Zgodnie z tradycją
Błękitni Stargard nie zdołali pokonać na własnym boisku Rozwoju Katowice. Zespół ze Śląska uratował punkt w doliczonym czasie gry. Katowiczanie podtrzymali dobrą passę i znów nie dali ograć się Błękitnym. Potwierdzili także, że kiedy w meczu ze stargardzką drużyną zdobywają choć jedną bramkę, zawsze punktują. Podopieczni Adama Topolskiego własne boisko będą mogli odczarować już w najbliższą środę. Błękitni zagrają wówczas z MKS-em Kluczbork w ramach rundy wstępnej Pucharu Polski.
Jako pierwsi do ataku ruszyli przyjezdni. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Daniela Paszki w polu karnym celnie główkował Damian Lepiarz, ale pewnie interweniował Mariusz Rzepecki. Chwilę później źle spisał się Bartosz Golik, który nonszalancko próbował wybić piłkę. Czujnie zaatakował go Michał Cywiński, jednak wynik meczu nie uległ zmianie. W 27. minucie stargardzianie rozwiązali worek z bramkami. Po ładnej akcji piłkę na szesnasty metr dostał Filip Karmański, który najpierw ją przyjął, a następnie pięknym strzałem pokonał Bartosza Golika. Goście powinni wyrównać pięć minut później. Z kilku metrów nie trafił jednak Damian Niedojad. Błękitni odpowiedzieli po chwili koronkową akcją. Niestety zabrakło precyzji przy wykończeniu i strzał Michała Cywińskiego powędrował wysoko nad bramką. Gospodarze mieli jeszcze jedną okazję w 40. minucie. Zza pola karnego uderzył Przemysław Brzeziański, ale świetnie w bramce spisał się bramkarz Rozwoju.
Na początku drugiej części spotkania stargardzianie sami mogli wbić sobie gola. Po dośrodkowaniu niepewnie z bramki wyszedł Mariusz Rzepecki, szczęśliwie interweniował Mateusz Ogrodowski, który przelobował swojego kolegę z zespołu, a piłka powędrowała nad poprzeczką. W 54. minucie kolejną składną akcję w sobotnim meczu przeprowadzili gospodarze. Z lewego skrzydła piłkę dośrodkował Junpei Shimmura, lecz niecelnie uderzył Adrian Kwiatkowski. Przyjezdni odpowiedzieli po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Tomasz Wróbel, a niecelnie główkował Damian Lepiarz. Katowiczanie nie rezygnowali z doprowadzenie do remisu. Następną dogodną okazję miał Tomasz Wróbel, lecz skiksował w polu karnym. W 80. minucie znów zabrakło komunikacji w zespole gospodarzy. Poza szesnastką piąstkował Mariusz Rzepecki i goście mieli szansę na zdobycie gola z rzutu wolnego. Na bramkę huknął Seweryn Gancarczyk, jednak piłka tylko ostemplowała słupek. Upór katowiczan został wynagrodzony w 93. minucie. Michał Płonka przeprowadził świetny rajd prawą stroną i wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam krycie zgubił Przemysław Gałecki i strzałem głową pokonał bramkarza miejscowych.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|