PSPS udanie rewanżuje się za I rundę
W czterosetowym pojedynku Chemik Police wygrywa z niżej notowaną Politechniką Częstochowską 3:1 (27:25, 25:22, 22:25, 25:19). Tym samym udanie rewanżuje się za I rundę i zdobywa cenne 3 punkty, powoli przybliżając się do upragnionej szóstej lokaty w tabeli. Mecz bardzo wyrównany i zacięty, w którym końcówki setów decydowały o ich ostatecznym wyniku. I już pierwszy set pokazał jak bardzo emocjonujące było to spotkanie. Pierwsza partia od samego początku była bardzo wyrównana, każda z drużyn raz po raz obejmowała prowadzenie. Pierwszy przewagę wypracował sobie PSPS i po asie serwisowymMoniki Bryczkowskiej uzyskuje trzy punktową przewagę 7:4. Następnie podopieczne Mariana Kardasa wyrównują 8:8 i odskakują zespołowi gospodarzy na 12:15 i 14:18. Na reakcje szkoleniowiec polickiej drużyny nie trzeba było długa czekać, wykorzystuje oba czasy i jego podopieczne wyrównują po punkcie zdobytym zagrywką przez Justynę Raczyńską na 22:22. Politechnika wykorzystuje w tym momencie swoją drugą przerwę i rozpoczyna się decydująca końcówka tego seta. Do wyniku 24:24 żadna ze stron nie jest w stanie uzyskać wymaganej przewagi dwóch punktów. Ostatecznie zimną krew zachowują policzanki i choć przeciwniczki zdobywają jeszcze jeden punkt, to końcówka należy do nich. 25 punkt zdobywa kapitan drużyny Agata Furmanek, krótką na środku siatki. Następnie częstochowianki popełniają błąd niesionej piłki i piłkę setową wprowadza do gry Monika Bryczkowska, zdobywając punkt kolejnym asem serwisowym. Początek seta drugiego należy zdecydowanie do przyjezdnych, popełniają mniej błędów własnych niż w poprzedniej partii i prowadzą 1:4, 2:7. Od wyniku 5:9 PSPS odrabia straty grając trudną zagrywką i uważnie w obronie, po dwóch asach serwisowych Joanny Pomykacz wyrównuje na 10:10. Jednak ostatecznie objąć prowadzenie udaje mu się dopiero przy wyniku 18:17 po kolejnych dwóch punktach zdobytych zagrywką przez Natalie Matusz. W końcówce tak jak w secie poprzednim lepsze okazują się zawodniczki PSPS – u. Nie popełniają błędów własnych i skutecznie kończą swoje ataki. Set trzeci jest równie wyrównany jak poprzednie partie, żadnej ze stron nie udaję się rozstrzygnąć jego losów przed 20 punktem i do stanu 20:20 obserwujemy wymianę punkt za punkt. Tym razem końcówka należy do przyjezdnych, nie pomaga wzięcie czasu przez szkoleniowca Chemika przy stanie 22:22. Jego podopieczne nie są w stanie zdobyć już ani jednego punktu. PSPS w tej partii zdobył tylko jeden punktu zagrywką przez Ewę Kwiatkowską i Politechnice udawało się dokładnie dogrywać piłkę do swojej rozgrywającej. Co zaowocowało swobodą w wyprowadzaniu własnych ataków i wygraniem seta 22:25. Ostatnia czwarta partia to już zdecydowany prym na boisku podopiecznych trenera Mariusza Bujka. Choć do stanu 13:13 prowadziły zawodniczki Politechniki. Lecz od tego wyniku policzanki pokazały swoje pełne możliwości. I mimo iż rywalki w tym secie popełniły najmniej błędów własnych, to drużyna gospodarzy już przy stanie 20:15 rozstrzyga losy tego seta i całego spotkania. Trudną zagrywką znów odrzuca rozgrywającą przeciwnika od siatki i zdobywa nią cztery punkty. Punktuj blokiem i atakiem. Seta wygrały do 19 i cały mecz 3:1. Wygrywaliśmy w końcówki i to oznacza że byliśmy lepszym zespołem – mówi trener Mariusz Bujek – konsekwencja w obronie i zagrywce spowodowała to, że wygraliśmy ten mecz 3:1. Dzisiaj moja rozgrywająca nie była rozrzucającą gnój na polu tylko wystawiającą, a momentami nawet rozgrywającą. Dzisiejszy mecz pozwala nam wierzyć, że jesteśmy w stanie dołączyć do grona sześciu zespołów, które nie będą musiały walczyć w barażach o utrzymanie. PSPS: Pomykacz, Kwiatkowska, Furmanek, Bryczkowska, Wellna, Raczyńska, (libero) Ostrowska oraz Matusz, Wysocka. własne relacjďż˝ dodaďż˝: adam |