Zasłużone zwycięstwo gospodarzy
„Czerwona latarnia” trzecioligowych zmagań, drużyna Rodła Kwidzyn gościła w sobotę w Kołobrzegu. Rywale Kotwicy w dotychczasowych spotkaniach zdobyli zaledwie 12 punktów, nie wygrywając jesienią żadnego wyjazdowego spotkania. W przerwie zimowej doszło w klubie do wielu zmian kadrowych. Odeszli doświadczeni piłkarze: Zbigniew Kobus (Olimpia Grudziądz), Kamil Biecke (Zatoka Puck), Kamil Hrynowiecki (Pomezania Malbork), a także Grzegorz Bała. Skład uzupełniono młodymi wychowankami klubu i jak się okazało w pierwszym wiosennym spotkaniu, jest to właściwa droga w rozwoju klubu. Piłkarze Rodła byli sprawcami niespodzianki w Toruniu, gdzie zremisowali bezbramkowo z zajmującą trzecią lokatę Elaną. Także, od remisu rozpoczęli wiosnę podopieczni Tomasza Arteniuka. Biorąc pod uwagę składy personalne obu ekip i cele, jakie działacze wyznaczyli przed rundą rewanżową „Kotwa” była zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania.
Od początku spotkania inicjatywę na murawie przejęli gospodarze. Bardzo aktywnie grali Anton Korolczuk i Radosław Feliński, jednak ich dośrodkowania po dobrych akcjach skrzydłami pewnie wyłapywał bramkarz Maciej Czyżniewski, a strzały z dystansu były niecelne. Kotwica opanowała środek boiska i zdecydowanie więcej czasu była w posiadaniu piłki. Przewaga w grze ofensywnej obrazuje ilość wykonywanych rzutów rożnych. Piłkarze Tomasza Arteniuka w pierwszej części ośmiokrotnie egzekwowali ten element gry, goście ani razu. W 32 minucie gry piąty raz z narożnika dośrodkowywał Radosław Feliński i pierwszy błąd w tym meczu popełnił Czyżniewski, który minął się z piłką. Okazji nie zmarnował Paweł Grocholski i z 5 metrów głową umieścił piłkę w bramce. Trzy minuty później na potężny strzał z 30 metrów zdecydował się Tomasz Lenart, jednak bramkarz gości zdołał z trudem piłkę wybić za linię końcową boiska. W 41 minucie golkiper Rodła miał mniej szczęścia. Po raz kolejny źle obliczył lot piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Felińskiego. Futbolówka trafiła pod nogi stojącego 3 metry przed bramką Michała Benkowskiego i obrońca Kotwicy podwyższył wynik meczu. Przed przerwą padła jeszcze trzecia bramka dla miejscowych zdobyta przez Kamila Jackiewicza, ale arbiter słusznie odgwizdał „spalonego” i gola nie uznał. Początek drugiej części gry zapowiadał dalsze bramki dla „Kotwy”. Dwukrotnie mocno z przed pola karnego uderzał Jarosław Teśman, jednak bramkarz popisał się skutecznymi interwencjami. W 64 minucie kontratak prawym skrzydłem zakończony dośrodkowaniem przeprowadzili goście. Piłka minęła walczących Przemysława Suleja z Michałem Benkowskim i spadła pod nogi nie pilnowanego Łukasza Jaworskiego, który płaskim strzałem pokonał Mateusza Strusia (zastępował kontuzjowanego Artura Tłoczka). Po zdobyciu kontaktowej bramki kwidzynianie uwierzyli w możliwość osiągnięcia korzystnego wyniku w Kołobrzegu. Kilkakrotnie groźnie uderzali z dystansu, sprawdzając umiejętności bezrobotnego przez godzinę Strusia. W odpowiedzi indywidualny rajd przeprowadził w 79 minucie Jackiewicz, który ograł bramkarza i … nie trafił do pustej bramki. Dwie minuty później goście umieścili po raz drugi piłkę w kołobrzeskiej bramce, jednak napastnik dobijający strzał odbity przez Strusia był na pozycji spalonej. Do końca wynik nie uległ zmianie i Kotwica Kołobrzeg po nerwowej drugiej połowie zdobyła zasłużony komplet punktów. Robert Serafin Kulisy Kołobrzeskie relacjďż˝ dodaďż˝: kulisy |
|