Pekao Szczecin Open - 25. edycja z gwiazdorskim gronie
Już 11 września rusza jubileuszowa 25. edycja Pekao Szczecin Open, najstarszego i największego turnieju tenisistów w Polsce.
Na listę zgłoszeń wpisali się m.in. Jerzy Janowicz, Hiszpan Tommy Robredo, a „dziką kartę” otrzymał Argentyńczyk Horazio Zebalos. Szczególne miejsce w programie imprezy zarezerwowane jest dla Mariusza Fyrstenberga, który w Szczecinie oficjalnie zakończy karierę. 25. edycja szczecińskiej imprezy zbiegła się z przyznaniem po raz drugi w historii (wcześniej za edycję w 2002 roku) nagrody dla najlepszego challengera - ATP Challenger Awards 2016.
- Z dumą odebraliśmy ją w lipcu w Brunszwiku, ponieważ to jest wyróżnienie przyznawane nie tylko przez władze ATP Challenger Tour, ale i samych zawodników. To oni na specjalnym panelu internetowym oddają głosy na imprezę, która im się najbardziej podoba, którą najbardziej lubią i do której często wracaj. Miło nam było w Brunszwiku, kiedy nasz turniej wskazywano innym jako przykład wzorowej organizacji, ale i modelowej współpracy sponsorami, podobno rzadko spotykanej - powiedział na konferencji prasowej w Warszawie Dyrektor Turnieju Krzysztof Bobala.
Od samego początku, czyli przez prawie ćwierć wieku, w roli dwóch głównych sponsorów występują i zgodnie współpracują ze sobą Bank Pekao S.A. oraz Miasto Szczecin. - To jest element naszej długofalowej strategii, która trwa już niezmiennie od 25 lat. Na dodatek od dwóch lat wspieramy program „Droga Do Pekao Szczecin Open”, w którym umożliwiamy dzieciom w wieku 5-7 lat regularną naukę gry w tenisa. Objętych tym programem jest prawie 60 dzieci, którym finansujemy zajęcia na korcie przez cały rok z profesjonalnymi trenerami i wierzymy, że pomoże to wychować przyszłych tenisistów - powiedział Wiceprezes Banku Pekao S.A. Andrzej Kopyrski. - Turniej ma niesamowitą tradycję a naszym mieście, daleko wykraczającą po za samo wydarzenie sportowe i towarzyskie. Bardzo mocno ożywił w naszym mieście kulturę tenisową, praktycznie co chwilę budujemy nowe korty. W tym roku też została wykończona hala tenisowa na kortach przy Wojska Polskiego. Upiększy obiekt, choć nie będzie wykorzystana do turniejowych meczów, bo wyłożona jest w niej sztuczna nawierzchnia - powiedział Prezydent Miasta Szczecina Piotr Krzystek. Na niespełna półtora tygodnia przed turniejem z zamkniętej z końcem sierpnia listy zgłoszeń nie ubyło wciąż żadne nazwisko. Można się więc spodziewać przyjazdu m.in. wracających do Touru po problemach zdrowotnych Jerzego Janowicza, Hiszpana Tommy’ego Robredo i Austriaka Juergena Melzera czy Niemca Dustina Browna, podwójnego zwycięzcę z 2014 roku i finalistę sprzed roku. Ale także silnej grupy Argentyńczyków - Federico Delbonisa, Carlosa Berlocqa, Renzo Olivo i Guido Andreozziego oraz Włochów - Andrea Seppiego, Marco Cecchinato i ubiegłorocznego triumfatora Alessandro Giannessiego. - Dziwi nas, że tylko jeden Hiszpan się zgłosił, bo zwykle mieliśmy ich w drabince kilku, a przypominam, że wciąż żaden gracz z tego kraju nie wygrał naszego turnieju. Cieszy bardzo wysoki „cut off” na poziomie 182. Miejsca, bo w właśnie takie zajmuje ostatni ze zgłoszonych do głównej drabinki Robredo. To drugi najwyższy „cut off” w historii naszej imprezy. A to nie wszystkie gwiazdy, jakie pojawią się w Szczecinie. Jesteśmy na etapie zapraszania wielu byłych polskich tenisistów i trenerów, którzy wezmą udział w sobotnim benefisie, podczas którego pożegnamy niestety Mariusza Fyrstenberga, bo uparł się, że jednak kończy karierę - podkreślił Krzysztof Bobala. - Nie wyobrażam sobie innego miejsca na oficjalne zakończenie kariery, niż Szczecin. To tam rozpoczęła się na dobrą sprawę kariera moja i Marcina Matkowskiego. Dostaliśmy szansę od organizatorów w 2001 roku, gdy przyznali nam „dziką kartę”, no i wykorzystaliśmy ją maksa. Potem jeszcze udało się nam wygrać ten challenger w 2003 i 2005 roku. To są niesamowite wspomnienia, do których z chęcią wracam. Poza tym jest to impreza zorganizowana na poziomie turniejów ATP World Tour 250 czy nawet ATP 500. Byłem pod ogromnym wrażeniem wszystkiego wokół, gdy wróciłem tam przed rokiem po kilku latach przerwy i dlatego z chęcią się wybiorę tam znów za niecałe dwa tygodnie - powiedział Mariusz Fyrstenberg, finalista wielkoszlemowego US Open i kończącego sezon ATP World Tour Finals w Londynie (w parze z Matkowskim). Tegoroczny jubileusz zbiegł się z reformą ATP Challenger Tour, która wymogła na organizatorach konieczność podniesienia rangi szczecińskiej imprezy do grona „Top Level Event”, czyli najważniejszych imprez w cyklu. Oznacza to wzrost puli nagród dla zawodników ze 125 do 150 tysięcy dolarów (+hospitality 25 tys. dol.). Pierwsza edycja szczecińskiej imprezy odbyła się w 1993 roku, jeszcze jako turnieju satelitarnego. Od 1996 roku posiada rangę ATP Challenger Tour, a od 1997 roku tenisiści rywalizowali o maksymalną pulę nagród w cyklu - 125 tys. dol. + hospitality. Na liście dotychczasowych zwycięzców znalazł się tylko jeden Polak - Bartłomiej Dąbrowski (1994), a w historii challengerów m.in. podwójny mistrz olimpijski igrzysk w Atenach - Chilijczyk Nicolas Massu (2003), Rosjanin Nikołaj Dawidienko (2002) czy Dustin Brown (2014). Na szczecińskich kortach grali w przeszłości m.in. Szwajcar Stan Wawrinka, Francuzi Gael Monfils i Richard Gasquet oraz liczni Hiszpanie - Juan Carlos Ferrero, David Ferrer, Nicolas Almagro, Sergi Bruguera czy Alex Corretja. Jednak żadnemu z wyśmienitych hiszpańskich graczy nie udało się triumfować.
�r�d�o: Biuro Prasowe Pekao Szczecin Open
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |