zbyt pewnym siebie gospodarzom. Gra była wyrównana mniej więcej do dziesiątego oczka. Później to przyjezdni wykorzystywali błędy przeciwników, którzy zaczęli powielać kiksy z pierwszego seta, zbyt często serwując w duży aut (co w całym spotkaniu mocno irytowało szkoleniowca Błyskawicy). Bardzo dobrze w tej części gry funkcjonował blok w zespole Straży Pożarnej. Bardziej doświadczeni siatkarze gości bez skrupułów wykorzystywali też błędy w ustawieniu i momentami małą ruchliwość w defensywie, posyłając piłki tam, gdzie nie było siatkarzy UKS. Seta wygrali goście do 20, wykrzykując po zejściu z pola gry: „Mamy ich!” Kolejna partia potwierdziła słuszność powyższej tezy. Goście od początku grali dynamicznie, z wiarą w zwycięstwo. Wykorzystane krótkie i bardzo dobra postawa w bloku mogła wybić siatkówkę z głowy młodym rywalom, tymbardziej, że ci przegrywali już 1:7. Mimo przebłysków talentu kilku siatkarzy ze składu UKS, przyjezdni bez problemu dowieźli przewagę do końca i wygrali do 16. Tie Break był kontynuacją gry na momentami wysokim, nawet drugoligowym poziomie, choć błędów, rzecz jasna, nie brakowało. Gospodarze mieli duże problemy w przyjęciu, w konsekwencji czego Straż wyszła na prowadzenie, którego (jak się okazało) nie oddała nawet na moment. Choć ostatnia faza partii i gra na przewagi mogła dać zwycięstwo jednej jak i drugiej drużynie, ostatecznie zwyciężyli goście, którzy całe spotkanie lepiej rozegrali przede wszystkim w głowach. Duże brawa należą się obu ekipom za stworzenie bardzo ciekawego widowiska, okraszonego właściwie wszystkim, co w siatkówce amatorskiej najlepsze. Gra stała na nieoczekiwanie wysokim poziomie, co może cieszyć mając na względzie, że jedna z drużyn to przecież młodzi adepci siatkarskiego rzemiosła i być zawodnicy, z których za jakiś czas będziemy mogli być szczerze dumni. Na szczęście dla gospodarzy potyczki, przegrana (przynajmniej na razie) nie odbiła się mocno na ich sytuacji w tabeli. UKS Błyskawica jest drużyną, w której wciąż upatruje się jednego głównych kandydatów do awansu. własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|