Zlani w poniedziałek
Porażka numer siedem zasiliła dorobek Pogoni Szczecin. W ostatnim spotkaniu kolejki Portowcy ulegli ostatniej w tabeli Cracovii Kraków. Duma Pomorza nie przestaje rozdawać punktów. Do końca sezonu jeszcze daleko, ale kibice Pogoni Szczecin już drżą o utrzymanie w lidze. Postawa szczecinian to na razie wielka kompromitacja. Kompromitacja piłkarzy, lecz także włodarzy klubu. Problem Portowców robi się coraz większy. W następnej kolejce szczecinianie zagrają z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.
Nim spotkanie na dobre się rozkręciło, Portowcy już musieli odrabiać starty. Zaledwie 61 sekund wystarczyło Pasom, aby rozwiązać worek z bramkami. Wybitą na oślep piłkę bez zastanowienia z dystansu uderzył Piotr Malarczyk. Ta odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Kilka minut później ten sam zawodnik mógł trafić po raz drugi. Tym razem celnie uderzył głową po dośrodkowaniu, lecz piłkę odbił Łukasz Załuska, a na rzut rożny wybił ją Jarosław Fojut. W 35. minucie Portowcy wyrównali stan spotkania. Ricardo Nunes i Spas Delev zaskoczyli szybko rozegranym rzutem wolnym. Bułgar płasko uderzył na bliski słupek, czym zaskoczył Grzegorza Sandomierskiego. Gol nie został jednak uznany, bowiem arbiter uznał, że Jarosław Fojut był na pozycji spalonej i absorbował uwagę bramkarza gospodarzy. Kilka minut później Spas Delev popisał się dokładnym dośrodkowaniem z prawego skrzydła, lecz główkujący Kamil Drygas nieznacznie strzelił nad bramką. Ostatnie słowo przed przerwą mogło należeć do gospodarzy. Na szczęście dla Portowców Javi Hernández z rzutu wolnego przymierzył tuż obok słupka.
Na początku drugiej połowy szansę miała Pogoń. Znów obronie gospodarzy problemy sprawił Spas Delev. Bułgar oddał silny strzał na bramkę miejscowych, ale tym razem Grzegorz Sandomierski nie dał się zaskoczyć. W 51. minucie Portowcy popełnili karygodny błąd. W przestrzeń między szóstką szczecinian wbiegł Javi Hernández, który uderzył z rogu pola karnego. Piłka przeleciała pod rękoma Łukasza Załuski i goście sprezentowali Cracovii gola na 2:0. Później przed szansą stanął Miroslav Čovilo, ale tym razem swoje winy odkupił bramkarz Pogoni. W 79. minucie było po meczu. Lasza Dwali źle główkował, po czym piłkę przejął Krzysztof Piątek, który popędził do sytuacji sam na sam z Łukaszem Załuską. Rezultat tej akcji to precyzyjny strzał i 3:0 dla gospodarzy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|