Pucharu nie będzie - klęska w Bytowie
Trwa fatalna seria Pogoni Szczecin. Co z tego, że Portowcy nie tak dawno rozbili Lecha Poznań w Pucharze Polski, skoro dziś sami odpadli z tych rozgrywek. Marzenia kibiców na sukces zostały rozwiane w Bytowie. Różnica klas w meczu Portowców z Bytovią nie była zauważalna. Szczecinianie męczyli się z pierwszoligowcem i po rzutach karnych przegrali awans do ćwierćfinału. Nie da się ukryć, że wywalczenie czegokolwiek na 70. urodziny na ten moment wydaje się być misją niemożliwą. Oby jedynym sukcesem nie było utrzymanie w LOTTO Ekstraklasie...
Pierwszoligowcy zaatakowali Portowców od pierwszych minut. Bytovia szturmem ruszyła na przyjezdnych i już w pierwszych minutach było gorąco w polu karnym Dumy Pomorza. Napór miejscowych zaowocował dwoma rzutami rożnymi. Portowcy odpowiedzieli niecelnym strzałem Spasa Deleva. Gospodarze także postraszyli defensywę gości. Nieznacznie obok słupka uderzył Janusz Surdykowski. Kolejne emocje przyniosły ostatnie minuty pierwszej połowy. To w nich Pogoń zyskała przewagę i powinna schodzić do szatni z prowadzeniem. Wyborną okazję na gola zmarnował Łukasz Zwoliński, który po podaniu od Dariusza Formelli jedynie ostemplował słupek bramki gospodarzy. W 39. minucie z rzutu wolnego celnie uderzył Spas Delev. Strzał Bułgara sprawił kłopoty Andrzejowi Witanowi, ale ostatecznie nie dał się pokonać.
Pierwsze minuty po przerwie to znów lepsza gra miejscowych. W 60. minucie to Portowcy mogli jednak zaskoczyć Andrzeja Witana. Z dystansu uderzył Dawid Kort, ale bramkarz Bytovii nie dał się pokonać, choć interweniował na raty. Chwilę później tylko w boczną siatkę trafił Łukasz Zwoliński. W 68. minucie bramkarz gospodarzy znów dobrze spisał się między słupkami, tym razem broniąc strzał Dariusza Formelli. Bytowianie nie pozostali obojętni. Kwadrans przed końcem spotkania potężnie huknął zza szesnastki Fran Gonzalez, a kapitalną paradą popisał się Łukasz Załuska. Końcówka nie przyniosła rozstrzygnięcia i piłkarze musieli poszukać rozstrzygnięcia w dogrywce. Okazję na gola w dogrywce mógł mieć Dariusz Formella, lecz w kluczowym momencie nie opanował piłki. Niewiele do szczęścia zabrakło także gospodarzom. Michał Jakóbowski mocno uderzył z ostrego kąta, a futbolówkę z trudem odbił Łukasz Załuska. Piłka spadła na środek pola karnego, gdzie Kamil Drygas w ostatnie chwili uprzedził Maksymiliana Hebela. Druga część dogrywki to wyczekiwanie i ostrożna gra obu zespołów. Zaiskrzyło w jej końcówce. Najpierw czerwoną kartkę obejrzał David Niepsuj, który kopnął piłkę w arbitra liniowego. Chwilę później Marek Opałacz niebezpiecznie zaatakował Mate Tsintsadze, który kończył mecz z opatrunkiem na rozbitej głowie. Na trybuny odesłany został Maciej Skorża, a czerwoną kartkę obejrzał przebywający na ławce rezerwowych Spas Delev, który rzekomo skrytykował pracę arbitra. Rzuty karne lepiej egzekwowali gospodarze, choć po dwóch seriach to Portowcy prowadzili 2:1. Okazję na prowadzenie 4:2 zmarnował Dawid Kort. W szóstej serii Andrzej Witan powstrzymał Laszę Dwaliego, a Pogoń złudzeń pozbawił Michał Stasiak. Rzuty karne: Bytovia - Pogoń 5:4 1. seria 0:1 - Ádám Gyurcsó 1:1 - Łukasz Wróbel 2. seria 1:2 - Kamil Drygas 1:2 - Maksymilian Hebel (obok bramki) 3. seria 1:3 - Ricardo Nunes 2:3 - Sławomir Duda 4. seria 2:3 - Dawid Kort (Andrzej Witan obronił) 3:3 - Bartosz Wolski 5. seria 3:4 - Mate Tsintsadze 4:4 - Janusz Surdykowski 6. seria 4:4 - Lasza Dwali (Andrzej Witan obronił) 5:4 - Michał Stasiak
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|