Ostatecznie Stocznia Szczecin 12. w sezonie
Siatkarze ze stolicy Pomorza Zachodniego nie zdołali w sobotę odwrócić losów dwumeczu z GKS-em Katowice. Ekipa Michała Gogola drugi raz musiała uznać wyższość rywali i podobnie jak przed rokiem, kończy rozgrywki na dwunastej pozycji.
Pierwsze spotkanie między oboma zespołami odbyło się w minioną środę w Szczecinie i dostarczyło kibicom bardzo wielu emocji. W dwóch początkowych setach górą był GKS i wydawało się, że podopieczni Piotra Gruszki mogą triumfować 3:0. 10-minutowa przerwa odmieniła jednak drużynę Stoczni, która wróciła na parkiet zdeterminowana i dzięki ambitnej walce o każdą piłkę najpierw zminimalizowała straty, a później doprowadziła do remisu 2:2. W tie-breaku nieco lepsi byli goście i to właśnie GKS kończył mecz w dobrych nastrojach, wywożąc ze Szczecina cenną zaliczkę.
O charakterze zespołu Michała Gogola przekonaliśmy się jednak w tym sezonie wielokrotnie i dlatego było jasne, że Stocznia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a do Katowic zespół jedzie skoncentrowany i nastawiony na prawdziwą siatkarską bitwę. - Nikt z nas w ogóle nie myśli jeszcze o wakacjach, ponieważ sezon nie dobiegł końca. Mamy zadanie do wykonania i postaramy się podjąć walkę z GKS-em w drugim spotkaniu - zapewniał przed meczem Michał Ruciak, przyjmujący Stoczni.
Pierwszoplanowym bohaterem początku sobotniego pojedynku był ten, któremu ze szczecińskim rywalem zawsze gra się bardzo dobrze, czyli Karol Butryn. Utalentowany atakujący szybko zaczął punktować i jego zespół już na wstępie zbudował przewagę (7:3). Stocznia na uderzenia Butryna odpowiadała precyzyjnymi atakami Amerykanina Jeffreya Menzela, który zastąpił w wyjściowym składzie Marcina Wikę, ale wynik nadal był na korzyść gospodarzy. Do remisu udało się doprowadzić kilka minut później, gdy Mateusz Malinowski popisał się efektownym asem serwisowym (11:11). Później gra się wyrównała, a przy stanie 18:18 GKS jeszcze raz spróbował odskoczyć. Butryn zablokował na skrzydle Menzela, Serhij Kapelus skutecznie zaatakował w kontrze i po chwili katowiczanie mogli się cieszyć z objęcia prowadzenia (25:20). W drugiej i trzeciej partii w bardzo podobny sposób rywale dość szybko wypracowywali kilkupunktową przewagę i z dużym spokojem do końca ją kontrolowali. Dwukrotnie wygrali do 18 i cały mecz bez straty seta. Szczecinianie do końca próbowali odwrócić losy pojedynku, ale tym razem nie mogli wstrzelić się zagrywką psując ją w najważniejszych momentach setów. Na uwagę zasługuje jeszcze jeden historyczny moment tego spotkania. Mecz ze Stocznią Szczecin był ostatnim w karierze Dominika Witczaka. Trzykrotny mistrz Polski w hali i dwukrotny na plaży, finalista Pucharu CEV, zawodnik Skry Bełchatów, ZAKSy Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovii i GKS Katowice postanowił zakończyć piękną zawodową karierę. Za wszystkie wzruszenia, których nam dostarczył, z całego serca dziękujemy. Podobnie, jak w przypadku ubiegłego roku, drużyna ze Szczecina kończy zatem sezon na dwunastym miejscu. Warto jednak odnotować, że w sezonie zasadniczym Stocznia zdobyła na boisku o dziesięć punktów więcej niż rok wcześniej (pamiętając o walkowerze za spotkanie z PGE Skrą Bełchatów). Teraz klub czeka przerwa od grania, ale dla władz nie oznacza to wcale spokojniejszego okresu. W najbliższym czasie zapadną kluczowe decyzje na temat kadry drużyny na sezon 2018/2019. Będziemy Państwa na bieżąco informować o ruchach transferowych Stoczni Szczecin. Dziękujemy za współpracę w zakończonym właśnie sezonie i do usłyszenia niebawem. GKS Katowice 3:0 Stocznia Szczecin Sety: 25:20, 25:18, 25:18 Stocznia: Duff, Malinowski, Ruciak, Tervaportti, Gawryszewski, Menzel oraz Mihułka (l), Jaskuła (l), Kowalski, Murek, Kluth, Kacperkiewicz GKS: Krulicki, Komenda, Butryn, Kapelus, Kohut, Sobański oraz Mariański (l), Witczak relacjďż˝ dodaďż˝: maggi |
|